Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przede wszystkim pamiętają o sprawach przyjemnych i faktach, które są (lub były) dla nich ważne. Dlatego często relacje osób opisujących to samo wydarzenie z przeszłości tak znacznie się różnią. Co najmniej pochopne byłoby nazywanie ich od razu kłamcami. Nieraz sami łapiemy się na tym, że po latach, a szczególnie po bardzo wielu latach, przeszłość wygląda inaczej i nie zawsze kolorowo. Godzimy się z tym, w końcu to nasze życie i innego już mieć nie będziemy. Może właśnie dlatego nie chcemy wracać do spraw przykrych, upokarzających, a nawet hańbiących.
Nie pamiętam już, jakimi sprawami życia literackiego interesowałem się w połowie dekady Gierka. Szczerze mówiąc, niewiele mogę sobie w ogóle przypomnieć. Z mgły niepamięci wyłania się tylko coraz bardziej brudny budynek hotelu asystenckiego, w którym mieszkałem, twarze przyjaciół, z którymi cały czas łączą mnie silne więzy emocjonalne, oraz kilka faktów z pracy zawodowej. Łatwo je odtworzyć, gdyż ciągle trzeba o tym pisać w rozmaitych pismach urzędowych, w których najmniej nawet zdolny pracownik naukowy staje się, dzięki konfabulacji własnej lub innych, kolejnym kandydatem do nagrody Nobla. Na szczęście nasze ogromne dziury w pamięci zapełniają nieprawdopodobnie pracowici młodzi ludzie. I właśnie im poświęcam ten felieton.
Wydawnictwo Literackie, jedna z moich ukochanych oficyn, opublikowało niedawno piękny i opasły tom “Kalendarium życia literackiego 1976-2000. Wydarzenia. Dyskusje. Bilanse". Książka liczy 630 stron i zapewni zainteresowanym lekturę, przy płonącym kominku, na wiele ohydnych zimowych wieczorów. Autorami tego niezwykłego dzieła są młodzi i bardzo młodzi naukowcy poznańscy: Przemysław Czapliński, Maciej Leciński, Eliza Szybowicz i Błażej Warkocki. Jeden z autorów, gdy rozpoczynał się rok 1976, nosił jeszcze pieluszkę, a dwoje nawet tego nie mogło robić, gdyż nie było ich na świecie.
Na szczęście kilkunastoletni przyszły profesor Czapliński przyglądał się już światu literackiemu bystrymi oczyma. Nie wiem, ile zapamiętał, ale sądzę, że wiele, dzieło bowiem dostarcza zupełnie niezwykłych lekturowych wrażeń. Jest ono prezentacją, która łączy trzy dziedziny: historię sporów krytycznoliterackich, kalendarz wydarzeń i bilanse rynku. Autorzy traktują (i należy zaufać ich kompetencjom) rok 1976 jako “umowny początek nowego okresu w powojennej historii literatury". “Złożyły się na ów początek - piszą - różne zjawiska: drugie tomiki poetów Nowej Fali, którzy przekształcili poezję w narzędzie samoobrony przed językiem propagandy, artykulacja literackiego programu pokolenia (w roku 1974 ukazał się »Świat nie przedstawiony« Juliana Kornhausera i Adama Zagajewskiego, w którym autorzy domagali się od polskiej literatury porzucenia »mowy zastępczej« i przejścia do »mówienia wprost«), koniec ostatniej debaty prowadzonej językiem ezopowym na łamach prasy oficjalnej (w latach 1975-1976 rozegrał się »spór o Settembriniego«), wreszcie narodziny drugiego obiegu, który złamał monopol państwa w zakresie kultury, stwarzając - na początku bardzo skromne, z roku na rok coraz poważniejsze - możliwości swobodnej ekspresji i wolnej wymiany poglądów (w obiegu tym od samego początku znalazło się miejsce dla literatury: w roku 1977 wśród kilkunastu pism społecznych i politycznych pojawiły się dwa pisma literackie - »Zapis« i »Puls«)". To bardzo długie zdanie ze wstępu pokazuje syntetyczność poczynionych obserwacji. A takich zdań jest mnóstwo.
Wnikliwa lektura książki uświadamia, jak ogromną pracę wykonali autorzy, by inni przywołali wreszcie literacką przeszłość. Przechodząc z podziwem ze strony na stronę, cały czas zadawałem sobie pytanie, dlaczego tak łatwo zapomniałem. Przecież to wszystko wydarzyło się tak niedawno...
Czytanie “Kalendarium..." przywołuje mnóstwo osobistych wspomnień, które przywalone codziennością dopiero teraz odzyskują urok. Historia dwudziestu pięciu lat polskiego życia literackiego, opisanego z rzadko spotykaną naukową czułością, staje się okazją do sentymentalnej wędrówki w przeszłość. Mam nadzieję, że części z nas przywróci ona godność, a inni zobaczą wreszcie w lustrze na swojej twarzy rumieniec wstydu. Po raz kolejny literatura, która jest wolnością narracji, wygrała. I może dlatego przeczytanie każdej części “Kalendarium..." jest bardzo skuteczną psychoterapią. I nie może być inaczej, kiedy odzyskuje się, dzięki wspaniałomyślności innych, społeczną i literacką pamięć.
Przemysław Czapliński, Maciej Leciński, Eliza Szybowicz, Błażej Warkocki “Kalendarium życia literackiego 1976-2000. Wydarzenia. Dyskusje. Bilanse". Kraków 2003, Wydawnictwo Literackie.