Pejzaż w czerni i bieli

Widza, który staje przed obrazami Tomasza Tatarczyka, uderza wrażenie, że znalazł się oto w jakiejś szczególnej strefie bezczasu, ciszy i skupienia. Obcowanie ze sztuką lat ostatnich rzadko dostarcza takich doznań.

16.05.2004

Czyta się kilka minut

Obrazy Tatarczyka dzieją się “na zewnątrz", w przestrzeni pejzażu, co podkreśla charakterystyczna otwarta kompozycja. Płótna mają dużą skalę, czuje się prawie namacalnie ciężką materię ich szorstkich faktur, budowanych rytmicznymi pociągnięciami pędzla. Malarz syntetyzuje formy - swoje motywy stara się określić jak najprościej. Maluje: bitą drogę przez pole, czarne wzgórze, łódź na wodzie, bramę stodoły, ślady na śniegu, czarnego psa. Nie są to obrazy realistyczne, ale na pewno przedstawiające. Takie, z których przebija doświadczenie konkretnego pejzażu, miejsca, przedmiotu, widzianych w określonej porze i w określonym świetle. (Tatarczyk od połowy lat 80. mieszka w Męćmierzu - wsi nieopodal Kazimierza, położonej tuż nad Wisłą. Rzeka, pola, wiejskie drogi, okoliczne wzgórza i wąwozy, to jego codzienne otoczenie.)

Człowiek w obrazach Tatarczyka jest nieobecny, ale naznacza pejzaż poprzez ślady swoich działań. Ktoś przed chwilą przeszedł tą drogą, wyrył w niej koleiny, zacumował łódkę na rzece, wyprowadził psa. Koncepcja obrazu na pierwszy rzut oka wydaje się tradycyjna: obraz jako okno na świat. Skadrowany fragment pejzażu, który utrwala malarz. Przedstawia zwyczajne wydarzenia i miejsca, którym brak malowniczości (albo których rozmyślnie malowniczości pozbawia). A jednak obrazy te przykuwają uwagę hipnotyzującą wyrazistością ascetycznie ujętego motywu. Dzieje się tak dlatego, że motywy, z pomocą których artysta buduje obraz - łódź, woda, droga, pies, brama - mieszcząc się w przestrzeni codzienności, uzyskują zarazem symboliczne, głębsze znaczenie. Wyczuwamy, że dotykają sfery mitycznej, archetypowej.

W obrazach Tatarczyka uderza prostota, powaga i pewien monumentalizm malarskiej wizji. Skąd bierze się jednak to szczególne wibrujące napięcie, jakby bolesna wręcz ekspresja? Rodzi się gdzieś na styku formy i treści. Jakby konsekwentne dążenie do oczyszczenia obrazu ze zbędnych szczegółów, ów założony świadomie rygor formy, podminowany był przez nurt głębokiej emocji. Refleksja nad tajemniczym powiązaniem rzeczy i zjawisk natury, i nad własnym miejscem w ich świecie, sprawia, że można odkryć pewną bliskość twórczości Tatarczyka z panteistyczną i mistyczną postawą malarzy-romantyków, takich jak Carl Gustav Carus czy Caspar David Friedrich. Podobnie jak u nich, w sztuce Tatarczyka ujawnia się poczucie metafizycznego związku z otaczającym światem. Przeczucie istnienia wyższego duchowego sensu, nadającego treść naszej egzystencji.

W malarstwie Tatarczyka tkwi jednak pewien paradoks, można nazwać go romantykiem-minimalistą. Pierwsze określenie będzie dotyczyć treści i nastroju, drugie formy. Swoje przedstawienie “rzeczywistości" zatrzymuje na wąskiej granicy, kiedy przedmiot, nie przestając być sobą, zaczyna już być znakiem. I to znakiem rzeczywistości innej niż potocznie doświadczana. Obrazy Tatarczyka otwierają się jak okno na świat, ale jest to okno na świat wewnętrzny. Na duchowy pejzaż, dla którego rzeczywistość jest o tyle istotna, o ile zachowała w sobie przebłysk iluminacji. Taką interpretację potwierdzają tytuły pewnych obrazów: “Archanioł" (2000) czy “Ciemna dolina" (2000), tytuł odnoszący się do wersu z 23 Psalmu Dawidowego (“A choćbym zeszedł w ciemną dolinę śmierci, nie będę lękać się złego, bo Ty jesteś ze mną" - tłumaczenie Miłosza). Epifaniczny charakter ma też “Brama Caspara Davida Friedricha" (1985), ukazująca zbite z desek, półkoliste wiejskie wrota, z pełgającymi na tle głębokiej czerni drobnymi płomykami.

Tatarczyk w bardzo indywidualny, można rzec kontrowersyjny sposób posługuje się kolorem. Słyszałam uwagi, że “nie czuje koloru". Na pewno nie jest kolorystą w tym sensie, co np. Tomasz Ciecierski czy Leon Tarasewicz (artyści, z którymi zdarzało mu się wystawiać i z którymi tylko pozornie łączy go wiele wspólnego). Nie wiem, czy jest dobrym kolorystą. Jego estetyka koloru jest inna.

Obrazy Tatarczyka tylko na pierwszy rzut oka wydają się czarno-białe. Po chwili nasz wzrok zaczyna rejestrować zróżnicowanie tej graficznej gamy. Ale nie chodzi tylko o odcienie szarości. Zaczynamy dostrzegać ugry, brązy, żółcienie, błękity, a nawet tony głębokiego fioletu i oranżu. Okazuje się, że czernie Tatarczyka zmącone bywają barwami ziemi, biele podbiegają ledwo wyczuwalnie tonami ugru i indygo. Co jest charakterystyczne - malarz nie rozgranicza wyraźnie kontrastujących z sobą czarnych i białych partii obrazu. W miejscu ich zetknięcia kontury przenikają się, jakby rozedrgane.

Na krańcach ciemnych form pulsują, wydobywając się jakby spod nich, wibrujące “płomieniste" tony. Każą myśleć o ogniu żarzącym się pod warstwą zastygłej lawy. (“Czasem, patrząc na obrazy Tatarczyka myślę: a gdyby to wszystko podpalić? Te czarne hałdy? Jaki to byłby wspaniały pożar!" - napisał Jacek Sempoliński.) Faktura jest tak gęsta i zmysłowa, że przywodzi na myśl realne, ziemskie materie. Trafnie ujęła to, opisując cykl prac z motywem drogi, Małgorzata Szejnert: “Gruda śnieżna, zastoiny lodu i wody, śmietana wapienna, błotna koleina, to wszystko malarz przedeptał nogami w okolicy, którą sobie wybrał. Doświadczył swych dróg bezpośrednio, aby to doświadczenie pokazać na płótnie, już jako znak, oczyszczone z opisu. Przeszedł drogę, od drogi zewnętrznej do wewnętrznej, od fizycznej do metafizycznej".

W twórczości Tatarczyka od początku tkwiło ziarno inności. Studia artystyczne rozpoczął jako człowiek dojrzały, w wieku 28 lat (wcześniej ukończył Politechnikę), dyplom na warszawskiej ASP zrobił w 1981 r. Studiował w tych samych latach, co członkowie Gruppy, utworzonej przez ówczesnych “dzikich". Oni malowali kolorowo i ekspresyjnie, w lustrze groteski ukazywali polityczną rzeczywistość. On w 1984 r., na pierwszej indywidualnej wystawie w Galerii Foksal, przedstawił propozycję różniącą się diametralnie od owego rozhukanego, żywiołowego ekspresjonizmu. Pokazał ascetyczne czarne obrazy: furtkę, anioły, bramę, piły - przedstawienia o symbolicznej, rytualnej wymowie i ascetycznym wyrazie.

W 1995 r. zaproszony został do udziału w wystawie organizowanej przez Aspex Gallery w Portsmouth, w Anglii. Artystów poproszono o przysłanie tekstów, które wywarły wpływ na ich twórczość. Tatarczyk wybrał fragment z “Ziemi Ulro" Miłosza: “Cóż mają począć ludzie, dla których niebo i ziemia to za mało i nie mogą żyć, jeśli nie oczekują innego nieba i innej ziemi? Dla których ich własne życie, takie jakie jest, pozostaje snem, zasłoną, czarnym lustrem i nie mogą pogodzić się z tym, że nigdy nie pojmą, czym było naprawdę".

Uprawiając malarstwo Tatarczyk wierzy w to, że obraz może stać się przekazem istotnych duchowych treści. Obecnie, gdy coraz częściej mamy do czynienia ze sztuką, która nie wykracza poza doraźny komentarz społeczny czy polityczny (i właściwie, na dobrą sprawę, wydaje się raczej formą socjologicznego dokumentu niż sztuki), albo staje się rodzajem infantylnej zabawy z widzem, traktowanym w kategoriach “medialnego odbiorcy", a nie istoty samodzielnie myślącej, kontemplacyjne, emanujące skupieniem malarstwo Tomasza Tatarczyka wydaje się zjawiskiem szczególnie godnym uwagi.

Tomasz Tatarczyk - Malarstwo, Narodowa Galeria Sztuki Zachęta, 16 kwietnia - 30 maja 2004, kurator: Agnieszka Morawińska.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2004