Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dotąd żaden duchowny w Polsce nie posunął się w krytyce pontyfikatu poza magiczną formułę „należy go przeczekać”. Teraz usłyszeliśmy wołanie o przyśpieszenie tego momentu, bo były rektor krakowskiego seminarium przypisał sobie specjalny wgląd w Boską Opatrzność.
Reakcja metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego, jest jasna: „Zapewniam, że w intencjach Ojca Świętego Franciszka modli się codziennie i żarliwie cały Kościół Krakowski, upraszając u Pana Boga tak konieczne dla Niego łaski w pełnieniu Urzędu Piotra w jednym, świętym, katolickim i apostolskim Kościele”. Sęk w tym, że ks. Staniek nie uważa, iż zrobił coś złego, tylko że jego krytycy nie kochają Kościoła tak mocno, jak on. Nie tak dawno temu, inny znany kaznodzieja przyrównał Franciszka do Antychrysta i nikt nie reagował.
Obawiam się, że „osobista rozmowa” arcybiskupa z ks. Stańkiem to chyba za mało, aby przekonać wiernych, że księża odmawiający podczas mszy modlitwę za papieża nie kłamią przed Bogiem i ludem Bożym. To nie ks. Staniek wykonuje prorocze gesty i mówi prorocze słowa. Czyni to Franciszek, który idzie za Jezusem i wtedy jest jak skała.
Czytaj także: Artur Sporniak: Ambona, która parzy - grzechy główne polskiego kaznodziejstwa.