Olśnienie
Olśnienie
Nie pamiętam momentu, w którym dotarła do mnie informacja o porwaniu kapelana Solidarności. Zapewne powiedział mi o tym nieżyjący już mecenas Edward Wende, który przyjaźnił się z ks. Jerzym, a także - już uprzednio - udzielał mu pomocy prawnej. Ks. Jerzego spotkałem po raz pierwszy na początku lat 80. w urokliwym domku rodziny Wendów w Dębkach nad morzem. Pamiętam go jako młodego, energicznego człowieka, który tak jak wszyscy kąpał się w morzu, opalał, żartował. W Dębkach przy kościele jest skromny dom wypoczynkowy dla księży i tam właśnie ks. Jerzy spędzał wakacje.
Kiedy na początku 1985 r. zaproponowano mi udział w procesie morderców kapłana, natychmiast się zgodziłem. Moja zgoda nie była aktem jakiejś szczególnej odwagi - wówczas był to odruch. To był czas mający taką temperaturę i taką dla pewnych wyborów akceptację środowiska, w którym się funkcjonowało...
Dodaj komentarz
Chcesz czytać więcej?
Wykup dostęp »
Załóż bezpłatne konto i zaloguj się, a będziesz mógł za darmo czytać 6 tekstów miesięcznie!
Wybierz dogodną opcję dostępu płatnego – abonament miesięczny, roczny lub płatność za pojedynczy artykuł.
Tygodnik Powszechny - weź, czytaj!
Więcej informacji: najczęściej zadawane pytania »
Usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez Użytkowników w ramach komentarzy do Materiałów udostępnianych przez Usługodawcę.
Zapoznaj się z Regułami forum
Jeśli widzisz komentarz naruszający prawo lub dobre obyczaje, zgłoś go klikając w link "Zgłoś naruszenie" pod komentarzem.
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]