Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Werdykt TK oznacza, że reguły przyjmowania na te aplikacje muszą zostać zmienione, bo opierają się na przepisach niezgodnych z konstytucją (ograniczają prawa osób nie będących jeszcze członkami korporacji do swobody wyboru i wykonywania zawodu). Ale nie tylko. Korporacja zawodowa, grupująca ludzi mieniących się nie tylko fachowcami w swej dziedzinie, ale również strażnikami państwa prawa i swobód obywatelskich, przez lata funkcjonowała korzystając w najlepsze z PRL-owskich regulacji sprzecznych z konstytucją III RP. Więcej, zawzięcie ich broniła, a próby krytyki tych rozwiązań przedstawiała jako zamach na adwokacką niezależność oraz wysoki poziom fachowy i etyczny palestry w Polsce.
Rzeczywistość wydaje się tymczasem banalna: chodzi o ograniczanie konkurencji w tej intratnej profesji. Niektórzy mówią wręcz o klanowości: zresztą sami przedstawiciele palestry nie ukrywali, że starający się o aplikację kandydaci z adwokackich rodzin są forowani jako ci, którzy już z domu wynoszą lepszą “kulturę prawniczą".
Nic dziwnego, że palestra nie zamierza ustąpić. Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, już po ogłoszeniu wyroku przez TK, poinformował, że w przygotowywanym przez adwokaturę projekcie ustawy mającej regulować zasady naboru do zawodu, prawdopodobnie zapisane będą także liczbowe limity przyjęć aplikantów. Korporacja dalej więc nie zamierza przystać na sugerowane od dawna rozwiązanie, łączące wymogi sprawiedliwości z konkurencyjnością: by o przyjęciu na aplikację decydowało wyłącznie zaliczenie egzaminu konkursowego. Wysokie - i jednolite dla całego kraju - ustawienie poprzeczki wymagań, zapewniłoby nie budzący wątpliwości poziom aplikantów. Z kolei wymóg, by komisja konkursowa złożona była nie tylko z przedstawicieli korporacji, ale i innych zawodów prawniczych, zapobiegałby ewentualnemu kumoterstwu. W efekcie poziom usług adwokackich (i radcowskich) mógłby się jedynie poprawić, zaś - co w końcu najważniejsze - dostęp obywateli do pomocy prawnej w Polsce stałby się wreszcie łatwiejszy i tańszy.