Kopalnia to nasz drugi dom

Władze kopalni soli w Wieliczce bronią się przed zarzutami, które ujawnił "Tygodnik Powszechny". A górnicy i przewodnicy składają podpisy pod oświadczeniem wspierającym władze.

07.10.2008

Czyta się kilka minut

W ubiegłym tygodniu opisaliśmy spór, jaki od kilku miesięcy toczy się w kopalni. Wywołała go decyzja zarządu, który nakazał całkowite zamknięcie poprzeczni "Mina". Przez "Minę" w 1992 r. do podziemnych korytarzy wdarła się woda. Wyciek zagroził katastrofą kopalni i miastu. Górnicy nie zablokowali go całkowicie, odprowadzając wody z poprzeczni na powierzchnię. Część naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej uważa, że zamknięcie wypływu oznacza utratę kontroli nad wodami dostającymi się do kopalni i zwiększa zagrożenie katastrofą.

Obejrzeliśmy też zabytkowe komory, których nie remontuje kopalnia. Dzięki jednemu z górników zjechaliśmy bez pozwolenia dyrekcji pod ziemię. Stan zabytkowej części poza trasą turystyczną jest w wielu miejscach dramatyczny.

W odpowiedzi na tekst poirytowane władze kopalni zwołały konferencję prasową. - Nie istnieje zagrożenie ponownego zalania podziemnych wyrobisk. Dysponujemy ekspertyzami, które pokazują celowość przyjętego przez nas rozwiązania - przekonywał Zbigniew Zarębski, prezes wielickiej kopalni. Informacje, jakie otrzymaliśmy od górników i naukowców, uznał za niewiarygodne i podyktowane chęcią zdyskredytowania go w zbliżającym się konkursie na stanowisko prezesa.

Władze kopalni potwierdziły jednak, że część zabytkowych komór poza trasą turystyczną znajduje się w złym stanie. Przyczyną ma być brak pieniędzy na zabezpieczenie kopalni - rząd co roku obcina dotacje dla Wieliczki.

Może się okazać, że z niespodziewaną pomocą Wieliczce przyjdzie rządowe rozporządzenie, nad którym dyskutują właśnie urzędnicy ministerstwa kultury i specjaliści od ochrony zabytków. - Jest pomysł, żeby obiekty z listy UNESCO, takie jak Wieliczka, otrzymywały automatycznie pełne dotacje. Ewentualne cięcia budżetowe nie powinny ich dotyczyć, bo reprezentują zbyt wielką wartość - ujawnia Jan Janczykowski, małopolski konserwator ochrony zabytków.

Równolegle do dyskusji o merytorycznej treści zarzutów toczą się inne działania. Kiedy zamykaliśmy ten numer, po wielickiej kopalni krążyło oświadczenie, roznoszone przez kierowników poszczególnych działów. Podpisywali je zarówno górnicy, jak przewodnicy. Prezes Zarządu Kopalni Soli "Wieliczka" Spółka Turystyczna S.A. Marian Leśny przekonywał, że to inicjatywa pracowników. W tekście możemy przeczytać m.in., że pracownicy popierają politykę prowadzoną przez obecne władze kopalni, nie ma mowy o zagrożeniach, a "kopalnia to nasz drugi dom". - Podpisywali wszyscy, ja słyszałem o dwóch przypadkach odmowy. Nie ma się co dziwić, ludzie boją się, że jak nie podpiszą, będą mieli kłopoty w pracy - komentował jeden z górników.

- Przyszedłem rano do pracy, kierownik ruchu turystycznego już czekał. Musiałem podpisać - opowiadał przewodnik.

- Nieprawda - kontrował Adam Gawlik, przewodniczący kopalnianej Solidarności. - Podpisywał, kto chciał, żadnego zmuszania nie było. Na pomysł wpadła rada zakładowa. To nie jest żadna lojalka, tylko oddolna inicjatywa, a my ją popieramy, bo dobro kopalni leży nam na sercu.

Żeby dać całkowity odpór tej części naukowców, która utrzymuje, że kopalni grozi zalanie, a komory grożą zawaleniem, zarząd organizuje jeszcze jedną konferencję prasową. Tym razem prelegentem będzie rektor AGH Antoni Tajduś. Przypomnijmy, że głosy krytyczne wobec prac zabezpieczających płyną właśnie z tej uczelni.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że politycy PO na razie wstrzymują się z interwencją. Chcą poczekać do konkursu na stanowisko prezesa. Interweniuje natomiast poseł PiS Zbigniew Wassermann, kolega partyjny Zarębskiego. - Cieszę się, że "Tygodnik" nagłośnił tę sprawę. Wysłałem już do Wyższego Urzędu Górniczego pismo z żądaniem wyjaśnień. Jeśli zarzuty się potwierdzą, to skieruję sprawę do prokuratury i będę wnioskował o wyciagnięcie konsekwencji dyscyplinarnych w partii - mówi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, reportażysta, pisarz, ekolog. Przez wiele lat w „Tygodniku Powszechnym”, obecnie redaktor naczelny krakowskiego oddziału „Gazety Wyborczej”. Laureat Nagrody im. Kapuścińskiego 2015. Za reportaż „Przez dotyk” otrzymał nagrodę w konkursie… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2008