Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie, najstarsze niemieckie towarzystwo chopinowskie ukrywa się w mało znaczącym dziś mieście Brandenburgii: w Cottbus.
Czy miałoby to oznaczać, że Niemcy nie cenią sobie tego wielkiego polskiego kompozytora? W żadnym razie! Również w Niemczech Rok Chopina jest obchodzony, i to nawet na płaszczyźnie oficjalno-rządowej. Na rozpoczęcie uroczystości w Berlinie spotkali się ministrowie kultury Polski i Niemiec, aby rozmawiać o wspólnych projektach kulturalnych. Niemiecki minister, Bernd Neumann, podkreślał umiłowanie wolności Chopina. Jest czymś symbolicznym, mówił, że 20 lat po zjednoczeniu Niemiec w Polsce i w Niemczech przypomina się właśnie Chopina: "fakt, że dzisiaj, w zjednoczonej Europie, możemy wspólnie pielęgnować nasze kulturalne korzenie, zawdzięczamy również polskiej miłości do wolności".
A jednak Chopin, ten polski romantyk, ma w pewnym sensie pecha. Bo w tym samym co on roku przyszli na świat także dwaj niemieccy giganci romantyzmu - Robert Schumann i Felix Mendelssohn-Bartholdy. Mendelssohn, Chopin, Schumann - spośród tych trzech kompozytorów, którzy znali się nawzajem i cenili, Schumann jest bez wątpienia najbardziej uniwersalnym, gdyż próbował swych sił we wszystkich gatunkach muzycznych, Mendelssohn z kolei wydaje się najbardziej elegancki. Natomiast Chopin, najbardziej z tej trójki nostalgiczny, tworzył wyłącznie muzykę na fortepian.
W swoich czasach ci trzej muzycy spotykali się i wspierali. Mendelssohn wysoko cenił oryginalność Chopina w kompozycji i grze. Również Schumann, który w licznych recenzjach przedstawiał niemieckiej opinii publicznej dzieła Chopina i jego artystyczną osobowość, utrzymywał bliskie kontakty z Fryderykiem. W 1835 i 1836 r. Chopin spotkał się w Lipsku z Schumannem i jego żoną, słynną pianistką Clarą Wieck. Schumann, który dostrzegał nie tylko lirykę Chopina, lecz również dramatyczną siłę jego utworów, napisał wtedy często cytowane później słowa o "armatach ukrytych wśród kwiatów". A także o tym, jaki to niebezpieczny przeciwnik potężnego cara Rosji kryje się za melodiami mazurków Chopina. Dowody serdecznej sympatii, która łączyła obu romantyków, odnaleźć można także w kolejnych latach. W 1838 r. Schumann poświęcił polskiemu przyjacielowi słynne "Kreisleriana", zaś Chopin zrewanżował się w 1840 r. Balladą f-dur.
W osobach Chopina i Schumanna spotkali się dwaj europejscy artyści, którzy podążali własnymi drogami, ale też obaj poszukiwali nowych rozwiązań estetycznych. I również za to dwieście lat później są szanowani, cenieni i uwielbiani.
Przełożył WP
Autor (ur. 1935) jest dziennikarzem, autorem m.in. książki "Naród z przeszłością. Eseje o Niemczech".