Koniec toksycznego braterstwa

Początki ukraińskiej kultury doby niepodległości związane są z atomową katastrofą sprzed 36 lat. Obecny dramat wojenny przynosi finał rozpoczętych wtedy przeobrażeń.

15.04.2022

Czyta się kilka minut

Turyści w opuszczonym mieście Prypeć. Założone dla pracowników Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, w 1986 r. zostało wysiedlone i dziś jest jednym z symboli tamtej katastrofy. 24 marca 2011 r. / NIKKI KAHN / THE WASHINGTON POST / GETTY IMAGES
Turyści w opuszczonym mieście Prypeć. Założone dla pracowników Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, w 1986 r. zostało wysiedlone i dziś jest jednym z symboli tamtej katastrofy. 24 marca 2011 r. / NIKKI KAHN / THE WASHINGTON POST / GETTY IMAGES

Czarnobyl, 26 kwietnia 1986 roku. Tę datę ukraińscy kulturoznawcy (jak Tamara Hundorowa) czy pisarze (jak Jurij Andruchowycz, Oksana Zabużko) uznają za moment narodzin kultury ukraińskiej doby niepodległości. Rok Zero. Moment przejrzenia na oczy, wyzbycia się strachu przed słabnącym sowieckim systemem. „Pierwszy, gorzki, radioaktywny haust wolności!” – pisze Zabużko.

Na ten moment można datować rozpoczęcie dekolonizacyjnego pożegnania z imperium, czyli zrywania toksycznych więzów łączących Ukrainę z rosyjską kulturą, powstałych jako rezultat wieków egzystowania w jednym imperialnym organizmie.

Cichy renesans

Po roku 1991 „czarnobylskie” pokolenie zaczęło budować fundamenty kultury niepodległej Ukrainy. Działo się to czasem przy wsparciu, a czasem przy sabotażu państwa. Na tej drodze zdarzały się zarówno momenty stagnacji, a nawet rewizjonistycznej ofensywy tzw. russkiego miru, jak też rewolucyjnego przyspieszenia „niebiesko-żółtych”.

Największym z tych ostatnich był bezsprzecznie rok 2014. Ciosy, które Ukraina otrzymała wówczas od Rosji – zarówno w dziedzinie militarnej, jak i propagandowej – zostawiły wyraźny ślad w zbiorowej ukraińskiej psychice.

To wtedy na pełną skalę uruchomiony został pewien kulturowy proces – ważny także dla dzisiejszych wydarzeń, być może decydujący o przebiegu aktualnej wojny. Toczył się on po cichu, w tle głośnych wydarzeń politycznych. Nie do końca zauważalny i być może niezbyt widowiskowy. Jednak znaczył wiele, bo w latach 2014-22 kultura i społeczeństwo Ukrainy zbudowały silną strukturę, która nie załamała się w obliczu rosyjskiej agresji militarnej, psychologicznej i informacyjnej.

Z jednej strony działało państwo. Rozumiejące rosyjskie zagrożenie, próbujące wzmacniać swoje struktury, wprowadzać reformy, tworzyć skuteczną administrację. Jednak – w sferze kultury – państwo nie potrafiło wszystkiego. Tutaj pojawiło się miejsce dla społeczeństwa: organizacji pozarządowych, działaczy i twórców kultury. Kijowska rewolucja na Majdanie 2013/14 i ruch wolontariackiego wsparcia dla armii, rozwijający się od roku 2014, znacząco wzmocniły ich podmiotowość.

Pewien brak kompetencji i zdolności ze strony struktur państwowych były tu nawet błogosławieństwem. Państwo, choć nie wspierało trzeciego sektora, to dawało mu wolną rękę do działań. Co więcej, pozarządowe organizacje i środowiska oraz niezależne media potrafiły prowadzić obywatelską kontrolę działań państwa. Ich niezależność gwarantowało także zagraniczne finansowanie – granty zachodnich fundacji. Z kolei reforma samorządowa wzmacniała pozycję ośrodków regionalnych.

W ten sposób sformowała się swego rodzaju koalicja instytucji państwowych, pluralistycznych mediów ogólnokrajowych i lokalnych, organizacji pozarządowych, aktywistów i artystów. Połączył ich wspólny cel, choć realizowany różnymi metodami.

Burza kropel w oceanie

A teraz – krótka dygresja. Oto jak taktykę ukraińskich sił zbrojnych A.D. 2022 opisują kanadyjscy specjaliści z The Cavell Group: „Wojska lądowe Ukrainy, podobnie jak Wielkiej Brytanii i USA, są zdecentralizowane, operują mniejszymi jednostkami – inaczej niż rosyjska armia ze swoimi dużymi zgrupowaniami. (…) Siły ukraińskie wydają się bardziej elastyczne, lepiej [niż rosyjskie – red.] reagują i dostosowują się do sytuacji. (…) Dzięki odpowiedniemu wyszkoleniu, wywiadowi i uzbrojeniu ich mniejsze jednostki potrafią atakować i operować zupełnie inaczej niż rosyjskie, które cechuje silnie scentralizowany model dowodzenia. (…). Kierujący oddziałami mają większe możliwości dowodzenia w terenie, gdy wynikają problemy z komunikacją i ograniczenia czasowe, i nie muszą czekać na rozkazy od dowództwa wyższego szczebla”.

Dlaczego przywołuję tutaj ten temat, daleki przecież od rozważań o kulturze? Bo wydaje się, że ukraińska kultura czasów wojny zadziałała podobnie do armii przeszkolonej przez zachodnich instruktorów. I tak jak ona – potrafiła dać odpór rosyjskiej agresji.

Kreml, upojony dezinformacyjnymi sukcesami z 2014 r., nie wzmacniał swoich zdolności propagandowych, zakładając chyba, że sama siła oręża wpłynie na umysły, przynajmniej rosyjskojęzycznych mieszkańców Ukrainy. I tutaj Rosjanie ponieśli klęskę – chyba najdotkliwszą ze wszystkich.

W przeciwieństwie do scentralizowanego i działającego na rozkaz mechanizmu rosyjskiej propagandy, ukraińska koalicja ruszyła do boju. Każdy z jej członków – artyści, pisarze, blogerzy, samorządowcy, urzędnicy – czuł się jak „kropla w oceanie” (przywołując zapomniany symbol Majdanu 2013/14). Ukraińcy potrafili tworzyć własne symbole i dezaktywować przekaz wroga. W obliczu pełnowymiarowej już inwazji umieli zareagować zarówno patetycznie, jak i humorystycznie. Inteligentnie, jak i masowo. Dzięki różnorodności, demokratyczności i rozproszeniu stworzyli sprawną maszynę informacyjną, która potrafi podnosić morale ludności cywilnej i wojska oraz przekazywać ważne przesłanie do świata zewnętrznego.

Bycie niezależnym to najlepsza propaganda

Najbardziej rozpowszechniony symbol to buńczuczne, słynne już na całym świecie wiralowe hasło o rosyjskim okręcie (idi nachuj). Pisarz Andrij Bondar w wywiadzie dla BBC uznał, że siła jego popularności wynika z pełnionej przezeń funkcji „zaklęcia, słownej formuły, w której ukryto główne pragnienie ukraińskiego narodu”.

Ten „mem”, jak i nagrania z frontu czy anegdotki o ukraińskim wojsku tworzą obraz bohaterskich, ale przy tym wesołych i wolnych Kozaków. Kluczowe zadanie pełni tutaj prezydent Zełenski, znakomicie odgrywający rolę dzielnego i przebojowego, choć zwykłego chłopaka. Ukraiński lider ma też świetnie napisane przemówienia – od tużprzedwojennej monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa (odbyła się na początku lutego) aż do dziś.

Wspomniany przekaz płynący z frontu oraz z gabinetów politycznych jest kontrolowany i umiejętnie kreowany przez ośrodki państwowe. Jednak to mrówcza praca innych sektorów ukraińskiej kultury i społeczeństwa dodaje mu wiarygodności, mocy i ludzkiej twarzy. „Bycie niezależnym to najlepsza propaganda” – powiedziała mi, w dalekim 2018 r., Wiktoria Sydorenko z ukraińskiej telewizji publicznej. Wprawdzie niedofinansowanej, ale wolnej od wpływu polityków, a dziś na zmianę z prywatnymi kanałami realizującej telemaraton informujący o wojnie.

Ukraińscy literaci – w przerwach od humanitarnego wolontariatu – piszą wiersze i felietony, tłumacze przekładają je na wszystkie języki świata, artyści tworzą plakaty i graficzne symbole oporu, muzycy dają koncerty w schronach i szpitalach. Po odkryciu rosyjskiej zbrodni w Buczy odezwy, przemówienia i artykuły formułowali znani pisarze i działacze społeczni, a na ceremonii wręczenia nagród Grammy 2022 obok prezydenta Zełenskiego wystąpiła poetka Lubow Jakymczuk oraz muzyczki Siuzanna Iglidan i Mika Niuton.

Z inicjatywami poruszających performensów potrafili wyjść zarówno samorządowcy (wystawienie na lwowskim rynku 109 pustych dziecięcych wózków symbolizujących aktualną w tamtym momencie liczbę ofiar wśród najmłodszych), jak i niezależni artyści czy organizacje pozarządowe (chociażby flash mob z kilkoma tysiącami osób leżącymi na warszawskim placu Defilad w czasie wizyty Bidena).

To wszystko dzieje się, gdy po drugiej, rosyjskiej stronie frontu zaległa cisza. No, co najwyżej faszystowskie w swej istocie pohukiwania z moskiewskiego stadionu.

Ostatni z przełomów

Skutki działania zdecentralizowanej i rozproszonej struktury ukraińskiej kultury dostrzega i wspiera świat. O ile zachodni politycy zdecydowali o wojskowym wsparciu Ukrainy, o tyle narody świata stanęły po stronie Ukraińców, gdy usłyszano ich autentyczny i niezależny głos.

Ostatecznie zmienia się także naddnieprzańskie społeczeństwo. Historyczne przełomy najnowszej historii wywoływały psychologiczny wstrząs u kolejnych grup Ukraińców, którzy przestawali wierzyć w „słowiańskie braterstwo” z Rosją. Ci, którzy nie zrobili tego w obliczu Czarnobyla, referendum niepodległościowego z 1991 r., Pomarańczowej Rewolucji (2004-05), Majdanu (2013-14), aneksji Krymu czy wojny w Donbasie, czynią to teraz w obliczu wojny ’22 roku – i ukraińskiej kulturowej odpowiedzi na nią. Od imperium odcinają się ostatni, którzy mieli dotąd jeszcze nadzieję na jakąś rosyjsko-ukraińską wspólnotę kulturalną.

Jak prezydent Zełenski. „W ciągu tego miesiąca dokonał się globalny, historyczny, kulturowy rozłam” – stwierdził on ostatnio. Inni podobne deklaracje składali w roku 1986, 1991, 2004 czy 2014. Ostatni wypowiadają je dziś.

Słowa te padły z ust osoby, która w swoim „poprzednim życiu” funkcjonowała na połączonym (przed rokiem 2014) rosyjsko-ukraińskim rynku show-biznesu. Ukraiński prezydent w wywiadzie dla rosyjskich mediów, z którego pochodzi powyższy cytat, powiedział wyraźnie, że jeszcze niedawno miał nadzieję na pokojowy powrót do relacji, w tym społecznych, sprzed 2014 r. Dziś, odcinając się ostatecznie od Rosji, wyraża opinię rosyjskojęzycznej inteligencji Ukrainy, która obecnie, tak jak on, walczy o swoją ojczyznę.

Nowe otwarcie

Okrutnej wojny roku 2022 nie można oceniać inaczej niż jako katastrofę, która spotkała Ukrainę. Z mapy kraju faktycznie znikają kolejne miejsca – jak Wołnowacha czy dzielnice Mariupola, które nie nadają się do zamieszkania. Niemal tak jak czarnobylska „zona”.

Wygląda na to, że obecna wojna zamyka pewną epokę w rozwoju ukraińskiej kultury, której symboliczny początek datowano na wspomniany rok 1986. Ukraińska kultura uwalnia się od kompleksu niższości i kończy kluczowe dla niej historyczne dyskusje dotyczące relacji z rosyjskim sąsiadem (choć jakże wiele innych debat jeszcze przed nią!). A wyzwolenie od związków z narodem rosyjskim, trzymającym niegdyś Ukrainę w „silnych bratnich objęciach”, dokonuje się przez stworzenie konstruktu diametralnie odmiennego od wzorca współczesnej Rosji – imperialnego, scentralizowanego i autokratycznego.

Demokratyczność, decentralizacja i niezależność – to mieszanka wybuchowa, która tworzy nowoczesną, prawdziwie wolną ukraińską kulturę.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 17/2022