Na skróty

V Dni Tischnerowskie rozpoczęły się Mszą w intencji Księdza Profesora odprawioną przez kard. Franciszka Macharskiego. W wykładach, dyskusjach i konferencjach wzięli udział m.in.: s. Barbara Chyrowicz, Tadeusz Gadacz, Michał Heller, Karol Tarnowski, Łukasz Turski, ks. Tomasz Węcławski, Jan Woleński i abp Józef Życiński. Na zakończenie Dni przyznano Nagrodę Miesięcznika i Wydawnictwa Znak im. ks. Józefa Tischnera. Otrzymali ją: ks. prof. Wacław Hryniewicz (w kategorii pisarstwa religijnego lub filozoficznego kontynuującego “myślenie według wartości", za książki “Dlaczego głoszę nadzieję" i “Kościół jest jeden. Ekumeniczne nadzieje nowego stulecia"), Mirosława Grabowska (publicystyka lub eseistyka, która uczy przyjmować “nieszczęsny dar wolności", za książkę “Podział postkomunistyczny") oraz ks. Manfred Deselaers z oświęcimskiego Centrum Dialogu i Modlitwy (inicjatywy duszpasterskie i społeczne współtworzące “polski kształt dialogu"). Więcej o Dniach piszemy w tym numerze “TP". "Rozgoryczenie inteligencji, której rola wartościotwórcza została zakwestionowana, wyszydzona i odrzucona, jest zjawiskiem bolesnym, ale dostrzeżonym, nazwanym (...). Natomiast nie zanalizowano jeszcze sytuacji olbrzymiej reszty społeczeństwa. W Polsce zasobność, zaradność, sukces, kariera, talenty handlowe nie są wpisane w żaden system pozytywnych wartości. Czyli na tym, co stało się głównym celem, motorem działań ludzi w III RP, leży cień wzgardy, potępienia wywodzący się ze szlachecko-inteligenckiej ideologii - mówiła Teresa Bogucka w czasie zorganizowanego przez Mistrzowską Szkołę Andrzeja Wajdy sympozjum “Bohater naszych czasów". - Dzisiejsza pracowitość, przedsiębiorczość, rzutkość zrodziła się w pochłopskich masach, w tych, którzy tłumnie wyszli ze wsi i mieli doświadczenie awansu, wrastania w miasto, w jego odmienność. Ich awans z opłotków budził w warstwach wyższych i opiniotwórczych wzgardę, ale równoważyła ją jakoś propaganda władz, budując w nowej klasie robotniczej, w inteligencji pierwszego pokolenia, poczucie wartości i dumy. Dziś takiego poczucia brakuje. Właściwie trudno wymienić grupę społeczną, która cieszyłaby się prestiżem. Język obiegowy tworzony na styku polityki i mediów dezawuuje wszystkie dotychczasowe kategorie: chłopi - zgłaszający roszczenia, blokujący, egoistycznie szarpiący ku sobie; robotnicy - widziani tylko w wariancie związkowym, zawsze w desperacji ratujący zakład, zagrożeni bezrobociem; inteligencja - zubożała budżetówka lamentująca nad losem swych instytucji. Nowe grupy (...) też nie mają lepszego wizerunku: ludność popegieerowska, bezrobotni, bezdomni - ofiary kapitalizmu, państwa, kolejnych rządów. W potocznym opisie nie mają żadnej podmiotowości, są wyłącznie wyrzutem sumienia i przedmiotem troski, którą państwo winno im okazać. Biznesmeni, przedsiębiorcy - lepiej nie mówić. Przekręty, szara strefa, złodziejska prywatyzacja. Młodzież? Stracone pokolenie, bez szans i perspektyw. Ci, którym się udało? - japiszony, pracoholicy, uczestnicy wyścigu szczurów. Nie ma warstwy otoczonej szacunkiem, takiej, do której warto aspirować, której wzory się przejmuje. Człowiek nie może czerpać poczucia godności z przynależności do określonej kategorii. Nie bardzo wiadomo, co przynosi prestiż i znaczenie, a są to niezwykle ważne wyznaczniki ładu społecznego, moralnego, hierarchii wartości. W tej dystrofii tylko czysta korzyść się tłumaczy - po prostu lepiej mieć pieniądze niż ich nie mieć. Jak nazywają to socjologowie, nastąpiło spieniężenie świadomości społecznej". Wypowiedź Boguckiej drukuje “Kino" (2005, nr 5). “Rzeczywistość stała się dla dokumentu albo zbyt skomplikowana, albo banalnie oczywista - mówi w “Rzeczpospolitej" klasyk polskiego dokumentu Kazimierz Karabasz, który kończy 75 lat. - Są sprawy złożone, które trzeba zostawić teatrowi, literaturze. I zająć się zjawiskami pozornie prostymi - obserwacją życia zwyczajnych ludzi". “Chciałbym nadal pozostać w nurcie odległym tak od triumfalizmu, jak i demaskatorstwa. Nic w tym oryginalnego. Już w Nowym Testamencie uznano, że o wzniosłości posłannictwa apostołów czy o wielkości powołania do wiary pierwszych chrześcijan można pisać równolegle z ostrą krytyką ich postępowania przez samego Chrystusa czy św. Pawła. Do miłośników lakierowanej historii Kościoła, bardziej papieskiej niż papieskie wypowiedzi na jej temat, odnosi się ironiczna wypowiedź Leona XIII: »Gdyby Ewangelię pisano dziś, to usprawiedliwiono by zaparcie się Piotra, a zdradę Judasza pominięto by milczeniem, żeby nie urazić godności kolegium apostołów«. Choć zdanie to liczy ponad sto lat, w trakcie których miał miejsce II Sobór Watykański, ciągle nie brak jego adresatów - mówi w wywiadzie dla “Nowych Książek" (2005, nr 5) ks. Jan Kracik, którego nowa praca “Powszechny, apostolski, w historię wpisany", zbiór szkiców historycznych z dziejów Kościoła, drukowanych wcześniej m.in. w “TP", trafiła właśnie do księgarń. - Propagatorzy wyłącznie chlubnych kart kościelnej przeszłości skłonni są, jeśli nie przemilczać, to minimalizować zaistniałe w niej zło. Im bardziej jednak uciekają od zmierzenia się z trudną prawdą, im więcej upraszczają w niej czy tuszują, tym bardziej podcinają gałąź, na której siedzą. Mieszając bowiem pisanie o historii z propagandą, przyczyniają się najskuteczniej do żywotności równie tendencyjnej historiografii antykościelnej. Dostarczają też materiału demaskatorom, którzy zdzierając z lubością pozłotę z tak wystawionych kościelnych figur, sięgają i po piłę, wierząc, że za jej pomocą docierają do sedna prawdy. Wyzwala tylko prawda i uczciwe do niej dążenie, nie zaś miłe własnemu sercu mniemanie na jej temat, służące takiemu budowaniu czy burzeniu czegokolwiek, że z historii czyni się pomnik lub oręż". W miesięczniku znajdziemy też recenzję Adama Szostkiewicza: “Historyczne pisarstwo Jana Kracika jest prawdziwym klejnotem: to fragment kościelnego rachunku sumienia, zrobiony przez mądrego i dobrego syna Kościoła". Izraelski pisarz Amos Oz został laureatem niemieckiej Nagrody Goethego za całokształt twórczości. Nagrodę im. Krzysztofa Mętraka, przeznaczoną dla młodych krytyków filmowych, otrzymał Michał Oleszczyk. W dniach 12-14 maja w Krakowie odbędzie się kongres tłumaczy literatury polskiej zorganizowany przez Instytut Książki z udziałem ponad 160 gości. Po raz pierwszy zostanie przyznana nowa nagroda dla tłumaczy - Transatlantyk. Nowymi szefami Opery Narodowej zostaną prawdopodobnie Mariusz Treliński (dyrektor artystyczny) oraz Sławomir Pietras (dyrektor naczelny), który pełnił już tę funkcję w latach 1991-94. Polska śpiewaczka (kontralt) Ewa Podleś została uhonorowana Medalem Uznania przyznanym przez Fundację Kościuszkowską “za nieoceniony wkład w kulturę polską". Śpiewu Ewy Podleś będą mogli słuchać goście krakowskiej Filharmonii, która 21 maja o godz. 18.00 zaprasza na koncert pod dyrekcją wybitnego dyrygenta Stanisława Skrowaczewskiego. W programie utwory Szymanowskiego oraz V Symfonia B-dur Brucknera. 16 maja w Teatrze Roma w Warszawie wystąpi Shirley Horn, wybitna wokalistka jazzowa. Szczegóły: W ramach cyklu Era Jazzu 25 maja w warszawskiej Sali Kongresowej odbędzie się koncert znakomitej śpiewaczki operowej, sopranistki Barbary Hendricks, która zaprezentuje interpretacje utworów Duke’a Ellingtona, Cole’a Portera i George’a Gershwina. Szczegóły: W sobotę 14 maja muzea w całej Europie będą czynne do późnych godzin nocnych i będą bezpłatnie przyjmować zwiedzających.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2005

Podobne artykuły

Obraz tygodnia
"Kiedy pada pytanie, co z kina Kieślowskiego pozosta­ło dzisiaj, mam odczucie, że jego postać i dzie­ło nie przestają drażnić, głównie chyba w śro­dowisku polskiego kina. Proponowałbym więc, żeby zo­stawić psychologiczne urazy i kompleksy, i dostrzec ogromną aktualność, nowocze­sność i piękno jego filmów. Ale może to, co najważniejsze - dostrzec ten potężny ładunek empatii... Wtedy może zaczniemy szczerze roz­mawiać, czego brakuje we współczesnej sztu­ce, a co jest w jego twórczości. Czasem spoty­kając się z interpretacją jego twórczości, łapię się za głowę: jakich strun on do­tykał! Równie często w tych tekstach zamiast opisu jego dzieła widzę jakąś psychodramę, autoanalizę, jakiś psychologiczny opis nie tyle tego, co jest na ekranie, ile problemów, z któ­rymi boryka się autor. Być może szczerość jego filmów, ich siła powodu­je, iż chciałoby się go zamknąć i otworzyć za 20 lat, bo byłoby łatwiej. Nie przeszkadzałyby pytania, które stawiał, tematy, które podej­mował, talent i pracowitość oraz uczciwość, które ewidentnie z jego utworów emanują - mówi Krzysztof Piesiewicz w dyskusji na temat filmów Krzysztofa Kieślowskiego ("Kino" nr 1/2006). - Być może te pojawiające się w Polsce głosy, że jego kino jest anachroniczne, to próba powiedzenia: dosyć z tym facetem, wystarczy! Chciałoby się go przeskoczyć i pójść dalej. My­ślę jednak, że w takim stanie emocji to się nie uda: nie zrobi się nic na jego miarę". Redakcyjną rozmową z udziałem także Natalii Korynckiej-Gruz, Katarzyny Taras, Konrada J. Zarębskiego i Stanisława Zawiślińskiego "Kino" inauguruje Rok Kieślowskiego, w którym obchodzić będziemy 10-lecie śmierci reżysera. Styczniowy numer miesięcznika ukazał się w odnowionej szacie graficznej. Znajdziemy w nim m.in. szkic Piotra Wojciechowskiego o "Harrym Potterze" oraz rozmowę z Agnieszką Odorowicz.
W wieku 88 lat zmarła Birgit Nilsson, wybitna szwedzka śpiewaczka operowa, legendarna odtwórczyni ról wagnerowskich, m.in. Brunhildy w "Pierścieniu Nibelunga" i Izoldy w "Tristanie i Izoldzie".
Paszporty "Polityki" otrzymali w tym roku: Rafał Blechacz (muzyka), Jan Klata (teatr), Robert Kuśmirowski (sztuki piękne), Marek Krajewski (literatura), Przemysław Wojcieszek (film), zespół Skalpel (estrada) oraz Paweł Dunin-Wąsowicz (kreator kultury).
W warszawskim Muzeum Narodowym trwa wielka monograficzna wystawa Józefa Pankiewicza, prezentująca ponad 500 dzieł artysty, którego 140. rocznica urodzin przypada w tym roku. "Trzeba chodzić po tej wystawie z pełną świadomością swoistości tego zjawiska, symptomatycznego dla polskiej sztuki, rzadko radykalnej, rzadko przecierającej szlaki całkiem nowe. Ale trzeba je docenić" - pisze Dorota Jarecka. Obok - recenzja Bogusława Deptuły.
Obraz tygodnia
Według badań przeprowadzonych przez Zakład Badań Czytelnictwa Biblioteki Narodowej w Warszawie około połowa Polaków w ogóle nie czyta książek. Jako osoby mające systematyczny kontakt z książką (przynajmniej siedem książek rocznie) ocenia się 17 proc. społeczeństwa.
W Stanach Zjednoczonych ukazały się wiersze zebrane Zbigniewa Herberta. 600-stronicowy tom "The Collected Poems 1956-1998" sprzedał się w nakładzie 15 tys. egzemplarzy i zbiera znakomite recenzje. "Gazeta Wyborcza" cytuje m.in. Charlesa Simica z "The New York Review of Books": "Choć Herbert nie zdążył otrzymać Nobla jak Miłosz czy Szymborska, z pewnością zasługuje na to, aby być w ich towarzystwie. Z tej trójcy jest poetą najbardziej oryginalnym i obdarzonym największym poczuciem humoru".
W Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie odbyła się prezentacja książki "Ewangelia według Judasza", której autorzy - poczytny pisarz Jeffrey Archer i biblista prof. F. Moloney - próbują przedstawić historię Jezusa z punktu widzenia Judasza. Książka trafi do księgarń 14 krajów, w Polsce wydał ją Rebis.
Nagrodę im. Karla Dedeciusa, przyznawaną po raz trzeci przez Fundację Roberta Boscha dla polskich tłumaczy literatury niemieckojęzycznej i niemieckich tłumaczy literatury polskiej, otrzymają w roku 2007 Tadeusz Zatorski i Martin Pollack. Tadeusz Zatorski jest autorem przekładów dzieł m.in. Heinricha Heinego, Heinricha Bölla, Maxa Webera oraz myśli i aforyzmów Georga Christopha Lichtenberga. Martin Pollack ma w swoim translatorskim dorobku książki Ryszarda Kapuścińskiego, Henryka Grynberga, Wilhelma Dichtera i Michała Głowińskiego.
Tymczasowym dyrektorem Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie została Elżbieta Ofat, dotychczas odpowiedzialna za sprawy administracyjne i operacyjne placówki.
Obraz tygodnia
W wieku 90 lat w Warszawie zmarł ksiądz Jan Twardowski, poeta. Autorowi słynnej frazy "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą", naszemu dawnemu współpracownikowi, poświęcamy w tym numerze "Tygodnika" specjalny dodatek.
"Jesteśmy spadkobiercami pradawnej wiedzy, którą przekazywano przez wieki... Wiele słów, których używamy automatycznie, jest w rzeczywistości jej żywym świadectwem. Ponieważ zapomnieliśmy, jakie jest prawdziwe znaczenie powszechnie używanych słów, takich jak »katolik« czy »uniwersytet« - słów, które mogłyby skierować nas w stronę jednego, w stronę uniwersalnego i niepowtarzalnego - musimy wynajdować nowe słowa, na przykład »holistyczny« (wywiedzione z greckiego »holos«, które oznacza całość albo całkowitość), aby przypominały nam o niebezpieczeństwie fragmentaryzacji i rozproszenia wiedzy. Coraz mocniej odczuwa się w świecie potrzebę, aby te dwa światy - świat nauki i świat religii - zeszły się z sobą, zdając sobie zarazem sprawę, że w obydwu patrzy się na życie z odmiennych punktów widzenia. Jeden świat, oparty na niezwykłym pomnażaniu wiedzy związanej wyłącznie z aktywnością umysłu czy też mózgu, wydaje się prowadzić nas do coraz większej złożoności i wyprowadzać nas na zewnątrz, przede wszystkim na zewnątrz nas samych. Drugi świat i jego wiedza wydają się odnosić do »bycia«, do czegoś, co prowadzi nas ku wnętrzu i tam odsłania tajemnicę" - tłumaczył Michel de Salzman, uczeń Georgija Iwanowicza Gurdżijewa (1877-1949).