Nie czuję się wypędzony

Przeczytałem tekst Stefana Chwina “Szczęście wypędzonych" (“TP" nr 39/03). Muszę zaprotestować i wyrzucić z siebie złość za nazywanie Polaków, którzy opuścili po 1945 r. wschodnie tereny przedwojennej Polski, ,,wypędzonymi".

W odróżnieniu od autora, którego podczas opisywanych wydarzeń nie było na świecie, miałem w czasie repatriacji 14 lat i nie zauważyłem, ażeby naszych sąsiadów w Trokach i okolicach ktoś zmuszał do wyjazdu. Wyjeżdżali, ponieważ bali się wywózek, kołchozów, a niektórzy chcieli lepszej przyszłości dla dzieci. Ażeby być ,,wypędzonym", trzeba było być obywatelem przedwojennej Polski; zgłosić się do “Pełnomocnika Rejonowego PKWN od Spraw Ewakuacji"; otrzymać kartę ewakuacyjną, w której była wyznaczona data wyjazdu, numer wagonu i miejsce przeznaczenia w Polsce (zatrzymałem ten dokument na pamiątkę). Ponieważ mój dziadek stwierdził, że nie pojedzie na cudze łzy, a mama nie chciała zostawić rodziców - nie wyjechaliśmy. Byliśmy dziećmi i nie mogliśmy decydować, chociaż bardzo się chciało wyjechać do Polski. Dopiero w drugiej połowie lat 50., jako dorośli, mogliśmy świadomie i dobrowolnie podjąć decyzję o wyjeździe. Brat wyjechał w 1957 r., ja z mamą i babcią w 1959 r. Wtedy można już było sprzedać dom. Jeszcze raz podkreślam: nikt nas nie wypędzał, a ja nie czuję się ,,wypędzonym" (i nie tylko ja).

Z mojej klasy w Seminarium Nauczycielskim w Trokach wyjechała tylko 1/3 osób, reszta pozostała i mieszka do dzisiaj na Wileńszczyźnie. Podobnie z klasy brata, który ukończył V gimnazjum w Wilnie.

Nikt nas nie pytał, czy chcemy być obywatelami ZSRR. Zostaliśmy nimi automatycznie, dzięki czemu służyłem dwa lata w szeregach Armii Czerwonej. Polaków, żyjących w Kazachstanie, wywieziono w drugiej połowie lat 30. z radzieckiej Ukrainy i Białorusi. I jako obywatele ZSRR nie mieli prawa do repatriacji ani w latach 40., ani 50.

J. WACŁAW (Bydgoszcz)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2003