Migi nad Izraelem

JACEK STAWISKI: - Co wiadomo dziś o zaangażowaniu ZSRR w wojnę na Bliskim Wschodzie w czerwcu 1967 r.?

GIDEON REMEZ: - Nie wiem, co jest znane w polskiej historiografii; w zachodniej zawsze podkreślano, że to Związek Radziecki sprowokował konflikt, rozprzestrzeniając w połowie maja 1967 r. nieprawdziwe informacje, że Izrael koncentruje wojska na granicy z Syrią i zamierza ją zaatakować. Ta informacja poruszyła Egipt i w końcu całą lawinę zdarzeń. Jednak ZSRR źle obliczył konsekwencje swoich działań. W naszych badaniach udowodniliśmy, że Moskwa zamierzała sprowokować konflikt i dążyła do tego, by Izrael został wciągnięty w wojnę i zaatakował jako pierwszy sąsiadów. Potem, według rachub Moskwy, Izrael zostanie uznany za agresora przez społeczność międzynarodową, ZSRR będzie mógł interweniować po stronie arabskiej - Egiptu oraz Syrii, i nawet ograniczona interwencja zbrojna radziecka pozwoli zapewnić zwycięstwo Arabom. Głównym powodem działań sowieckich - choć nie jedynym - była chęć powstrzymania programu atomowych zbrojeń w Izraelu, zanim Izrael, w opinii Sowietów, skonstruuje bombę atomową.

- Na jakich źródłach opierają Państwo ustalenia o roli Moskwy w "wojnie sześciodniowej"?

ISABELLA GINOR: - Nasze badania bazują na dokumentach wydanych w b. ZSRR. Jeden z nich opublikowało MSZ Rosji. Pojawiło się także sporo pamiętników weteranów, którzy służyli w armii radzieckiej na Bliskim Wschodzie w latach 60. [jako tzw. doradcy w krajach arabskich - red.]. Jeden z radzieckich weteranów powiedział, że przygotowywał radzieckie bombowce strategiczne, malował je na barwy egipskie, i że dawano mu mapy obszarów, które miały zostać zbombardowane. Ten człowiek wyjaśniał, że przekazano mu współrzędne obiektów w Izraelu, które były chronione przez amerykańskie rakiety przeciwlotnicze typu Hawk. To może wskazywać na zamiar bombardowania ośrodka w Dimona. Radziecki plan został przekreślony na skutek izraelskiej ofensywy w pierwszych godzinach wojny, podczas której Izrael zniszczył egipskie lotnictwo i lotniska, uniemożliwiając atak ze strony Egiptu.

- Czy w Izraelu istniała świadomość zagrożenia dla Dimona?

REMEZ: - Izrael był świadom ryzyka, ale nie wiemy, czy jego przywódcy byli świadomi zamiarów ZSRR i Egiptu, i czy mieli na to dowody wywiadowcze. Ujawnione ostatnio zapisy z posiedzeń rządu i dowództwa armii Izraela z maja 1967 r. pokazują, że bano się dwóch zagrożeń: arabskiego ataku na Dimona i bezpośredniej wojskowej interwencji ZSRR. Obawy przed atakiem na Dimona wzrosły, kiedy strona arabska przeprowadziła nad reaktorem loty rozpoznawcze

17 i 26 maja 1967 r. Do tej pory uważano, że loty te przeprowadziły samoloty armii egipskiej typu Mig 21. Odkryliśmy, że loty te przeprowadziły nie maszyny egipskie, ale radzieckie Migi 25, pilotowane przez Sowietów. To była ich pierwsza misja bojowa, te maszyny były jeszcze nieznane na Zachodzie. Możliwości Migów 25 przekraczały możliwości wielu zachodnich samolotów, a już z pewnością maszyn izraelskich. Zaniepokojenie po tych lotach było tak duże, że Izrael zdecydował się na uderzenie prewencyjne 5 czerwca. Naszym zdaniem, taki był scenariusz radziecki. ZSRR oczekiwał uderzenia izraelskiego. Tyle że nie spodziewał się uderzenia tak potężnego na lotniska i lotnictwo egipskie, co ostatecznie mogło storpedować plan radziecki.

GINOR: - Z książek historyków radzieckich, pamiętników radzieckich i radzieckich dokumentów wynika, że dla ZSRR wydarzenia maja i czerwca 1967 r. przypominały kryzys kubański z października 1962 r.

REMEZ: - Uważamy, że Sowieci byli zdecydowani na poważną konfrontację z Zachodem, przede wszystkim z USA. Choć liczyli, że ryzyko takiej konfrontacji będzie niewielkie, gdy zostaną spełnione pewne warunki. Sądzili, że jeśli Izrael zostanie uznany za agresora oraz jeśli obiektem ataku radzieckiego będzie reaktor w Dimona i program atomowy Izraela (który, mówiąc oględnie, nie cieszył Amerykanów), wtedy możliwość amerykańskiej interwencji po stronie Izraela będzie niewielka. Faktycznie, Waszyngton ostrzegał wielokrotnie Izraelczyków, że będą samotni, jeśli uderzą pierwsi. Jeden z rezydentów CIA ostrzegł wręcz władze izraelskie, że Amerykanie będą walczyć po stronie Egiptu. Kiedy wojna wybuchła i Egipcjanie oskarżali Waszyngton o sprzyjanie Izraelowi i pomoc lotniczą, Amerykanie wycofali swoją wielką flotę śródziemnomorską (VI Flotę) na odległość 400 mil morskich od pola walki. Stąd ZSRR liczył, że ewentualny atak desantowy i lotniczy na Izrael nie spotka się z militarną reakcją USA.

- Jakie jeszcze dokumenty mogą potwierdzać Wasze tezy?

GINOR: - Nie mamy więcej dowodów na plany ataku na Dimona. Wydaje się, że ofensywa izraelska spowodowała, że ZSRR uznał, iż na atak na Dimona jest już za późno lub że taki krok będzie zbyt niebezpieczny dla ZSRR. Istnieje jeszcze jeden aspekt "wojny sześciodniowej": według jednego z dokumentów żołnierze izraelscy walczący na Synaju schwytali trzech polskich cywilnych inżynierów, których przekazano ambasadzie PRL w Tel Awiwie. Z kolei jeden z dokumentów radzieckiego MSZ mówi, że Irak wydalił polskiego dyplomatę w 1967 r., ponieważ ten, zapytany, dlaczego Polska nie walczy po arabskiej stronie, odpowiedział, że przecież iracka młodzież siedzi w kawiarniach.

- Czy później Rosjanie rozważali atak na Dimonę?

REMEZ: - Kilku członków izraelskich władz wypowiadało się, że Izrael rozważał przed czerwcem 1967 r., czy nie zaprezentować światu swojego arsenału atomowego odstraszania. Ale ostatecznie tego nie uczynił. Wydaje mi się, że ZSRR był gotów do kontrataku atomowego na Izrael, jeśli Izrael zaatakowałby pierwszy przy użyciu broni atomowej. Ale sytuacja, w której Izrael nie prezentował swego arsenału, redukowała "zagrożenie izraelskie" w oczach ZSRR i Arabów.

- Jak można oceniać napięcie z 1967 r. wokół programu atomowego Izraela w kontekście dzisiejszych konfliktów bliskowschodnich?

REMEZ: - Nie zajmujemy się w naszych badaniach odniesieniami do współczesności. Oczywiście, ZSRR i jego dylemat w sprawie programu atomowego Izraela jest w pewnym sensie podobny do obecnego dylematu Waszyngtonu wobec zbrojeń atomowych Iranu. Innymi słowy: jest regionalne państwo, które osiąga pewien punkt, od którego staje się państwem atomowym. Co robić, by tak się nie stało? Rosjanie nie chcieli, aby Izrael został państwem atomowym, bo stanowiło to zagrożenie dla radzieckich interesów, a nawet dla terytorium południowego ZSRR. Tym bardziej skoro Izrael był państwem proamerykańskim. W tym sensie dla terytorium dzisiejszego USA Iran nie jest takim zagrożeniem.

Inna obserwacja: najbardziej niebezpiecznym momentem dla kraju, który dąży do uzyskania broni atomowej, jest chwila na krótko przed uzyskaniem statusu państwa atomowego, zanim świat ostatecznie uzna, że to kraj o statusie mocarstwa atomowego. W 1965 r. ZSRR otrzymał z Izraela informację, że kraj ten zamierza uzyskać broń atomową. To nie odstraszało Moskwy, przeciwnie, pokazało jej, że istnieje "okienko" możliwości, iż Izraelczycy nie mają jeszcze tej broni. Irańczycy obecnie zachowują się tak, jakby chcieli sprowokować Amerykę, a nawet Izrael do uderzenia na irańskie obiekty atomowe.

  • ISABELLA GINOR jest pracownikiem Instytutu Harry'ego Trumana na rzecz Promocji Pokoju na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Urodzona na Ukrainie, mieszka w Izraelu od 1967 r.
  • GIDEON REMEZ jest dziennikarzem izraelskim, walczył w "wojnie sześciodniowej", a podczas "wojny Jom Kippur" w 1973 r. był korespondentem izraelskiej prasy.

Isabell Ginor, Gideon Remez, "Foxbats over Dimona" ("Nietoperze nad Dimoną"); Yale University Press, maj 2007.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2007