Mścicielki z Nigerii

Myślistwa nauczył ją dziadek. Dziś musi polować na ludzi. Na jednych, by ich uwolnić. Na innych, aby zabić.

12.03.2017

Czyta się kilka minut

Aisha Bakari Gombi na wojnie z dżihadystami  / Fot. dailytrust.com.ng
Aisha Bakari Gombi na wojnie z dżihadystami / Fot. dailytrust.com.ng

Gdy terroryści z islamistycznej organizacji Boko Haram uprowadzili w Nigerii prawie 300 dziewcząt, o ich uwolnienie apelowała Michelle Obama. Ale do porwań dochodziło wcześniej i dochodzi także dziś, a skuteczność zachodnich apeli jest znikoma.

Tymczasem jest ktoś mniej znany niż żona prezydenta USA, kto o nie walczy – i to skuteczniej: Aisha Bakari Gombi.

Królowa myśliwych

Polować nauczył ją dziadek. Chodziła z nim na łowy, z których przynosili antylopy, perlice i pawiany. Ojciec, też słynny myśliwy, podarował jej pierwszy łuk. Miał nadzieję wychować najstarszą córkę na myśliwego. Ale żeby Aisha, jako kobieta, miała jeszcze inny fach w ręku, została również krawcową.

Teraz jej celem jest Boko Haram, pragnące utworzyć w Nigerii kalifat. Dżihadyści są aktywni w północno-wschodniej części kraju – tam, gdzie wychowała się Aisha. W walce z nimi nigeryjska armia zaczęła wykorzystywać oddziały tworzone przez miejscowych myśliwych. W większości są powoływane ad hoc, gdy są potrzebne.

Rząd zatrudnił ponad 200 myśliwych. Wśród nich kilka kobiet. Najsłynniejszą jest Aisha, której historię opisał brytyjski dziennik „Guardian”. Choć jednak Zachód usłyszał o niej niedawno, to w Nigerii była już znana wcześniej: jako Sarauniyar Baka Adamawa, czyli Królowa Myśliwych – i bohaterka walk z dżihadystami.

Ma trochę ponad 30 lat. Dowodzi oddziałem złożonym z mężczyzn. Podobno jest cierpliwa i nieustraszona, dobrze zna teren. Boko Haram zaszyli się ostatnio na leśnej wyżynie Sambisa, gdzie nie ma dróg. A w tej okolicy Aisha się wychowała.

Jeśli dochodzi do porwania i trzeba kogoś odnaleźć, dzwoni jej telefon i wojskowy dowódca przekazuje jej informację. Reszta należy do niej: odnalezienie uprowadzonych i – jeśli to możliwe – uwolnienie.

Hamsat Hassan, inna z łowczyń, jeszcze dwa lata temu była zwykłą matką zajmującą się sporą gromadą dzieci. Nie wiedziała nawet, jak ładować broń. To się zmieniło, gdy Boko Haram porwało jej siostrę. Odtąd Hamsat nie traci nadziei, że ją odnajdzie. Ma też jeszcze jedną, kto wie, czy nie równie silną motywację: zemstę. „Nie umiałam strzelać, ale wiedziałam jedno: chcę pomścić siostrę” – mówiła brytyjskiemu dziennikarzowi o chwili, gdy zwróciła się do związku łowieckiego z prośbą o przyjęcie. Aisha też miała osobistą motywację: z Boko Haram postanowiła walczyć, gdy weszli do jej rodzinnego miasta Gombi.

Aisha i Hamsat na początku służby wojskowej otrzymywały niewielki żołd. Wsparcie ustało kilka miesięcy temu, ale one nie zrezygnowały ze swej walki.

Dramat porwanych

Tamtą grupę prawie 300 dziewcząt, o której usłyszał świat, terroryści z Boko Haram uprowadzili wprost z internatu w miasteczku Chibok. Atak na szkołę nie był przypadkowy: Boko Haram sprzeciwia się „zachodniej edukacji” i wszystkiemu, co z Zachodu pochodzi.
W pierwszych chwilach od porwania lub wkrótce potem kilkudziesięciu dziewczętom udało się uciec. Jesienią 2016 r. kolejnych 21 uwolniono w wyniku rządowych negocjacji z terrorystami. To od nich wiadomo, co czeka kobiety w obozach Boko Haram: głód, przemoc i przymusowa konwersja na islam (wiele z porwanych to chrześcijanki), ale też przymusowe małżeństwa z terrorystami, gwałty, niechciane ciąże. Pomoc w ich uwolnieniu zadeklarowały USA i inne kraje Zachodu. Liczone są dni, które upłynęły od ich porwania.

Dziewczęta z Chibok stały się symbolem. Bycie symbolem uniemożliwia jednak czasem normalne życie – część dziewcząt, które uciekły, trafiła do szkół w USA. Miały tam odzyskać spokój. Jak jednak alarmowało BBC, niektóre z nich przez pierwszy okres w Stanach były wystawione na potężną presję medialną, a niekiedy miały stać się „maszynkami” do zarabiania pieniędzy na charytatywnych imprezach. Ich historie skłaniały bowiem do sięgnięcia do portfeli i wsparcia szczytnego celu.

Mimo wszystko ich sytuacja jest lepsza od tej, w jakiej pozostają te anonimowe, które po porwaniu wracają do rodzinnej wioski. One bywają stygmatyzowane, a ich dzieci nie są akceptowane z powodu „złej krwi” Boko Haram.

Kobiety z Daguu

Dziś za zaginione nadal uważa się prawie 200 dziewcząt z Chibok. Dokładnej liczby porwanych z innych wiosek nikt nie zna. Zdarza się to za często, a porywane grupy są za małe, by przyciągnąć uwagę.

Wiadomo jednak, że np. z wioski Daguu na początku lutego uprowadzono siedem kobiet i czworo dzieci. Aishy Bakari Gombi udało się ich odnaleźć. Widziała ich, ale nie mogła nic zrobić – wyznała, że nie miała dość dobrej broni. Bo z jej dubeltówki można pewnie powalić słonia, ale trudno walczyć przeciw liczniejszym terrorystom, lepiej uzbrojonym. Rząd obiecał „łowcom” i „łowczyniom” lepszą broń, ale na razie jej nie widać.

O kobiety z Daguu nikt się głośno nie upomina, nie pisze na Twitterze „Bring back our girls” – jak o tych z Chibok. Być może Aisha i Hamsat są ich jedyną nadzieją. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2017