Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W kościele na warszawskich Bielanach, do którego chodzimy całą rodziną, Komunia jest zawsze udzielana pod dwiema postaciami. Trudno mi sobie wyobrazić, jak miałoby wyglądać udzielanie jej na rękę. Kiedy jednak zdarzy nam się uczestniczyć w Mszy w innym kościele, staram się przyjmować Komunię właśnie w taki sposób. Parę tygodni temu spotkał mnie jednak zawód: w jednym z kościołów lewobrzeżnej Warszawy ksiądz na widok moich wystawionych rąk odmówił mi Komunii, mówiąc: “Nie udzielam do ręki". Ponieważ nie jest to mój kościół parafialny, nie muszę się z tym księdzem już więcej widzieć - w Warszawie mam wybór. Ale w wielu mniejszych miejscowościach ludzie wyboru nie mają. Także w lewobrzeżnej Warszawie mój znajomy dowiedział się od księdza ze swojej parafii, że Komunia udzielana na rękę to nowinkarstwo, którego nie zamierza wprowadzać. Nie słyszałam też, by kiedykolwiek księża zachęcali wiernych do przyjmowania Komunii w ten sposób.
Nie spieszyłabym się więc z zarzutami konformizmu wobec wiernych, widzę ten problem przede wszystkim jako ogromne wyzwanie dla duchowieństwa. Przykład powinien wszak iść z góry.
ANNA CZERNUSZENKO (Warszawa)