Kaszmirska elegia

Emerytowany amerykański dyplomata Max Ophuls umiera w Los Angeles z poderżniętym gardłem, zamordowany przez swego kierowcę Śalimara. Dyplomata był kiedyś ambasadorem w Indiach, kierowca pochodzi z Kaszmiru. Morderstwo dokonało się przed bramą domu, w którym mieszka córka dyplomaty India Ophuls. Jej matka także była Kaszmirką...
 /
/

Węzeł zadzierzgnięty na początku nowej (rok 2005) powieści Rushdiego rozplątujemy stopniowo. Wielowątkowa narracja o epickim oddechu toczyć się będzie na wielu planach czasowych i w wielu miejscach. Przede wszystkim w kaszmirskiej wiosce Paćigam koło Śrinagaru, której mieszkańcy kultywują tradycyjną sztukę aktorską, ale także we Francji czasu II wojny, w Kalifornii, a nawet w obozie Al-Kaidy.

"Każde miejsce jest teraz częścią wszystkich innych miejsc. Rosja, Ameryka, Londyn, Kaszmir. Nasze istnienia, nasze historie przeplatają się, nie są już nasze, indywidualne, prywatne" - słowa z monologu wewnętrznego Indii Ophuls dobrze oddają sposób, w jaki Rushdie postrzega współczesny świat. Dramat Kaszmiru jest tu wprawdzie wątkiem głównym, przedstawionym z pasją i znajomością rzeczy (nie darmo książka dedykowana została kaszmirskim dziadkom autora), ale pokazany został na szerokim i bardzo aktualnym tle, a historia Maxa Ophulsa - Amerykanina z wyboru, z urodzenia alzackiego Żyda - przypomina o innych krainach, którym przypadł w udziale los podobnie dramatyczny.

Wróćmy jednak do Kaszmiru. Jest rok 1947 (zresztą rok urodzin autora i data kluczowa dla "Dzieci północy", powieści, która przyniosła mu sławę). W sławnym ogrodzie Śalimar pod Śrinagarem, założonym za czasów Mogołów, mistrzowie z Paćigamu i kucharze z sąsiedniej wioski - Śirmalu przygotowują na życzenie maharadży Kaszmiru ucztę świąteczną z występami teatralnymi. Uroczystość się jednak nie odbędzie: do Kaszmiru, będącego kością niezgody między dwoma nowo powstałymi państwami, Indiami i Pakistanem, wkroczyły oddziały muzułmańskich bojowników, a maharadża uciekł do Delhi. To początek konfliktu, który zrujnuje krainę uważaną za raj na ziemi, przetnie ją nowymi granicami, skłóci jej mieszkańców i sprawi, że dzisiaj stanowi ona jedno z ognisk światowego terroryzmu.

Nieudane święto zamyka więc epokę - i właśnie wtedy w ogrodzie Śalimar przychodzi na świat dwoje dzieci z dwóch najświetniejszych paćigamskich rodzin. Nomanowie, rodzice chłopca, który otrzyma imię od nazwy ogrodu, są muzułmanami; Kaulowie, rodzice dziewczynki imieniem Bunji - hinduistami. Przyszły związek Śalimara i Bunji, zawarty za aprobatą obu rodzin i całej wsi, będzie próbą podtrzymania idei kaszmirijatu, wedle której "u podstawy kultury kaszmirskiej tkwi poczucie więzi, wykraczające poza wszelkie różnice". Małżeństwo Śalimara i Bunji, poniesie jednak klęskę, podobnie jak owa idea.

Tutaj pojawia się w powieści pęknięcie czy może zamierzona podwójność. Z jednej strony śledzimy indywidualne losy postaci i motywacje ich wyborów: Bunji wyrywa się do wielkiego świata i wdaje się w romans, który jej zrujnuje życie, jej kochankowi ambasadorowi Ophulsowi - karierę, a Śalimara pchnie w szeregi terrorystów. Z drugiej - pisarz odsłania zewnętrzne mechanizmy, nakręcające spiralę przemocy i prowadzące nieubłaganie do zagłady tradycyjnego kaszmirskiego świata. Winne są zarówno ambicje polityczne obu rywalizujących potęg - Indii i Pakistanu - jak i religijny radykalizm, niezdolny zaakceptować właściwej niegdyś Kaszmirowi tolerancji. Figurami symbolicznymi są tu fanatyczny Żelazny Mułła - postać na pół baśniowa - oraz oficer stacjonującej w Kaszmirze armii indyjskiej Hammirdew Surjawans Kaćhwaha. Obaj stanowią, jak powiedział Rushdie w jednym z wywiadów, dwie strony tej samej monety. A Kaćhwaha nie jest tylko wykonawcą płynących z Delhi rozkazów. Jego okrutna gorliwość, która doprowadzi do zniszczenia Paćigamu, ma także źródła osobiste: młoda Bunji odrzuciła kiedyś jego awanse...

To ogromne dzieło operuje wieloma rejestrami. Przybiera na zmianę postać niemalże kryminału, to znów romansu albo wschodniej baśni, czy wreszcie - demaskatorskiej powieści politycznej. Ton melodramatyczny sąsiaduje z ciętą ironią. Sięga po nią autor, opisując na przykład upadek ambasadora Ophulsa, który za sprawą nieszczęsnego romansu z dnia na dzień przeistoczył się z przyjaciela Indii w bezdusznego gwałciciela. A że zbiegło się to z kulminacyjnym punktem wojny w Wietnamie, "rozdarta wojną Ameryka także zwróciła się przeciwko Maksowi, a jego rzekome zniewolenie Bunji stało się niejako alegorią Wietnamu" - pisze sarkastycznie Rushdie, rozwijając dalej ów wątek nie bez dozy czarnego humoru: "Norman Mailer pisał o Bunji i Maksie, jakby ona była ludnością okolic Sajgonu, a on operacją »Cedar Falls«. Joan Baez skomponowała o nich song... Mniej więcej w tym samym czasie zginął Che Guevara i było to bodajże jedyne wydarzenie, o które nie obwiniano wówczas Maksa".

Powieść Rushdiego obfituje w krwiste postaci i zapadające w pamięć sceny. Mocno wybrzmiewa jej warstwa elegijna. Pandit Kaul, ojciec Bunji, przed śmiercią przywołuje obrazy Kaszmiru: "jego kryształowe jeziora, Śiśnag, Wular, Nagin, Dal; jego drzewa, orzechy, topole, ćinary, jabłonie, brzoskwinie; jego potężne szczyty, Nanga Parbat, Rakapośi, Harmukh... łódki jak małe palce zostawiające linie na powierzchni wody oraz kwiaty, zbyt liczne, by je wszystkie nazwać". Powtarza słynną strofę o Kaszmirze jako raju na ziemi. Nie chce jednak wsiąść na rower i ruszyć przez dolinę: "nie chciał oglądać jego okaleczonej twarzy, płonących beczek z ropą blokujących drogi, wraków samochodów, dymu eksplozji, zdruzgotanych domów, zdruzgotanych ludzi, czołgów, złości i strachu w oczach wszystkich"...

"Era prorokowania dobiega końca, ponieważ przyszłość jest tak straszna, że żaden prorok nie znajdzie słów, by ją przepowiadać" - to słowa wróżki Nazarebaddur, która umiera u progu nowych czasów. Ta przyszłość już nadeszła - mówi Rushdie. (Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2006, s. 496. Przekład: Jerzy Kozłowski. Na końcu słownik terminów obcojęzycznych.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2006