Katolickie „No logo”

Czy nadchodzi era papieży-ekologów, jak zapowiada w wydanej właśnie w Polsce książce Patrice de Plunkett? Nawet jeśli to zbyt daleko idące przypuszczenie, przesłanie z Francji brzmi jasno: chrześcijanie muszą aktywnie włączyć się w ochronę środowiska.

27.01.2009

Czyta się kilka minut

Wypas owiec w okolicach Czorsztyna, maj 2008 r. /fot. Adam Golec / Agencja Gazeta /
Wypas owiec w okolicach Czorsztyna, maj 2008 r. /fot. Adam Golec / Agencja Gazeta /

Esej pod mało wdzięcznym tytułem "Ekologia - stereotypy i rzeczywistość. Od Biblii do naszych czasów" powinien w Polsce stać się wydarzeniem przełomowym. Pierwszy raz dostajemy do rąk tak ostro i wszechstronnie sformułowany apel o zaangażowanie, pisany niejako z pozycji katolickich. Książka, zaznaczmy od razu, nie jest adresowana wyłącznie do katolików - jej przesłanie powinno w zamyśle autora dotykać każdego, kto choćby w niewielkim stopniu identyfikuje się z kulturą chrześcijańską.

Katolicki publicysta odkrywa z rozmachem, choć nieco bałaganiarsko, przestrzeń do dyskusji o odpowiedzialności za świat. To, co w wypowiedziach Pawła VI, Jana Pawła II czy Benedykta XVI pojawia się jako jeden z wątków, w "Ekologii…" trafia na plan pierwszy. Mówiąc najogólniej: autor otwiera jednocześnie dwa fronty. Pierwszy z nich to teologia, drugi: ekonomia. Na obu stawką staje się nie tylko los planety, ale też głęboka duchowość.

Chrystus ekolog

Dużą część książki zajmują rozważania na temat opacznego rozumienia tych fragmentów Biblii, które według części ekozofów dowodzą odpowiedzialności chrześcijan za dewastację Ziemi. Plunkett jeszcze raz przygląda się Księdze Rodzaju, interpretując ją jako wezwanie do odpowiedzialności za świat. To zadanie trudne, jak bowiem pozbawić jednoznaczności słów wypowiedzianych przez Boga do Noego: "Wszelkie zaś zwierzę na ziemi i wszelkie ptactwo powietrzne niechaj się was boi i lęka. Wszystko, co się porusza na ziemi, i wszystkie ryby morskie, zostały oddane wam we władanie"?

Szuka zatem różnych dróg wyjścia; bądź to wskazuje słusznie, że rabunkowa gospodarka nie jest tworem świata judeochrześcijańskiego i pojawiała się również w kulturach budowanych na fundamencie innym niż Biblia; bądź ucieka w mało przekonujące meandry stylistyczne, dowodząc, że dla Hebrajczyków słowa "lęk", "panowanie" "strach" miały mniejszy ciężar gatunkowy niż dla nas. Zasypuje w końcu czytelnika istną lawiną fragmentów i historycznych postaci, dowodząc, że oskarżanie chrześcijaństwa o obojętność wobec przyrody jest nadużyciem. Nie tylko św. Franciszek, ale również Bernard z Clairvaux, Hildegarda z Bingen, św. Augustyn, Konrad z Hirschau - ekologiem okazuje się nawet Jezus Chrystus, bo, jak naiwnie podkreśla Plunkett, "zna się na drzewach".

Chrześcijaństwa do końca obronić się nie da i autor dobrze zdaje sobie z tego sprawę. Winną nie jest jednak Biblia, a ci z egzegetów, którzy uznali, że uzasadnia ona antropocentryczny model myślenia - dowodzi. Odrzucenie teocentryzmu, oddzielenie ducha od ciała, przekonanie, że świat jest nam dany wyłącznie dla przyjemności, to według Plunketta herezja, która wypaczyła chrześcijaństwo i stała się jedną ze składowych głębokiego kryzysu ekologicznego, w jakim znaleźliśmy się u progu XXI wieku.

Kłopot z kapitalizmem

Jest też drugi front, któremu na imię ekonomia. Radykalizm Plunketta polega na tym, że bez ogródek, nawiasów i zastrzeżeń, formułuje on sylogizm nie tylko dla chrześcijan bardzo niewygodny: ochrona środowiska jest koniecznością. Nie będzie możliwa bez zmiany stylu życia i ograniczenia własnych potrzeb. Ergo - szacunek dla środowiska musi oznaczać wyrzeczenia.

To przekonanie w świadomości społecznej przebija się niesłychanie powoli, trudno też dziwić się oporom, z jakimi jest przyjmowane. Miło bowiem rozmawia się o ochronie środowiska na wysokim, więc bezpiecznym, stopniu ogólności. Dyskusja o konkretach musi owocować niebezpiecznymi konkluzjami. Dlatego zaangażowanie Plunketta prowadzi go do aliansów niesłychanych.

Francuskiemu katolikowi zdecydowanie bliżej do lewicowej publicystyki Naomi Klein, radykalnych zielonych, alterglobalistów i wyznawców kultu Gai niż katolickich neokonserwatystów ze Stanów Zjednoczonych, którzy uznają ekologię za bezbożny pomysł, a Biblię traktują jak fundament porządku neoliberalnego. "Jednak wojująca ekologia także implikuje nawrócenie umysłu, bez którego nie da się przeprowadzić rewolucyjnej zmiany stylu życia. Nawrócenie chrześcijańskie idzie dalej, ale w tym samym kierunku: wiara ma swe własne racje, by szanować integralność natury, gdyż »wszelki zamach na świat stworzony jest znieważaniem Stwórcy« [cyt. za kardynałem Jean-Marie Villotem - red.]" - tłumaczy Plunkett.

Gdzie indziej dodaje, że chrześcijanie mogą wiele się nauczyć od ekologów. Książka jest ostrą, poprowadzoną z chrześcijańskiego punktu widzenia, krytyką dominującego modelu gospodarczego, nastawionego na intensyfikację produkcji, masowość i postępującą redukcję kosztów. Kapitalizm w wydaniu amerykańskim czy europejskim jest dla Plunketta dziełem szatana, odpowiedzialnym za dewastację środowiska i duchowości ludzkiej, dziełem, które drwi z boskich zamiarów, ustanawiających człowieka jako rozsądnego gospodarza na Ziemi.

Dlatego marzy mu się odwrócenie do góry nogami ekonomii i powrót do form uznanych dzisiaj za nierentowne i niezdrowe gospodarczo. Spółdzielczość zamiast korporacjonizmu, małe rynki zamiast globalnej wymiany, powrót do niewielkich, samowystarczalnych gospodarstw rolnych, położenie tamy gospodarstwom wielkoobszarowym i genetycznej żonglerce. Śmieszne? Archaiczne? Niemożliwe? Zbyt szczegółowe? Plunkett przyjął na siebie rolę komentatora słów Jana Pawła II i Benedykta XVI poświęconych ekonomii oraz ochronie środowiska. Jego zamiłowanie do drobiazgowej analizy i konkretnych pomysłów wynika z faktu, że chce widzieć chrześcijaństwo jako siłę radykalną i zaangażowaną społecznie, zdolną odmieniać świat, wychodzącą z kościołów, seminariów i wydziałów teologicznych na zewnątrz.

Stąd ton gorzkiego wyrzutu pod adresem wspólnot chrześcijańskich, postrzeganych przez Francuza jako wycofane i niezdolne do skutecznego działania w sferze nie tylko ekologicznej. "Świat zmieni się z chwilą, gdy tylko chrześcijanie tego zapragną. Jest nas prawie dwa miliardy. Jeden człowiek na trzech!" - nawołuje autor "Ekologii…".

Pytania niewygodne

Można wysunąć pod adresem Plunketta kilka zarzutów. Najpoważniejszy dotyczy kwestii, które na łamach "TP" poruszał Adam Wajrak. Podobnie jak wspomniana już Naomi Klein, publicysta francuski sprawnie pomija wątki, z którymi katolicyzm ma kłopoty. Pisze o drapieżnej ekonomii, żywności genetycznie modyfikowanej, micie biopaliw i elektrowniach jądrowych, omija jednak szerokim łukiem demografię, czyli punkt kluczowy.

Jak powinien ustosunkować się katolik-ekolog do przeludnienia? Katolicyzm uznaje większość metod antykoncepcyjnych za niedopuszczalne, ekolog jednak powinien zwrócić uwagę, że gaszą one demograficzny pożar. Opodatkowanie bogatej Północy na rzecz ubogiego Południa to zbyt mało, by rozwiązać problem eksploatacji bogactw naturalnych. Potężniejąca masa mieszkańców globu nie pozostawia złudzeń - statystycy obliczyli, że gdyby Chiny chciały osiągnąć wskaźnik usamochodowienia Stanów Zjednoczonych, na świecie zabrakłoby stali. I kłopot w tym, że Chińczycy są zwyczajnym społeczeństwem, które patrzy raczej na Amerykę niż na Tadżykistan. Na ten temat Plunkett się nie wypowiada. Milczy również na temat etycznej dwuznaczności spożywania mięsa. Owszem, Kościół nie domaga się przechodzenia na wegetarianizm, jednak bez choćby zahamowania spożycia mięsa, skuteczna ochrona środowiska skazana będzie na niepowodzenie, żeby nie wspomnieć o moralności, dla Plunketta tak ważnej.

***

Nawet i bez tych wątków "Ekologia…" wygląda na książkę przełomową. Nawet jeśli nie nadchodzi era papieży-ekologów, jak to obwieszcza francuski eseista, chrześcijanie, którzy chcą włączyć się do dyskusji o jednym z najważniejszych problemów współczesności, uzyskują mocne wsparcie intelektualne.

Patrice de Plunkett, Ekologia - stereotypy i rzeczywistość. Od Biblii do naszych czasów, Wydawnictwo Święty Wojciech, Poznań 2008

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, reportażysta, pisarz, ekolog. Przez wiele lat w „Tygodniku Powszechnym”, obecnie redaktor naczelny krakowskiego oddziału „Gazety Wyborczej”. Laureat Nagrody im. Kapuścińskiego 2015. Za reportaż „Przez dotyk” otrzymał nagrodę w konkursie… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2009