Zobacz, co w nowym numerze

Nabierani na bank: niepewne pieniądze, nierówna gra, niejasne umowy. A także wielkopostna rozmowa z sędzią Barbarą Piwnik i prawda o protestach rolników.
Okładka Tygodnika Powszechnego 8/2015 / Sven Hagolani / Corbis / Marek Zalejski
Okładka Tygodnika Powszechnego 8/2015 / Sven Hagolani / Corbis / Marek Zalejski

W najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego” między innymi:

Polacy nabierani na bank [Beata Chomątowska]

Gdyby ktoś im powiedział, że dadzą się okpić, wyśmialiby go od razu. Oszukują firmy wysyłkowe, pożyczkowe, akwizytorzy. Ale poważna finansowa instytucja, nadzorowana przez państwo?

Czy banki są ostrożne w udzielaniu kredytów? Tej tezie przeczy przypadek Bożeny, prawniczki z Krakowa, która w połowie ubiegłej dekady uzyskała kredyt w banku ING nie tylko w jednej chwili, ale bez swojej wiedzy i zgody. Pewnego dnia Bożena, sprawdzając stan rachunku, zauważyła, że znikła zeń znaczna kwota – ponad 9,5 tys. zł. Po telefonie do bankowych doradców okazało się, że pieniędzy nie zabrał złodziej, lecz sam bank, na wniosek komornika prowadzącego sprawę przeciw Bożenie. Ponieważ na rachunku w chwili wydania tytułu egzekucyjnego znajdowało się tylko 1,5 tys. zł, pozostałą kwotę ING pobrał z dostępnego w ramach konta limitu kredytowego, z którego Bożena ani razu nie korzystała. Po trwających blisko tydzień rozmowach pracownicy krakowskiego oddziału przekazali Bożenie, że zgodnie z przepisami wewnętrznymi może dostać odpowiedź na swoje wątpliwości jedynie wówczas, gdy zgłosi je na piśmie. Gdy zgłaszała, bank naliczał już pierwsze odsetki od wykorzystanego kredytu.


Jak nie dać się nabrać w banku [Z Katarzyną Marczyńską rozmawia Łukasz Pałka]

Katarzyna Marczyńska, arbiter bankowy: – Większość ludzi nie czyta umów. Trafiają do mnie skargi, zaczynające się od stwierdzenia: „nie czytałem umowy, bo kto by to zrozumiał”. Niestety, w tym momencie skarżący wytrąca mi argument do dyskusji z bankiem.

1253 – tyle wniosków wpłynęło do Arbitra Bankowego według danych z 2013 r. Ponad połowa dotyczyła spraw związanych z kredytami bankowymi. Jedna trzecia – rachunków bankowych i lokat. Reszta – obrotu bankowego, w tym m.in. kart płatniczych. Jak nie dać się nabrać? – Przede wszystkim należy stosować zasadę ograniczonego zaufania – radzi Marczyńska. – Podam przykład: każdy kredytodawca ma obowiązek wydać klientowi przed zawarciem umowy formularz informacyjny dotyczący warunków przyszłej umowy. Warto zebrać takie formularze od kilku podmiotów i je porównać. Sprawdzić, kto co proponuje i dokładnie przeliczyć. Czasami przecież, przy korzystniejszym na pierwszy rzut oka oprocentowaniu, koszt zabezpieczeń może być tak duży, że klient będzie zdziwiony wielkością raty. Jeżeli sami nie wiemy, jaką podjąć decyzję, to jest wielu doradców oferujących pomoc. Oczywiście im też nie należy bezgranicznie ufać.


Tygodnik Powszechny: Sądny dzień, którego nie było [Paweł Reszka]

Dwustu chłopa przed Ministerstwem Rolnictwa i kilkadziesiąt traktorów na przedmieściu Warszawy postawiło na baczność całą Polskę. Na rzekomy „marsz gwiaździsty” nabrały się wszystkie główne media. – Te trzy podstawowe postulaty: odszkodowania za dziki, trzoda chlewna i mleko, muszą być załatwione dzisiaj. Jeżeli dzisiaj nie będzie załatwione, naprawdę dojdzie do katastrofalnych skutków, bo rolnicy się na pewno nie wycofają – grzmi Sławomir Izdebski, lider Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych podczas ubiegłotygodniowego protestu w Warszawie. – Jak to się nie wycofają, skoro nawet nie przyjechali? – pisze w „TP” Paweł Reszka. – Traktor jest, ale tylko jeden. Stoi przy Żurawiej, na parkingu przy Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju, i służy do jego odśnieżania. W radiu od rana słyszę, że rolnicy zaparkowali autobusy na ulicy Książęcej. Ile jest tych autobusów? Cztery duże i cztery minibusy. To wszystko? Wszystko. Rolnicy grzeją się i zajadają kanapki. Patrzą w szybę. Są wykończeni.


Barbara Piwnik: Noszę historie ludzi, których skazałam [rozmawia Błażej Strzelczyk]
Jeśli ktoś uważa, że wydanie wyroku pozbawiającego kogoś wolności jest proste, to nie rozumie istoty sprawy. Czasem taka kara może przekreślić komuś życie
Wszyscy skazani zostają w Pani głowie?
Lubię czasem pójść do kina, przeczytać książkę. Ale mijają 2-3 lata i wszystko zapominam. Nie pamiętam zakończeń książek, które przeczytałam, i filmów, które obejrzałam, ale doskonale pamiętam historie skazanych.
Pani to w sobie nosi?
Jestem z tego pokolenia sędziów, które rzeczywiście wizerunek skazanych zabiera na resztę życia. To jest też jakiś rodzaj odpowiedzialności.
Odpowiedzialności za życie?
Wie pan, co jest w życiu najważniejsze? W gruncie rzeczy wolność. Radość z bycia wolnym człowiekiem. Jeśli ktoś uważa, że wydanie wyroku pozbawiającego kogoś tej wolności jest proste, nie rozumie istoty sprawy. Czasem taka kara może przekreślić komuś życie. Zniweczyć plany. Tak, każda kara wymierzona człowiekowi to ogromna odpowiedzialność za czyjeś życie.


Kochaj i módl się, jak chcesz [Marcelina Szumer]
Chrzest w tajemnicy przed turecką rodziną czy obrzezanie w sekrecie przed własną? Chrześcijańsko-muzułmańskie małżeństwa co dzień stają przed wyzwaniami, którym niełatwo sprostać. W kościele Santa Maria Rosario w izmirskiej dzielnicy Alsancak rzadko można zastać tłumy. Garstka wiernych, którzy przychodzą na różne wersje językowe mszy (turecką, francuską i angielską), bez trudu może uścisnąć sobie dłonie na znak pokoju. Anię Koman na mszę po angielsku przywiózł mąż, Turek. – Nie chciałam, by czekał na mnie w knajpie czy samochodzie, zapytałam, czy nie zostanie – opowiada Polka, która w Izmirze mieszka od pół roku. Męża poznała w kraju, przez trzy lata mieszkali razem pod Krakowem. Widok kościoła nie był dla niego nowością, ale na mszy nigdy wcześniej nie był. Mert jest wręcz oburzony, jeśli nie chce mi się iść na mszę – opowiada z kolei Kasia, która w Turcji mieszka od przeszło trzech lat. – Mówi: „Wszyscy będą, a nas nie?”.


Syria: Ojczulek kontra dżihad [Witold Repetowicz]
Północna Syria to dziś centrum „kurdyjskiego projektu”: nowego modelu rządzenia na Bliskim Wschodzie, alternatywnego wobec świeckich dyktatur i Państwa Islamskiego. – Gdzie jesteś mój synu, czemuś opuścił swą matkę, gdzie jest twoja głowa... – zawodzi starsza kobieta. Prawie położyła się na świeżej mogile, obsypanej kwiatami. Obejmuje grób, szlocha, śpiewnie zanosi swe żale, bez przerwy, bez końca. Jest czwartkowe popołudnie – czwartek to dzień, gdy tradycyjnie muzułmanie przychodzą na cmentarz, by opłakiwać swoich bliskich.  Ten cmentarz jest szczególny: leżą tu szahidzi, czyli polegli muzułmanie, męczennicy. Właśnie ten teren stał się dzisiaj obszarem, na którym realizowany jest „kurdyjski projekt”: próba stworzenia nowego modelu rządzenia na Bliskim Wschodzie, alternatywnego zarówno wobec świeckich dyktatur, jak też wizji Państwa Islamskiego.


Abchazja: Małpolud profesora Iwanowa [Karol Fryta]
Kilka małp wysłano stąd w kosmos, z innych próbowano stworzyć hybrydę człowieka z małpą. Instytut w Suchumi działa nadal, choć jest tylko cieniem dawnej świetności. Był 24 sierpnia 1927 r., gdy do portu w Suchumi nad Morzem Czarnym – wtedy w Związku Sowieckim – wpłynął parowiec z niezwykłym ładunkiem: dwoma pawianami i dwoma szympansami. Wprawdzie w podróż z Gwinei Francuskiej wyruszyło kilkanaście małp, ale przeżyły ją tylko te cztery. Właśnie tu, na wzgórzach, skąd rozpościera się widok nad Zatokę Suchumską, powstało w 1927 r. pierwsze na świecie centrum badań nad małpami naczelnymi. Nad transportem czuwał profesor Ilja Iwanow. To on – wspólnie z innymi naukowcami – powołał do życia ów jeden z najsłynniejszych ośrodków badania naczelnych: Instytut Patologii i Terapii Doświadczalnej. I to on będzie próbował stworzyć... hybrydę człowieka z małpą.


Ludzkie zoo na miarę XXI wieku [Olga Stanisławska]
W Londynie odwołano go po burzliwych protestach, w Paryżu pokazywano pod ochroną policji. Chodzi o kontrowersyjny spektakl-instalację Bretta Baileya „Exhibit B”. „Precz z ludzkim zoo!”, „Godność! Godność!” – skandowali przed teatrem manifestanci, prawie wszyscy czarni. „Nie podchodźcie do okien, to ich denerwuje” – upominali się na piętrze teatru widzowie z lampkami wina w ręku, prawie wszyscy biali. W Saint-Denis, gdzie na ulicy mieszają się wszelkie kolory skóry, „Exhibit B” okazał się potężną machiną do segregacji. Polemika odsłoniła społeczną przepaść. Dla mieszkańców Europy, którzy wywodzą się z postkolonialnego świata, debata o czasach kolonialnych nie jest jedynie debatą o bolesnej przeszłości. Przeszłość ta rządzi bowiem do dziś. Rozdaje role. Wyznacza hierarchie, świadome lub nie. Widzowie wpuszczani są pojedynczo. Światło wydobywa z mroku muzealną aranżację – dwie postaci, mężczyzna i kobieta, oboje półnadzy. Obok nich głowy antylop, mapy. Jest tabliczka z tytułem: „»O pochodzeniu gatunków« – trofea przywiezione do Europy z Konga Francuskiego”. I opis: „Technika mieszana: głowy antylop, dwoje Pigmejów, artefakty kulturowe, akcesoria antropologiczne, widzowie”. Widzowie są zmieszani. „Pigmeje”, na których patrzymy, to żywi ludzie. Są nieruchomi, a jednak śledzą nas wzrokiem.


Czarne dziury: między nauką a wyobraźnią [Łukasz Lamża]
Teoria względności dopuszcza istnienie obiektów, których z zasady nie da się zaobserwować. Naukowcom pozostaje tylko matematyka. I wyobraźnia.
– Astrofizyka i kosmologia zmagają się z poważnym problemem, który sięga samej istoty nauki: istnieją w świecie obiekty trudne do zaobserwowania – jak choćby niektóre głębinowe gatunki ryb – a nawet bardzo trudne do zaobserwowania – jak choćby jądro Słońca. Ale czarnych dziur i pokrewnych im obiektów nie da się obserwować w ogóle z zasady, bez względu na pomysłowość naukowców, wysokość budżetu NASA i rozmiar naszych teleskopów. Co w takiej sytuacji? Mamy się obrazić na świat?

Rakieta wielorazowego użytku [Wojciech Brzeziński]
Od czasów Sputnika, Gagarina i Armstronga nic się nie zmieniło. Każda rakieta podczas startu odrzuca kolejne człony, które wpadają do morza albo rozbijają się w Kazachstanie bądź Mongolii. Każdy lot to dziesiątki, czasem setki milionów dolarów.
Ale start ostatniej rakiety Falcon 9 może wszystko zmienić. 11 lutego pierwszy człon tego zbudowanego przez firmę SpaceX pokazdu nie spadł bezwładnie do morza. Zawrócił, zawisł w powietrzu i miękko osiadł, prowadzony przez pokładowy komputer. Po czym, niestety, utonął: miał usiąść na specjalnej barce czekającej nań na Atlantyku. Niestety, akurat rozpętał się sztorm, dziesięciometrowe fale przelewały się przez pokład. Lądowanie było niewykonalne. Wszystko to, żeby Falcona 9 ponownie zatankować i użyć. Koniec z wyrzucaniem pieniędzy w błoto. „Jeśli uda się nam wymyślić sposób na to, jak efektywnie wykorzystywać wielokrotne rakiety, tak jak robimy to z samolotami, koszt lotów w kosmos może spaść nawet stukrotnie” – twierdzi założyciel firmy SpaceX, Elon Musk. – „To będzie fundamentalny przełom, który zrewolucjonizuje podbój kosmosu”.


Łowcy mamutów [Kalina Błażejowska]
Jedna z największych na świecie rzeźni mamutów została odkryta pod kopcem Kościuszki. Nie do wiary? „Tygodnik Powszechny” pisze o naukowcach z PAN i UJ, którzy badają krakowskie mamuty.
Prof. Piotr Wojtal, wysoki brodacz w szarej bluzie, waha się, czy podać mi rękę: – Przepraszam, ale jestem jeszcze cały z kości. Chce pani najpierw zobaczyć magazyn? Kiedy szerokimi schodami wchodzimy na trzecie piętro pałacu przy Sławkowskiej, mówi: – Cieszę się z artykułu, ale wie pani, jak będzie: pani o naszych mamutach napisze, przeczyta to może parę osób, i znowu temat zniknie. Te drobniejsze schowane są w wysokich szafach, reszta – w pudełkach ustawionych równo na ogromnych metalowych regałach. Część jeszcze leży na wierzchu, owinięta folią. Proszę o pokazanie największej. Wychodząc, zwracam jeszcze uwagę na ogromną czaszkę leżącą na szafie. Nie, to nie mamut. To współczesny nosorożec.

Okładka Tygodnika Powszechnego 8/2015

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]