Kościół na Kubie traci niezależne pismo

Dwumiesięcznik "Vitral spotkał taki sam los, jaki w1953r. spotkał "Tygodnik Powszechny, gdy redakcja odmówiła publikacji nekrologu Stalina. Katolicko-społeczny "Vitral został przejęty przez dziennikarzy podporządkowanych reżimowi.

09.07.2007

Czyta się kilka minut

Do redakcji "TP" trafił, dzięki kubańskim przyjaciołom, przejmujący list dotyczący niezależnego dwumiesięcznika "Vitral", który od 1994 r. ukazywał się na wyspie, powstając w diecezji Pinar del Rio pod opieką biskupa José Siro Gonzáleza Bacallao. Ten "katolicki magazyn społeczno-

-kulturalny" publikował teksty o społeczeństwie obywatelskim, prawach człowieka, o inicjatywie gospodarczej, chrześcijaństwie i najnowszej historii Kuby. Dagoberto Valdésa, redaktora naczelnego pisma oraz założyciela Centrum Formacji Obywatelskiej i Religijnej (CFCR), Jan Paweł II mianował w 1998 r. członkiem Papieskiej Rady "Iustitia et Pax", co pozwalało mu działać z ominięciem kubańskich hierarchów posłusznych reżimowi.

78. numer pisma z 8 kwietnia ukazał się z informacją: "Ze względu na brak środków redakcja »Vitrala« informuje swoich czytelników, że nie będzie już mogła zapewnić żadnego kolejnego numeru pisma". Przypomnijmy, że podobny los spotkał wcześniej hawańskie pismo katolickie "Espacios".

List, który publikujemy obok, tłumaczy, co się stało: pismo odebrano prawowitej redakcji, przekazując zespołowi podporządkowanemu władzom. I jak gdyby nigdy nic ukazał się numer 79. Jako redaktor naczelny figuruje teraz Rafael Capote Martínez, były dyrektor biblioteki diecezjalnej i współpracownik CFCR. Na niewątpliwie przechwyconą, bo zawierającą prywatne adresy listę mailingową "Vitrala", wysłano niedawno (z niezbyt taktownego adresu "...@hackindex.zzn.com") reklamę tego numeru.

Kubańskie pismo społeczno-kulturalne spotkał zatem taki sam los, jaki spotkał "Tygodnik" w 1953 r. Od 10 lipca 1953 r. do jesieni 1956 r. ukazywał się "Tygodnik" redagowany przez zespół PAX-u, pod identyczną winietą i zachowujący ciągłość numeracji. Pragnąca pozostać anonimową osoba dobrze znająca Kubę ocenia, że poniższy list został napisany przez kogoś ze ścisłego grona dawnej redakcji "Vitrala". Publikujemy go z przypomnieniem, że "Tygodnik" wrócił do prawowitej redakcji.?MK

Witraż, który nie jest witrażem

"Zrestrukturyzowano" Centrum Obywatelskie oraz Braterstwo na rzecz Pomocy Więźniom i ich Rodzinom w Pinar del Rio. Żeby ułożyć się z władzą, rujnuje się to, co zostało dobrego.

Gdy na emeryturę z powodu wieku odszedł cieszący się skądinąd doskonałym zdrowiem Biskup Pinar del Rio, José Siro González Bacallao, rozpoczął się drastyczny proces restrukturyzacji diecezji, w której przez ostatnie 25 lat pod przewodnictwem wielebnego Siro świeccy działacze poważnie i odważnie angażowali się w rozwiązywanie kubańskich problemów społecznych, ekonomicznych i politycznych.

Zastąpił go całkiem niedawno przybyły na Kubę Wielebny Jorge Enrique Serpa Pérez, pochodzący z Cienfuegos, który wyjechał z wyspy jako nastolatek, aby przygotowywać się do kapłaństwa poza Kubą. Powrócił w 1999 r. i od tego czasu zrobił błyskawiczną karierę raczej jako urzędnik kościelny niż duszpasterz, w cieniu i pod kierunkiem Kardynała Hawany, Jaime Lucasa Ortegi Alamino.

Idąc na układy z reżimem komunistycznym, aby uzyskać pewne pozwolenia na prace budowlane, przydziały na zakup samochodów, realizować procesje lub wizy dla zagranicznych misjonarzy, biskup Serpa w ciągu pierwszych pięciu miesięcy zniszczył dzieło akcji społecznej, przez dekady konstruowanej z wielkim poświęceniem i ryzykiem przez świeckich z Pinar del Rio: zrujnował Centrum Formacji Obywatelskiej i Religijnej (CFCR) i zamknął magazyn "Vitral" ("Witraż") założony przez Dagoberto Valdésa oraz grupę mężczyzn i kobiet - katolików, którzy teraz pozostali bez opieki. Podzielił Braterstwo na rzecz Pomocy Więźniom i ich Rodzinom, założone przez świeckiego Ricardo Urrutię, który przewodził mu aż do śmierci, później prowadzone, aż do interwencji biskupa Serpy, przez świeckiego Juana Carlosa Fernándeza i grupę bardzo oddanych osób, które pomagały więźniom sumienia (a także zwykłym więźniom), tak jak Damy w Bieli, których bliscy są więźniami politycznymi w ośrodkach penitencjarnych wokół Pinar del Rio.

Wycofał pomoc humanitarną, którą Wielebny Siro dawał starcom i kalekom, jacy służyli Kościołowi w ciężkich i niebezpiecznych latach, lub zmniejszył ją do pożałowania godnej, wręcz śmiesznej sumy, jeśli porównać ją z wydatkami na kościelne prace budowlane, noclegi dla obcokrajowców lub na kupno samochodów.

Wskutek interwencji zmieniono także dwie osoby odpowiedzialne za duszpasterstwo - małżeństwo z długim stażem, wielkoduszne i skłonne do poświęceń: Roberta i Glorię Maríe, z parafii mieszczącej się blisko Hawany.

Biskup zareagował panicznie na doniesienia prasy zagranicznej - niejasnym i źle zredagowanym komunikatem z 17 kwietnia 2007 r., w którym mieszał język "Okrągłego stołu" [propagandowego programu TV - red.] z niezbyt wyszukanym stylem. Odpowiadając na pytania prasy, przy pomocy tego samego stylu próbował dyskredytować własnych wiernych - świeckich z redakcji "Vitral", ganiąc ich za brak szacunku do czytelników, za używanie języka "agresywnego i kontestacyjnego" i za "donos" na zamknięcie "Vitrala" i doprowadzenie do zrujnowania CFCR. W ten sposób duszpasterz pchał w paszczę wilka swoje owieczki, które zademonstrowały wierność Kościołowi kosztem rodzin, pracy i pozycji społecznej, stawiając czoło ciągłym prześladowaniom, groźbom i udrękom systemu totalitarnego.

Biskup Serpa twierdził, że nigdy nie było mowy o zamknięciu "Vitrala" ani CFCR. Jednak sześć miesięcy po tym, jak objął posadę zwierzchnika najaktywniejszej diecezji na Kubie, zabronił rozprowadzenia sześciu tysięcy egzemplarzy pisma z numerem 78. Ostatni numer ukazał się w nakładzie tylko czterech tysięcy egzemplarzy "z powodu braku środków". O "braku środków" mówiła także złowieszcza nota nakazująca zamknięcie pisma, która bez wątpliwości była "negocjowana" z redakcją, "aby nie skrzywdzić Kościoła". Ponad połowa prenumerujących pismo z całej Kuby została bez swojego 78. numeru "Vitrala". Ostatniego autentycznego.

Teraz ukazał się "Vitral", który nie jest "Vitralem", podczas gdy w kurii z wyrachowaniem odpowiadają, że "nic się nie stało", że poprzednia redakcja "porzuciła" swoje własne dzieło - rzecz niewiarygodna... - i nic więcej.

Analogicznie, hawańskie czasopismo "Espacios" ("Przestrzenie"), prowadzone przez Joaquina Bello, zostało zamknięte przez kard. Ortegę, który tłumaczył to podobną naiwną historyjką: początkowo uzasadniano to brakiem środków, później ukazał się komunikat hawańskiego urzędu, który głosił, że "nie zamyka pisma". Następnie pojawiła się publikacja, ale ze zmienioną nazwą na "Espacio Laical" ("Przestrzeń Świecka") i numerem bardziej adekwatnym: Rok I, Numer 1. Kardynał wydaje się być rozsądniejszy od swojego ucznia.

Ale "Vitral" na tym nie skończył. Ukazała się bowiem wersja piracka. Nie tylko wyrzucono z redakcji wszystkich świeckich. Zmieniono także profil, podporządkowując się i dostosowując do wymogów Biura [ds. Religii] przy KC Partii Komunistycznej, prowadzonego przez panią Caridad Diego przy pomocy takich to duszpasterzy-urzędników, którzy odwracają się plecami do swojego ludu, dla którego według Biblii powinni "oddać życie", ponieważ jest on "jak owieczki bojące się wilków".

Wydaje się, że biskupstwo Serpy będzie zamykać dzieła, twierdząc, że nie są zamykane, czy rujnować inne, nazywając to restrukturyzacją. Tworzyć witraże (hiszp. vitral - przyp. tłum.), które nie są witrażami. Ten, kto nie żył w rzeczywistości, w której ma funkcjonować, nie jest skłonny mówić tego, co myśli, robić tego, co mówi i nazwać po imieniu to, co uczynił. Biada urzędnikowi, który otrzymał misję, aby być duszpasterzem.

Szanujemy Kościół, który ma duszpasterzy autentycznych i prawdomównych, takich jak Wielebny Siro, Wielebny Pedro Meurice [niedawno emerytowany, niezależny w poglądach biskup z Santiago de Cuba, znany m.in. ze wspaniałej przemowy na spotkaniu z Janem Pawłem II - red.] i inni. Szacunek i podziw należy się także tym świeckim, którzy dziś cierpią podwójne prześladowania i nadal, nawet w niepogodę, wierzą, licząc tylko na Boga i naszą solidarność. Jesteśmy czujni i solidarni. Nie teraz, ale w przyszłości, kiedy Serpa już postawi swoje budynki, poprowadzi procesje, pogada przez radio dziesięć minut i będzie miał kupony na samochody, które dodadzą mu powagi, ci świeccy będą atakowani i karani przez reżim totalitarny, ten bowiem nigdy nie zapomina ani nie wybacza.

Obyśmy my nigdy nie zapomnieli. Ale przebaczymy, tak jak zrobi to Bóg wobec tego dziwnego biskupa, który zniszczył diecezję w ciągu sześciu smutnych miesięcy, podczas gdy poprzedni duszpasterz cierpi, modli się i poświęca, od czasu przymusowego odejścia na emeryturę, w wiosce położonej najdalej na zachód od swojej diecezji w Pinar del Rio.

Przełożyła Anna Drygalska

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2007