Mogę zarabiać jeszcze mniej

„TP” 42/12

03.12.2012

Czyta się kilka minut

Zaraz po przeczytaniu felietonu „Właśnie tak” pana Mariana Stali powróciło do mnie poczucie ogromnej bezradności i bezsilności, które towarzyszy mi od 20 już lat. Przez ten czas kolejni kierujący nauką w Polsce wymyślają coraz to nowe pomysły na jej uzdrowienie. Drugie uczucie, które się we mnie pojawiło, to zazdrość, że pani profesor Janion i pan profesor Markiewicz mogą sobą pozwolić na niebranie udziału w „takich konkursach”. Ci niżej w hierarchii nie mogą sobie na to pozwolić... To według mnie jest jedna z największych tragedii nauki i myślę, że szkolnictwa wyższego w Polsce, oprócz oczywiście zarządców. Ci, którzy już wyrośli ponad pewne problemy, zapominają, że jeszcze niedawno sami musieli lub tylko musieliby się z nimi borykać. A gdyby nie zapominali, to mogliby nam, tym niżej, pomóc, mając świadomość i nie zgadzając się z taką sytuacją. Dlaczego tak się dzieje? Nie wiem, być może nie mają czasu?

Polska nauka przeważnie jest pseudonauką... Niestety, aby pracować na uczelni, nie wystarczy być dobrym, a nawet bardzo dobrym nauczycielem, bo za to co najwyżej można mieć problemy z tym, że nie zdążyło się na czas zrobić kolejnego kroku „naukowego”.

Pracuję na uczelni 20 lat, a tak naprawdę uświadomiłem sobie, że teraz dopiero jestem nikim. Jeżeli lada moment nie zrobię habilitacji, a na to wszystko wskazuje, ponieważ droga, którą szedłem, została właśnie przez kolejnego ministra zmieniona, zostanę wyrotowany. I co wtedy? Mimo 20 lat nauczania studentów, nie jestem nauczycielem, nie mogę pracować w szkole, muszę skończyć wyższe studia pedagogiczne.

Elektronikiem praktykiem już też raczej nie jestem. Oczywiście mogę wrócić do praktykowania elektroniki, tylko kto poczeka, aż prawie 50-letni facet wróci do formy, kiedy na rynku sporo szybszych ode mnie?

Z pseudonauki nie da się żyć poza uczelniami, no i może instytutami badawczymi.

A żeby w nauce coś znaczyć, trzeba sporo publikować. W tym świecie dopiero jest bagno. Powstają swoiste korporacje, które wspólnie „piszą” artykuły, które wzajemnie się cytują, aby mieć jak największą liczbę publikacji, aby mieć jak najwięcej cytowań. Publikuje się te same rzeczy po wielokroć, zmieniając tytuł lub język publikacji. Za opublikowanie artykułu autorzy płacą wydawcy... Wiem o tym nie od dziś, ale ciągle nie jestem w stanie tego pojąć. Przed publikacją należy wypełnić jeszcze powinność względem wydawnictwa polegającą na tym, żeby cytować jak najwięcej jego publikacji. Oczywiście samemu trzeba prosić kolegów o cytowanie.

Moim priorytetem, być może moim powołaniem, moim talentem jest dydaktyka, o której u nas się mówi, że „musi się odbyć”. Mam być na zajęciach, to szczyt tego, czego się od nas wymaga. A ja tak nie mogę i nie chcę. Prawdziwa dydaktyka wymaga czasu, cierpliwości, wymaga pomysłów i nakładów finansowych. Skąd brać czas, kiedy znaleźć czas na generowanie pomysłów, kiedy je wcielać w życie, skąd brać pieniądze na coś tak nieopłacalnego jak uczenie studentów? Tym za bardzo się nikt nie interesuje, a już najmniej ministerstwo. Mamy startować w konkursach, sami mamy zabiegać o pieniądze, pisząc wnioski pod jurorów! A ja nie potrafię pisać wniosków pod jurorów, ja nie mam na to czasu, ja nie mam do tego uzdolnień...

Przez 20 lat mojej przygody z uczelnią zmiany są tylko na gorsze, za to gwałtownie rosną wymagania. Ciągle muszę więcej, muszę lepiej, muszę być bardziej na czasie, muszę nie narzekać, że realnie coraz mniej zarabiam, bo przecież mogę zarabiać jeszcze mniej – na przykład mogą nie zapłacić mi za wakacje. Wiele dyplomów współfinansuję, bo ministerstwo daje głodowe kwoty na ich pokrycie.

Oczywiście zawsze można powiedzieć, że są tacy, którzy mają się jeszcze gorzej, a ja przecież mogę zmienić pracę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2012