Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Gdzieś w Italii widziałem fresk z psami symbolizującymi walkę z herezją (aluzja do Domini canes). Tam, zdaje się, psy są raczej walczące, zagryzające odszczepieńców. Wypowiedzi o. Wiśniewskiego są tymczasem raczej z ducha psów pasterskich (sheep dogs).
Czy oglądaliście Państwo kiedykolwiek zawody psów pasterskich? Niewielkie, czarny pysk, głowa, uszy i grzbiet, biały spód. Lekko futrzaste. Pasterz, obowiązkowo z długim kijem, stoi na pastwisku otoczonym kamiennym murkiem, gdzieś tam są owce – czarnogłowe, czarnonogie, rozproszone (moje pierwsze wrażenie z Wysp z roku 1973 było takie, że tam owce nie tworzą stad, pasą się indywidualnie). Idea na zawodach jest taka, że gwiżdżąc, pasterz daje komendy psu, by ten zagnał stado do przygotowanej zagrody. Psy robią to w try miga. Wrota zagrody zawiera na końcu pasterz. Sheep dogs są łagodne, czarno-białe, jak Domini canes.
Pomysł o. Wiśniewskiego, by wszystkich zebrać razem, godny jest wszelkiego szacunku. Chapeau bas, jak mówił mój śp. ojciec.