Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To rzeczywiście wiadomość o końcu, bo wywołany pandemią COVID-19 kryzys branży lotniczej przyspieszył o kilka lat nieuniknione. Czterosilnikowa „Królowa Niebios” nie załapała się (jak inny długodystansowiec, boeing 777) na lifting z lżejszych materiałów kompozytowych; uległa konkurencji nowych, tańszych w eksploatacji: boeinga 787 (dreamlinera) i airbusa A350. Odchodzi w przeszłość jak lotnictwo, które reprezentowała: wystawne, zrodzone w erze taniego paliwa, kojarzące się z jej komfortowym górnym pokładem wypełnionym tytoniowym dymem i aromatem brandy. „Królowa” wygrała jednak w dwójnasób: jej najnowszy konkurent – tak samo brzydki jak wielki airbus A380 – nie zdobył serc pasażerów (ani księgowych linii lotniczych) i za rok przestanie być produkowany. Ona sama zaś ma przed sobą jeszcze kilkanaście lat „drugiego życia” jako samolot towarowy. Życia, które zresztą zaplanowano jej na początku, jeszcze podczas projektowania – przenosząc kabinę pilotów tak wysoko, aby uchylany nos samolotu mógł pomieścić największe ładunki. ©(P)