Kolumb Afganistanu

Wojciech Jagielski, najwybitniejszy z odkrywców Afganistanu, jest pechowcem. Jego pech mniejszy polega na tym, że Leksykon PWN „Media” uczynił zeń zbitkę z innym Jagielskim - z telewizora. Wedle tego prestiżowego wydawnictwa syntetyczny ów dziennikarz jest pracownikiem redakcji zagranicznej ,,Gazety Wyborczej” i zarazem prowadzi talkshow „Wieczór z wampirem”. A były kiedyś czasy, że encyklopediom i leksykonom można było zaufać!

18.05.2003

Czyta się kilka minut

Pech większy polega na tym, że Wojciech Jagielski (ten prawdziwy) urodził się o kilkanaście lat za późno. Calutki rynek światowych nagród dziennikarskich zmonopolizował już Ryszard Kapuściński, który nie może nadążyć z kolekcjonowaniem laurów we wszystkich zakątkach świata, ostatnio w Asturii (nie mylić z Austrią). Nic to. Wcześniej czy później nadejdzie i dla Wojtka podobny sezon. Jego zajawką jest nagroda im. ks. Józefa Tischnera w kategorii publicystyki społecznej za książkę „Modlitwa o deszcz” (WAB 2002), której nie waham się nazwać reporterskim wydarzeniem ostatnich lat.

Radek Sikorski, który również - i to jako partyzant ponoć! - był w Afganistanie (i też napisał o nim książkę) tak skomplemento-wał Jagielskiego: ,,Ma dociekliwość reportera, wytrwałość podróżnika, wrażliwość poety i pióro powieściopisarza”. Zgadzam się co do joty. Dodałbym tylko, że Jagielski ma ogromną wiedzę o Afganistanie, zaczerpniętą nie tyle z książek o tym fascynującym kraju, co z autopsji, z „obserwacji uczestniczącej” afgańskiego kotła, a zwłaszcza z zażyłej znajomości z mnóstwem osób tamtejszego dramatu, co się bodaj nikomu więcej na świecie nie udało. Przede wszystkim zaufał mu sam Ahmed Szah Massud, który dla Afganistanu był jakby Piłsudskim i Guevarą zarazem.

Podkreślić tu należy, że notorycznym błędem wielu autorów prac o Afganistanie, utytułowanych literkami ,,prof.” - z chlubnym wyjątkiem Jolanty Sierakowskiej-Dyndo -jest takie tego kraju traktowanie, jakby był on tylko troszkę społecznym tłem i obyczajami odmienny od państw europejskich; tych peryferyjnych, wschodnich czy bałkańskich. W istocie zaś intrygujący Afganistan - to magma; tak było zawsze, jest i chyba długo pozostanie. W tamtejszych górach buzuje kilkadziesiąt ludów i plemion, mówiących różnymi językami, które rozpadają się jeszcze na kilkaset subplemion i klanów; każde i każdy z nich ma własne interesy i aspiracje. Centralna władza w Kabulu bywa efektywna (niekiedy) tylko w Kabulu i doraźnie kontroluje jeszcze parę głównych dróg. Reszta to nieformalne niby-państewka, rywalizujące i walczące ze sobą, wchodzące w aliansew przeróżnych nietrwałych konfiguracjach. Tam nikt nawet nie słyszał, że ,,pacta sunt servanda”, przeto zdrada wczorajszych sojuszników hańby nie przynosi. Rekordzista, wódz Uzbeków gen. Dostum, pięć czy sześć razy zmieniał front, co zdziwienia nie budziło, bo wiadomo: żeby utrzymać się w grze, trzeba trzymać z tym, kto wygrywa.

Portrety bezwzględnego i przebiegłego Dostuma, cwanego a brutalnego Hekmatiara, szlachetnego i oświeconego Ahmada Szaha Massuda oraz wielu komendantów z niższych pięter afgańskiej hierarchii - są frapująco plastyczne, lecz przede wszystkim wolne od grzechu jednostronności - zarówno wtedy, gdy Jagielski wynosi ich na piedestał, jak ich wtedy, gdy ich strąca w otchłań potępienia. W obfitej światowej literaturze faktu, poświęconej losom Afganistanu, nie spotkałem choćby w przybliżeniu tak celnych i sugestywnych charakterystyk tamtejszych postaci. Dotyczy to także sylwetek poprzednich władców - z komunistycznego nadania: sa-fanduły Tarakiego, którego jego zastępca, ambitny Hafizullah Amin udusił poduszką, ale sam został zgładzony przez ludzi sowieckich, których ponoć sam wezwał na pomoc - i zastąpiony przywiezionym na czołgu Karmalem Babrakiem, leniwym pijaczyną (ten umarł śmiercią chyba naturalną w Moskwie), po którym nastał najbrutalniejszy Nadżibullah - koniec końców zmasakrowany i powieszony przez talibów.

Takie to były pokręcone czasy. A wreszcie - gdy Afganistanem rządzili pospołu mułła Omar, jednooki półanalfabeta, ale wzorowo oddany Allahowi, oraz Osama ibn Laden, arabski multimilioner, śniący o sławie pogromcy wszystkich niewiernych z amerykańskimi na czele - doszło w tym kraju, dwa lata temu, do pamiętnych wydarzeń: organizacji ataku na Twin Towers na Manhattanie i szybkiej riposty amerykańskiej, która wymiotła talibów i Al-Kaidę - chociaż nie do końca - z permanentnie zwichrowanego kraju. Panowie Omar i Osama - o czym Jagielski opowiada dokładniej niż ktokolwiek inny - zdołali umknąć jednak, pogrom ich nie do-sięgnął. Ukryli się prawdopodobnie gdzieś na pograniczach Pakistanu, gdzie tak zwane ,,Wolne Plemiona” - Pasztunowie, nie identyfikujący się ani z Afganistanem, ani z Pakistanem - stanowią de facto jedyną władzę.

Przepadli, ślad po nich zaginął. Wreszcie Afganistan doczekał się światłego władcy, noszącego się z europejska, choć nie bez trybalnych akcentów, biegłego w mowie Szekspira, zaufanego Waszyngtonu: Karzaja. Ma on jednak tę wadę, że musi być stale, na każdym kroku strzeżony przez batalion komandosów lub marines z USA, bo gdyby zastąpił ich własną strażą przyboczną nie przeżyłby zapewne do wieczora. Afganistan to kraj, w którym szczególnie nie lubi się protegowanych Zachodu, i taki kraj, o którym jeden z rozmówców Jagielskiego powiedział: „Żaden Afgańczyk nie musi się uczyć wojny. My to mamy we krwi. U nas wszyscy walczą. Ludzie, psy, koguty”.

A nawet duchy! Tak o swych wrogach - mudżahedinach mawiali Rosjanie, gdy nie mogli sobie z nimi dać rady. To samo czeka Amerykanów.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2003