Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Czujemy się zobowiązani wyjaśnić, że nowa matura odbyła się dzięki katorżniczej pracy nauczycieli; pracy trwającej często kilkanaście godzin na dobę. Wielu z nas przepracowało kilkadziesiąt godzin (członkowie komisji oceniających matury ustne są tu najlepszym przykładem), by można było przeprowadzić ten, budzący przecież wiele uzasadnionych wątpliwości, egzamin. Robiliśmy to często wbrew sobie, ale ze świadomością, że wobec uczniów nie możemy zachować się inaczej. Dziś za tę pracę proponuje się nam - według informacji przekazanych przez dyrekcję szkoły - wynagrodzenie w wysokości do 80 złotych netto.
Przypominamy, że nauczycielom uczącym w klasach maturalnych przez cały rok zabierano pieniądze, mimo że spoczywała na nich ogromna odpowiedzialność, obowiązek przygotowania uczniów do egzaminu i przeprowadzenia konsultacji (także po rzekomym zakończeniu zajęć przez przyszłych maturzystów). Praktyka tzw. uśrednienia jest niczym innym jak oszustwem przeprowadzanym z wielkim cynizmem przez władze oświatowe. Jak w związku z tym należy rozumieć wyjaśnienia Pana Ministra i podległych mu urzędników głoszących, że nauczyciel powinien pracować 40 godzin tygodniowo? Czy w ramach swoich obowiązków ma wykonywać za darmo prace związane z egzaminem dojrzałości? Te wyjaśnienia kompromitują urzędników ministerstwa, świadczą bowiem o tym, że nie wiedzą oni, na czym polega zawód nauczyciela; nie wiedzą, ile czasu zajmuje - różnie pojmowane - przygotowanie do lekcji.
Polski nauczyciel pracujący w szkole publicznej jest pariasem. Jednak nawet parias ma swoją godność. Nie zgadzamy się zatem na zawieranie z nami antydatowanych umów-zleceń (co jest zresztą wątpliwe pod względem prawnym) opiewających na sumy uwłaczające wszelkiej przyzwoitości. (...)
NAUCZYCIELE II LO IM. S. BATOREGO W WARSZAWIE