„Maturus” znaczy dojrzały

Niezrozumiała jest dla mnie nostalgia za edukacją sprzed kilku lat, widoczna w artykule Adama Nocunia. Takie szkoły jak opisywana przez niego istnieją, ale jako wyjątki.

05.03.2008

Czyta się kilka minut

Adam Nocuń kreśli na przykład katastrofalny, z punktu widzenia sprawdzanej wiedzy, obraz obowiązującego obecnie egzaminu maturalnego z języka polskiego, przeciwstawiając mu zasady "starej" matury. Daleki jestem od bezkrytycznej gloryfikacji aktualnej formy egzaminu; uważam jednak, że każdy system ma zalety i wady.

W przypadku nowej formuły egzaminowania zalety są niezaprzeczalne: po pierwsze, matura zyskała na znaczeniu, ponieważ zastępuje egzamin wstępny na studia. Było to możliwe do osiągnięcia dopiero po wprowadzeniu identycznych tematów w całej Polsce i poprawianiu przez przeszkolonych egzaminatorów według jednolitego klucza. Dzięki temu można porównywać wyniki między klasami i szkołami w skali całego kraju.

Po drugie - wyniki są wiarygodne, udało się zlikwidować prawdziwą plagę ściągania na egzaminach, co jest wkładem nowej matury w próbę poprawy części naszego życia publicznego.

Po trzecie - prezentację ustną uważam, jeśli nie za lepszą, to za potrzebniejszą niż odpytywanie z lektur. Sprawdza ona, oprócz dogłębnej wiedzy ucznia na wybrany temat, również umiejętność sprawnego i poprawnego posługiwania się mówioną polszczyzną. Dla większości absolwentów liceów intensywny warsztat przygotowujący do obowiązkowej, piętnastominutowej, logicznie skomponowanej i pełnej merytorycznie wypowiedzi, będzie bardziej przydatny i częściej wykorzystywany niż szczegółowa wiedza o bohaterach literackich.

Słabi pozostali słabymi

Podstawowy zarzut wobec prezentacji dotyczy niesamodzielności. Owszem, jest to zjawisko częste, ale nie powszechne. Większość uczniów, szczególnie tych, którym zależy na wysokiej punktacji, przygotowuje prezentację samodzielnie lub w konsultacji ze swoim nauczycielem; niektórzy nawet zgłaszają własne propozycje tematów, zgodne z ich indywidualnymi zainteresowaniami kulturalnymi. Bądźmy szczerzy: wykazanie się na "starej" maturze perfekcyjną wiedzą z całej literatury ograniczało się do części uczniów - mniej więcej tak samo licznej jak ta, co do której na nowym egzaminie nie mamy wątpliwości, że umie wszystko, nie tylko swoją prezentację. Z uczniami słabymi zawsze były problemy; sam fakt przystąpienia do matury ustnej starego typu nie był żadną gwarancją posiadania pełnej ani nawet połowicznej wiedzy!

Powtarzam: prezentacja jako forma egzaminu nie jest wolna od wad, ale nie była od nich wolna również forma poprzednia. Może zamiast mechanicznie wracać do odpytywania wyłącznie z lektur, warto byłoby znaleźć rozwiązanie kompromisowe, na przykład przez wprowadzenie obowiązku zamieszczenia w bibliografii określonej liczby dzieł z kanonu lektur, nawet nie związanych z tematem prezentacji, z których wiedza byłaby sprawdzana w ramach rozmowy z komisją?

Czwartym atutem nowej matury z polskiego jest także forma części pisemnej. Zastąpienie mitycznych "esejów" testem czytania ze zrozumieniem i analizą tekstu literackiego jest zmianą korzystną. Wolę nie wspominać, jak wyglądały owe prace pisemne. Uznaję użytkową wyższość umiejętności napisania sprawnego komentarza odtwarzającego przebieg wydarzeń opisanych na jednej stronie, charakteryzującego czyjś tok myślenia, nad streszczaniem całych utworów i reprodukowaniem formuł interpretacyjnych pochodzących z podręczników lub bryków; nad przekonaniem, że dla wykazania dojrzałości trzeba umieć napisać krytycznoliteracki esej, często ostatni w życiu.

Ostatni w życiu esej

Uzyskanie nawet stuprocentowego wyniku z testu nie jest równoznaczne ze zdaniem egzaminu, więc uczniowie mają jednak po co chodzić do szkoły. Część druga nie pozwala na wybór dowolnych utworów, lecz, narzuca konieczność wykazania się wiedzą o wskazanym tekście. Owszem, uczeń, który opanował warsztat analityczny, otrzyma wymagane minimum punktów, więc egzaminator musi pracę zaliczyć bez pewności, że jej autor zna treść lektury. To niewątpliwy mankament, ale są to wypadki marginalne.

Najważniejsze, że uczniowie mają się nauczyć pisać własnym językiem o konkretnych sytuacjach, a nie odtwarzać obiegowe sądy i uproszczone omówienia. A że to jednak łatwiejsze? Być może łatwiej zaliczyć 30-procentowy próg w nowej, niż otrzymać dopuszczający na starej maturze, ale to nie dowód na premiowanie niewiedzy. Na starym świadectwie maturalnym różnice między trójką - czwórką, czwórką - piątką były niewielkie. Obecnie rozpiętość 30 - 50 - 70 - 90 procent jest kolosalna; różnica kilku procent może przesądzić o powodzeniu w przyjęciu na studia. Uczniowie doskonale zdają sobie sprawę, że już nie chodzi o to, żeby maturę zdać, ale żeby zdać ją dobrze. Zresztą matura dla kandydatów na najlepsze studia zaczyna się na poziomie rozszerzonym i dopiero tutaj dobra punktacja świadczy o sukcesie. Dlatego egzamin z języka polskiego na poziomie rozszerzonym wybierają uczniowie najzdolniejsi, ci, których stać na napisanie błyskotliwego eseju. Otrzymać ponad 80 procent na poziomie rozszerzonym jest bardzo trudno, co wcale nie oznacza, że takie przypadki zdarzają się rzadko.

I wreszcie atut piąty: likwidacja żenującej otoczki obyczajowej starej matury, losowania miejsc, kanapek ze ściągawkami itd. Cała ta dziecinada była nie tylko śmieszna, ale i groźna - umożliwiała nadużycia, skutkujące tym, że świadectwo dojrzałości było dokumentem mało znaczącym. Nowa matura ma szansę zmienić mentalność polskich uczniów, którzy już się przekonują, że ich powodzenie na egzaminie nie zależy od miejsca na sali, pluszaków, znajomego nauczyciela czy koloru bielizny.

Antoni Buchała (1965) - nauczyciel języka polskiego, wicedyrektor Liceum Ogólnokształcącego Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców w Libiążu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2008