Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wyjechał, skończył zagraniczny uniwersytet, wiele podróżował. Poznał języki, został pisarzem i postacią publiczną. Wielu zabiegało o jego względy. Po latach wrócił do rodzinnego miasta. W tramwaju rozpoznała go dawna nauczycielka. Chciała do niego podejść, pogratulować sukcesów. Nie miała śmiałości. On też ją rozpoznał, ale postanowił nie odgrzewać tej znajomości. Milczał, nie chcąc okazywać satysfakcji ze swoich osiągnięć. Czuł się wolnym, spełnionym człowiekiem.
"Czy Ty jesteś królem?". Być może Piłat, słysząc odpowiedź na to pytanie, z trudem powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem. Dla niego król był synonimem władzy nad ludźmi. Król panuje nad poddanymi, rządzi, rozdając zaszczyty i kupując przyjaźń. Walczy z nieprzyjaciółmi przy pomocy miecza, wojska i wiernych sług. Stać go na arbitralne decydowanie o czyjejś przyszłości. Promuje lojalnych ulubieńców, choćby nie byli zdolni. Potrafi dyskryminować poddanych, chociażby mu nie zagrażali. Traktuje innych jak sługi i ma ich w zasięgu ręki. Według standardów Piłata Jezus nie mógł być królem. Stał przed nim człowiek dotknięty porażką życiową.
Tymczasem Nazarejczyk królem jest, ale nie na sposób ludzki. Nie zależy mu na intronizacji, koronie, ludzkiej chwale, władzy i próżności. "Królestwo moje nie jest z tego świata" - deklaruje swoje polityczne credo. Królestwa tego świata czynią ludzi niewolnikami, poniżają ich godność, odbierają szanse i niweczą nadzieje. Ich przywódcy usiłują być ludźmi doskonale wolnymi, ale często stają się zakładnikami własnych intryg, lęków i układów. Królowanie Jezusa nie należy do tego porządku. W Jego Królestwie ceni się milczenie.
Jezus jest Królem doskonale wolnym. Jest Królem doskonałym, bo nie zależy mu na władzy nad ludźmi, ale na tym, by ludzie poznali prawdę o nich samych. I nie zależy mu tylko na tym, abyśmy uwierzyli w Niego. Daleko bardziej zależy mu, byśmy uwierzyli w dobro w nas ukryte: abyśmy byli królami życia, w sensie uświadomienia sobie wolności, która jest w nas. On w nas wierzy, i jeśli to przyjmiemy za punkt wyjścia, nawet porażki będziemy umieli przekuwać w sukces. Gdybyśmy jednak ulegli pokusie królowania na sposób tego świata, mamy szansę stać się jedynie błaznami, nieznającymi wartości milczenia. I właśnie wtedy nasze życie staje się porażką, choćbyśmy mieli władzę nad innymi.
PS. Wszystkim Czytelnikom i redaktorom "TP" dziękuję za cierpliwość w przyjmowaniu na tych łamach moich myśli. Dziękuję za komentarze, szczególnie te krytyczne. To był intensywny czas i chyba największa ambona, na jakiej przyszło mi dzielić się swoimi nadziejami, lękami i moją drogą ku Bogu i sobie. Dziękuję.
Od redakcji: I my dziękujemy o. Wiesławowi Dawidowskiemu za trzyletni cykl medytacji biblijnych prowadzonych w duchu świętego Augustyna. Od przyszłego tygodnia zapraszamy do lektury rozważań nowego "Tygodnikowego" kaznodziei.