Kamień u grobu

Właśnie rozpoczyna się czas śpiewania pięknej pieśni o zmartwychwstaniu "Otrzyjcie już łzy płaczący...". Przy drugiej jej zwrotce możemy się jednak poczuć dziwnie: "Darmo kamień wagi wielkiej żydzi na grób wtoczyli,/Darmo dla pewności wszelkiej zbrojnej straży użyli./Na nic straż, pieczęć i skała nad grobem Pana się zdała./Alleluja..." (za "Śpiewnikiem kościelnym" ks. Jana Siedleckiego, Kraków 1994). Dlaczego "żydzi"? Niby sprawa jest oczywista: "Pod wieczór przyszedł zamożny człowiek z Arymatei, imieniem Józef, który był uczniem Jezusa. Udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Wówczas Piłat kazał je wydać. Józef zabrał ciało, owinął je w czyste płótno i złożył w swoim nowym grobie, który kazał wykuć w skale. Przed wejściem do grobu zatoczył duży kamień i odszedł"

(Mt 27, 57-60). Podobnie opisują pogrzeb pozostali ewangeliści, dodając jednak, że Józef był członkiem Wysokiej Rady, a więc ważną postacią w żydowskim życiu publicznym i religijnym. Józef był Żydem, tak jak był nim Jezus i wszyscy, poza Piłatem, uczestnicy opisanego w Ewangeliach dramatu. Nie chodzi więc zatem w pieśni o podkreślenie oczywistego faktu. Zataczający kamień żydzi są tu wyraźnie wrogami, których zwycięża Bóg. Pieśń śpiewana jest już w Wielką Sobotę, nazajutrz po Wielkim Piątku, kiedy jeszcze pół wieku temu modlono się za "wiarołomnych żydów". Jej co najmniej wątpliwy, jeśli nie jawnie antysemicki wydźwięk jest wyraźny.

Pieśń tę od lat słyszę podczas uroczystości wielkanocnych w katedrach Krakowa i Warszawy (śpiewaną w obecności najwyższych hierarchów), zabrzmiała też w zeszłym roku na Błoniach w obecności Benedykta XVI! Czy nie było jakąś zadziwiającą ironią, że była ona odśpiewana kilka godzin przed jego wizytą w Auschwitz? Pieśń jest jedynie przykładem istnienia w kulturze kościelnej wielu pozostałości nieuzasadnionych historycznie i teologicznie uprzedzeń, znajdujących wyraz w tekstach, na które właściwie nie zwracamy uwagi, a przecież utrwalają one stereotypy i bezrefleksyjne widzenie świata. Poddaję tę kwestię pod rozwagę władzom duchownym, które biorą odpowiedzialność za rodzaj kultywowanego u nas chrześcijaństwa.

KRZYSZTOF BIEDRZYCKI (Kraków)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2007