Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
1. Kwestia nie została zainicjowana przez doniesienia Catholic News Service. Nie była to także, jak twierdził abp Życiński, sprawa "sprzed pół roku". Ksiądz profesor wysłał swoją odpowiedź do Kongregacji Nauki Wiary pod koniec marca i nadal zmartwiony czekał na odpowiedź, jak mnie poinformował 10 września. Trzy tygodnie później dostał informację, że nie będzie obłożony sankcją.
2. Angielskie tłumaczenie artykułu zostało wycofane nie dlatego, że tekst był zniekształcony, ale ponieważ było ono językowo niewłaściwe. Konkretne punkty, wobec których sprzeciwiła się KNW, wymienione przez Ojca Generalnego Oblatów w liście ze stycznia tego roku, istnieją w całości w polskim oryginale. Ks. prof. Hryniewicz nie wycofał tego tekstu.
7 października napisał do mnie: "Tak jak mój artykuł w »Open Theology« jasno pokazuje, krytykowałem KNW i wyraziłem moje silne rozczarowanie. Dlaczego oni stali się tak nerwowi z powodu tych dwóch stron? Teologowie watykańscy nie mogą zaakceptować, że ktoś z Polski może mówić takie rzeczy".
3. Kiedy zostało podane do wiadomości, że ksiądz nie podporządkował się rozporządzeniu Watykanu, abp Życiński odrzucił te doniesienia jako "tanią sensację" i "kaczkę dziennikarską", próbując oskarżyć mnie o nieuczciwość i nieodpowiedzialność. Jest rzeczą oczywistą, że problemy ks. prof. Hryniewicza nie byłyby znane opinii publicznej w Polsce, gdyby media katolickie na Zachodzie ich nie upubliczniły. Abp Życiński powinien zaakceptować to, że odpowiedzialni katolicy mają prawo do lojalnej krytyki, która jest traktowana na Zachodzie jako naturalny i konieczny element teologicznej kultury. Warto dodać, że Katolicka Agencja Informacyjna, która opublikowała kilka doniesień zawierających krytykę mojej osoby, CNS i "The Tablet", zlekceważyła naszą odpowiedź. Redaktor naczelny CNS Anthony Spence wysłał ponad miesiąc temu list protestacyjny, na który redaktor KAI nawet nie odpowiedział. Nie służy to pozytywnie opinii międzynarodowej o katolickich mediach w Polsce.
Jonathan Luxmoore
Korespondent, Warszawa/Oksford
Odpowiedź ks. Prusaka
Użyte przeze mnie określenie "rzecznik" nie miało charakteru pejoratywnego, tylko opisowy. Zastosowałem je zarówno do abp. Życińskiego, jak i Pana, ponieważ w obu przypadkach, na łamach różnych publikatorów, Wasze wypowiedzi miały reprezentować stanowisko ks. Hryniewicza. Tekst "The limits of dissent" (,,The Tablet", 4 October 2008), w którym opisuje Pan sprawę lubelskiego teologa, kończy wypowiedź Stanisława Obirka, który należy do zarządu "Open Theology". Głosów z drugiej strony "konfliktu" Pan nie przytacza. W tym samym tekście napisał Pan: "Skoro żaden z nich (Obirek, Bartoś, Węcławski) nigdy wprost nie przeciwstawił się Watykanowi, zgodziłem się na opisanie sprawy ojca Hryniewicza". Nie jestem ani "rzecznikiem" ks. Hryniewicza, ani sekretarzem abp. Życińskiego, żeby rozstrzygać Pański konflikt z kurią lubelską czy KAI.
Jacek Prusak SJ