Małpolud profesora Iwanowa

Kilka małp wysłano stąd w kosmos, z innych próbowano stworzyć hybrydę ludzką. Instytut w Suchumi działa nadal, choć jest tylko cieniem dawnej świetności.

13.02.2015

Czyta się kilka minut

Małpka z Instytutu Patologii i Terapii Doświadczalnej, Suchumi, 2014 r. / Fot. Karol Fryta
Małpka z Instytutu Patologii i Terapii Doświadczalnej, Suchumi, 2014 r. / Fot. Karol Fryta

Był 24 sierpnia 1927 r., gdy do portu w Suchumi nad Morzem Czarnym – wtedy w ZSRR – wpłynął parowiec z niezwykłym ładunkiem: dwoma pawianami i dwoma szympansami. Wprawdzie w podróż z Gwinei Francuskiej wyruszyło kilkanaście małp, ale przeżyły ją tylko te cztery.

Właśnie tu, na wzgórzach, skąd rozpościera się widok na Zatokę Suchumską, powstało pierwsze na świecie centrum badań nad małpami naczelnymi. Nad transportem czuwał profesor Ilja Iwanow. To on – wspólnie z innymi naukowcami – powołał do życia ów słynny Instytut Patologii i Terapii Doświadczalnej. I to on będzie próbował stworzyć... hybrydę człowieka z małpą.

Suchumi było dobrym miejscem dla małp, głównych lokatorów Instytutu. Słońce świeci tu intensywnie przez 270 dni w roku. Ale po rozpadzie ZSRR lokalizacja okazała się problemem. Abchazja to dziś quasi-państwo na Południowym Kaukazie (cztery razy mniejsze od Belgii). Formalnie część Gruzji, faktycznie osobny twór, powstały po wojnie domowej (1992-93) i okrzepły po wojnie rosyjsko-gruzińskiej (2008 r.). Istnieje dzięki wsparciu Rosji i jest uznawany jedynie przez Rosję, Nikaraguę, Wenezuelę, Tuvalu i Nauru. Dla Zachodu Abchazja to nadal część Gruzji.

Idée fixe

Iwanow to postać oryginalna. Urodzony w 1870 r. koło Kurska, w 1896 r. ukończył studia na Uniwersytecie Charkowskim (fizjologię zwierząt), aby za własne pieniądze wyruszyć w podróż, podczas której trafił także do Instytutu Pasteura w Paryżu. W 1898 r. wrócił do Petersburga i zajął się fizjologią rozrodu. Interesowało go zwłaszcza sztuczne zapłodnienie międzygatunkowe. Krzyżował nie tylko myszy i szczury; tworzył też hybrydy zebry z osłem lub bizona z rosyjskimi krowami. Badania prowadził niemal po omacku – genetyka wtedy raczkowała.

Ale do historii Iwanow przeszedł jako pionier masowego wykorzystania sztucznej inseminacji w hodowli bydła. Jego metody zaczęto stosować powszechnie w Rosji już przed I wojną światową – wyprzedził więc naukę europejską i amerykańską o 30 lat.

Jednak profesor znany jest głównie z prób stworzenia hybrydy człowieka-małpy. Niektórzy doszukują się tu ręki Stalina: zafascynowany możliwością wyhodowania żołnierza odpornego na stres, nadludzko silnego i niewymagającego, dyktator miał zgodzić się na takie próby. Ale to chyba plotka. Jest tylko jedno źródło takiej informacji: artykuł pewnego rosyjskiego naukowca z 2006 r.

Ideą stworzenia „małpoluda” Iwanow zainteresował społeczność międzynarodową jeszcze przed I wojną. Na kongresie zoologicznym w Austrii w 1910 r. deklarował, że sztuczne zapłodnienie może być wykorzystane do krzyżowania gatunków. Do badań potrzebował pieniędzy – szukał ich w Rosji sowieckiej i poza granicami. Ze względu na wiek i męczącą go dławicę piersiową, chciał jak najszybciej zrealizować pomysł. Wsparcia udzielił mu Instytut Pasteura, ale koniec końców badania sfinansowała Moskwa. Iwanow otrzymał 10 tys. dolarów z Sowieckiej Komisji Finansowej, jego projekt zatwierdziła sowiecka Akademia Nauk.

W 1926 r. wybrał się – za zgodą władz sowieckich – do Francuskiej Gwinei w Afryce. Dokonał tu kilku sztucznych zapłodnień małp ludzkim nasieniem. W Gwinei uznano go za persona non grata, gdy okazało się, że próbuje zapładniać kobiety nasieniem szympansim. Francuskie władze protestowały (Iwanow notował potem, że w Afryce trudniej znaleźć kobiety chętne do takich eksperymentów niż w Europie).

W lipcu 1927 r. profesor opuścił więc Afrykę, zabierając 13 małp. Eksperyment się nie powiódł, a jedna z zapłodnionych małp zdechła w podróży. W Suchumi podjął kolejną próbę: inseminacji kobiet nasieniem małpy. Ale nigdy nie udało mu się zrealizować swego celu. Szybko też trafił w tryby sowieckich czystek – uznany winnym „działalności wywrotowej”, umarł w 1932 r. na zesłaniu w kazachskiej Ałma-Acie.

Od kosmosu do lekarstw

Wróćmy do Instytutu, którego podwaliny tworzyła tak kontrowersyjna postać. Do 1944 r. testowano tu penicylinę, przez 10 lat szukano szczepionki na polio, testowano leki na choroby popromienne. Ale złoty wiek suchumskiego Instytutu to druga połowa XX w. – od chwili, gdy w 1959 r. jego szefem zostaje prof. Borys Lapin.

Lapin angażował do Instytutu co zdolniejszych naukowców sowieckich i otworzył go na świat. Współpracował z ośrodkami w USA, Francji, Anglii i ze Światową Organizacją Zdrowia, urządzał międzynarodowe konferencje.

W tym czasie zimnowojenny wyścig objął też kosmos i małpy stały się ważne dla celów kosmicznych. Po 1957 r. trenowano w Instytucie sześć tych, które wystrzelono w kosmos. Oglądano je potem podczas lotu w Suchumi, na ekranie. W 1957 r. ekipa amerykańskich uczonych – zainteresowana programem Sputnik, w którym wykorzystywano małpy z Suchumi – wybrała się do ZSRR; był wśród nich nawet lekarz prezydenta Eisenhowera. Wizyta się udała i wkrótce w USA powstało siedem podobnych instytutów.

Przez dziesiątki lat naukowcy z Instytutu w Suchumi badali też na człekokształtnych choroby sercowo-naczyniowe, nadciśnienie, zawał serca, tężec, dyzenterię, cholerę, dyfteryt, infekcje jelitowe, dur, tyfus, wirusowe zapalenie mózgu, odrę, paraliż. W 1977 r. Instytut odebrał nagrodę rządową i na jej upamiętnienie postawiono pomnik małpy, by złożyć hołd naczelnym, które w służbie nauki oddały życie.

Ale testy na naczelnych budziły (i budzą) kontrowersje. Lapin podkreślał, że jest świadom trudności etycznych w eksperymentach na człekokształtnych, ale twierdził, że niekiedy są one jedynymi zwierzętami, których można użyć do badań. Na potwierdzenie tej tezy przytaczał przykład leku talidomid, którego nie testowano na małpach. Lek ten powstał w 1953 r. i był sprzedawany bez recepty przez cztery lata jako lek usypiający, a w większych dawkach – przeciwbólowy dla kobiet, których ciąża przebiegała z powikłaniami. Pod koniec 1960 r. udowodniono, że talidomid uszkadza płód. Zanim to ustalono, ofiarami leku zostało 15 tys. płodów, z czego 12 tys. zostało donoszone i urodzone – jako dzieci z głębokimi wadami. Lapin argumentował, że gdyby lek testowano na małpach, nie doszłoby do tragedii.

Żebrzący na ulicach

Degradacja znaczenia Instytutu w świecie związana jest ze schyłkiem Związku Sowieckiego i zmianami na mapie.

Jeszcze na początku lat 90. w dyspozycji Instytutu było 7 tys. małp i 300 naukowców. Ale potem, w 1992 r., wybuchła wojna Abchazów z Gruzinami (tych pierwszych wspierała Rosja). Walki nie oszczędziły Instytutu. Pociski trafiły w główny budynek, wiele małp zginęło – lub zamarzło podczas zimy. Mieszkańcy miasta, znajdującego się pod ostrzałem, uwalniali więc z klatek głodne zwierzęta, które zaczepiały przechodniów, żebrząc o jedzenie. Musiał to być widok surrealistyczny, gdy uzbrojeni żołnierze nosili na ramionach małpy... Część zwierząt trafiła potem do gruzińskich i rosyjskich biznesmenów w roli żywych maskotek. Przynajmniej tyle, że doświadczenia wojenne wykorzystano później, badając skutki stresu pourazowego u naczelnych.

Po zakończeniu walk wiele uwolnionych małp żyło dziko na wzgórzach wokół Suchumi. Nieufne wobec człowieka, przestraszone, nie nawiązywały kontaktu. W filmie dokumentalnym „The Lost Colony” w reżyserii Astrid Bussink jeden z pracowników Instytutu jeździ w góry, wozi jedzenie małpom, nawołuje je i odtwarza im muzykę, aby je zwabić...

W istocie, dziś uzyskanie nowych małp jest prawie niemożliwe, bo większość krajów zakazuje ich wywozu. Czasy, gdy Lapin z kolegami wyprawiali się do Nigerii, jak w 1960 r., aby negocjować z plemionami dostawy małp, dawno minęły.

Sam Lapin, gdy w 1992 r. zaczęła się wojenna zawierucha, uciekł wraz z częścią zwierząt do siostrzanego instytutu w rosyjskim Adlerze, który ma program hodowlany zapewniający odświeżanie populacji zwierząt. Za to w Suchumi, choć tutaj wojna dawno się skończyła (w 2008 r. nie było tu walk), tzw. chów wsobny nadal jest problemem.

Małpi smutek

Ostatnie dwie dekady istnienia Instytutu to mozolne odbudowywanie jego pozycji, czemu nie sprzyja status Abchazji. Po tamtej wojnie w Suchumi ocalało jedynie 300 małp. W czasach świetności w Instytucie trzymano 20 gatunków, teraz ledwie kilka.

Pozostaje historia: pracownicy Instytutu w istocie wnieśli wielki wkład w rozwój medycyny i biologii. Powstało tu ponad 5 tys. prac naukowych. Badano wnikliwie choroby układu nerwowego; część badań dotyczących patologii i psychologii odbywało się pod kątem dokonań noblisty Iwana Pawłowa, któremu na terenie Instytutu postawiono pomnik. Natomiast w latach 1993–2002 powstały tu zaledwie 82 publikacje (gdy w dwudziestoleciu poprzedzającym wojnę było ich 1400). Przynajmniej tyle, że z wojny ocalała potężna biblioteka: jest w niej 620 tys. książek i czasopism. To chyba najobszerniejsza literatura naukowa dotycząca człekokształtnych.

Dziś Instytut ledwie przędzie. Mimo wsparcia zaprzyjaźnionej instytucji z Niemiec, która dostarcza brykiet do pasz i wspiera placówkę finansowo, abchaskim naukowcom nie starcza pieniędzy na żywność dla naczelnych, nie mówiąc o funduszach na eksperymenty. Zdesperowane szefostwo Instytutu zamieniło część ośrodka w ogród zoologiczny. Bilety mają podreperować budżet. Ale zoo odwiedza rocznie tylko kilkanaście tysięcy osób – błąkają się między paroma klatkami, karmiąc wygłodniałe małpy.

Na wzgórzu, gdzie położony jest Instytut, rozsiane są budynki gospodarcze. Część opuszczona, zapadnięta, porośnięta młodymi drzewkami. Inne, choć też zdają się opuszczone, tętnią życiem: zza popękanych murów i wybitych okien dociera popiskiwanie małp zamkniętych w klatkach.

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że małpy z Suchumi są najzwyczajniej w świecie smutne.

Z Suchumi na Marsa?

W 2011 r. Instytut z Suchumi zaproszono do programu Mars-500, realizowanego przez Instytut Problemów Medycznych i Biologicznych, pod egidą Agencji Kosmicznej Rosji i Rosyjskiej Akademii Nauk. Opór stawia jednak Europejska Agencja Kosmiczna – gdyż program przewiduje prowadzenie doświadczeń na małpach, co jest dziś wątpliwe etycznie. Eksperymenty miały obejmować narażenie małp na śmiertelne dawki promieniowania, stan nieważkości, nienaturalną dietę i długotrwałą izolację.

W każdym razie mówi się, że w przyszłości Rosja planuje wysłać małpy na Marsa. Miałyby lecieć pod opieką robota. Scenariusz jak z filmu... Ale czy historia Instytutu nie nadaje się na film?

©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2015