Kto martwemu nie przepuści

Mój drogi Piołunie, sporo modli się nadwiślański lud. Ale spokojnie, nie ma powodów do paniki.

26.07.2015

Czyta się kilka minut

Fot. Grażyna Makara

Nikt jeszcze się nie nawrócił ani nie zbawił od samego mielenia ozorem, obracania w palcach drewnianych koralików, bicia czołem i leżenia krzyżem. W ostatecznym rozrachunku liczy się bowiem to, co skrywa człecze wnętrze. Jak to mawiał sam Cieśla? Że lud czcił Go wargami, jednak sercem był daleko?

Ale nawet wtedy, gdy intencje są szlachetne, między arcypobożne strofy zawsze da się wpuścić nieco smolistego mroku. Za przykład weźmy rzecz z pozoru całkiem niewinną, czyli dobór słów. Zauważyłem np., że od pewnego czasu nad Wisłą zaroiło się od modlitewnych krucjat i szturmów. Nic w tym zresztą nie ma zaskakującego, skoro miejscowi słudzy Nazarejczyka z reguły z czymś walczą bądź przed czymś się bronią. Zamiast więc po prostu się modlić, tubylcy wolą szturmować. Przygwoździć Nieprzyjaciela serią litanii, a potem zbombardować nowenną.

Tyle że słów nie wypowiada się ot tak, bezkarnie. Słowa, zwłaszcza metafory, obarczone są niewidzialnym balastem – kontekstami, obrazami podsuwanymi przez wyobraźnię, emocjami i wspomnieniami. Słowa niosą barwy, smaki i dźwięki; niczym magnes przyciągają też inne słowa, tworząc labirynty prowadzące czasem człeka do znaczeń i sensów całkiem zaskakujących, gdy wziąć pod uwagę punkt wyjścia. Jeżeli zatem modlitwę nazwiesz szturmem, czy w podświadomości delikwenta nie uruchomisz całego ciągu skojarzeń? Czyż modlitwa nie zmieni się niepostrzeżenie w długotrwałe oblężenie; w przeciąganie liny; w zaciekłe wyszarpywanie daru, o który prosisz – z rąk Tego, który bez walki nie chce nic dać? Jakimś dziwnym trafem Cieśla nie mówił o walkach i szturmach, ale o cierpliwym kołataniu do zamkniętych drzwi.

Odłóżmy jednak na bok językowe gierki, gdyż nadwiślański lud kocha się raczej w metodach prostych i nieskomplikowanych. Po co się silić na oryginalność, gdy można siekierą między oczy? I tak niedawno setnie się ubawiłem, gdy jedna z pobożniejszych redakcji postanowiła pożegnać zadeklarowaną feministkę, co zginęła w wypadku. Zerwała się burza, na samochód spadło drzewo i...

Oczywiście rodzimi faryzeusze nie przepuszczą nawet martwemu! Wszak to ostatnia szansa, by jeszcze tuż za linią mety dokopać bliźniemu. Rzecz zresztą tym wydaje się przyjemniejsza, że kopnięty już raczej nie odda.
Tak więc bogobojna redakcja zamieściła obowiązkowe „Wieczne odpoczywanie...”, jednak modlitwę poprzedziła krótkim, acz znaczącym wstępem: „Niezbadane są wyroki boskie. Prośmy Dobrego Boga, by zmiłował się nad jej duszą i przebaczył jej wszelkie zło, jakie wyrządziła w swym życiu”.

Pięknie, prawda? Mała rzecz, a cieszy. Niby nic, a boli. Gdy umierają świątobliwi osobnicy z katolickiego podwórka, nawet w okolicznościach tragicznych – jakoś nabożni redaktorzy nie rozpisują o niezbadanych wyrokach Opatrzności. Jakoś nie wzywają do modlitwy o odpuszczenie umarlakowi jego przewin, chociaż przecież wszyscy ludzie są grzesznikami i każdy potrzebuje przebaczenia, czyż nie?

Internetowa sfora zresztą w lot zwęszyła, gdzie rzucono świeże mięso. Zwłaszcza jeden komentarz rozczulił mnie ponad miarę, bo oryginalnym, ciut archaicznym stylem przywodził na myśl jakiś psalm sprzed wieków: „Dzieje się to z woli Pana. Kiedy ginie człowiek, moje serce się smuci. Kiedy nastaje kres bluźniercy, moje serce się raduje”.

Jak dobrze, że ci dziarscy chłopcy, nadzieja ostatnia naszego narodu i Kościoła, nie zaprzątają sobie głowy czytaniem przeklętego Pisma, ale wyzbyci wahań i wątpliwości maszerują w jedynie słusznym kierunku. Gdyby bowiem czytali, może by przez przypadek natknęli się na dwuwiersz z księgi Syracha: „Bywa upomnienie, ale nie w porę. Niejeden milczy, a jednak jest mądry”.

Twój kochający stryj Krętacz ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2015