Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Sięgnięcie po ograne do nieprzytomności Koncerty Chopina wróżyło toczenie się po drodze konwencjonalnej. I choć nie można powiedzieć, że mamy do czynienia z przełomem, to po dwóch mocno szkolnych płytach wcześniejszych młody pianista tym razem śmielej wypływa na szersze wody. Koncerty są - uwzględniwszy skłonność Blechacza do cyzelowania drobnych wartości nut - rzucone z pewnym rozmachem. Najciekawiej może przedstawia się to w rozwinięciu I tematu w Koncercie f-moll: długą frazą, prowadzącą na jednym oddechu aż do grupy ozdobnych fioritur, z większą niż we wcześniejszych produkcjach swobodą dynamiczną.
W tworzeniu tej szerokiej wizji rolę nie do przecenienia odgrywa orkiestra - orkiestra nie byle jaka, co słychać w każdym wydobywanym przez nią dźwięku, śpiewnej zwartości smyczków, wirtuozerii i selektywności dętych: amsterdamska Concertgebouw.
Pod batutą Jerzego Semkowa oba Koncerty otrzymują wprawdzie dostojne tempa (allegro zdecydowanie maestoso), jednak zachwycają niegubiącym precyzji rozśpiewaniem frazy, subtelnością i wnikliwością odczytania każdego instrumentalnego głosu (cudownie liryczne tło części powolnych!) - w tych utworach tak często lekceważonych. Co ciekawe, to już druga ostatnio płyta z Koncertami w Deutsche Grammophon, gdzie błyszczy orkiestra: nieco wcześniej ukazało się nagranie mdląco czułostkowego Lang Langa, zjawiskowo dyrygowane przez Zubina Mehtę z innymi mistrzami - Filharmonikami Wiedeńskimi.