Mijacie ich na ulicy

„TP” 35 / 2016

12.09.2016

Czyta się kilka minut

Bardzo się cieszę, że redakcja cenionego i czytanego przeze mnie „Tygodnika” znalazła miejsce na poruszenie bardzo ważnego tematu – problemów ludzi głuchych w Polsce. Dziwi mnie, że kraj, dla którego ochrona życia jest – i słusznie – sprawą niezwykłej wagi, nie daje sobie rady, kiedy to życie, nowo narodzony człowiek jest w jakiś sposób „zniekształcony”. Wtedy odwraca się głowy, a w najlepszym razie pozostaje pobłażliwy uśmieszek. Taka postawa cechuje bardzo dużą część naszego społeczeństwa.

Artykuł Anny Goc poruszył mnie bardzo, choć przedstawione w nim problemy znane mi są od dawna. Jestem matką dorosłego, prawie trzydziestoletniego, głuchego od urodzenia syna. Kiedy się urodził, nie było badań przesiewowych. O jego głuchocie dowiedziałam się, kiedy miał prawie półtora roku. Zrobiłam wszystko, co było możliwe, by dotrzeć do wszystkich specjalistów, oraz czytałam wszystko, co dotyczyło osób głuchych. Chciałam mieć jak największą świadomość i wiedzę na ten temat. Podobnie jak opisani w artykule rodzice Marty, nie traktowałam tego jako dopustu Bożego.

Chciałabym prosić redakcję o zwrócenie uwagi wszystkich Polaków, którzy mijają na ulicy głuche osoby, aby nie traktowali ich jak przybyszów z obcej planety. Opowiada mi syn i jego niesłyszący znajomi, jak w pociągu, tramwaju, metrze, na ulicy niektórzy ludzie robią im komórkami zdjęcia, potem zakrywają usta ręką (głusi są bardzo spostrzegawczy) i z szyderczym uśmieszkiem coś komentują. Przytoczę też inne zdarzenie. Uczyłam młodą dziewczynę przygotowującą się do egzaminu z języka migowego na wyższej uczelni. Poprosiłam, by „pomigała” trochę z synem, zrobi mu tym przyjemność – będzie miał poczucie, że słyszący chcą kontaktu z głuchymi. Odmówiła.

Między ludźmi powstaje coraz wyższy mur niechęci i braku zrozumienia, współczucia czy obojętności! A to jest najgorsze, co może się człowiekowi przydarzyć. Pamiętajmy: to też są ludzie, i to ludzie bardzo wrażliwi. Czy nie można ich traktować bardziej życzliwie, z uśmiechem, napisać do nich na skrawku papieru choćby krótkiego „pozdrawiam” i dać im to do przeczytania?


(dane do wiadomości redakcji)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2016