Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zdobyć górę
Zdobyć to co jest nie do zdobycia
Są tacy którzy osiągnęli jej szczyt
ale ledwo się tam znaleźli zaraz pomyśleli o zejściu
Bo nikt nie może zamieszkać na szczycie góry
Dwadzieścia razy próbował malować swoją górę Hokusai
A my po nieskończoną ilość razy będziemy wspominać Cézanne’a
odrzucanego przez Salony
zgorzkniałego i nieznośnego
który z zaciekłością Prometeusza odzianego w wytarty tużurek
zmagał się z górą Sainte-Victoire
nieustannie przez nią zwyciężany
Dziś on sam
jest dla nas jak niedosięgła góra
która wciąż zastępuje nam drogę
Próba z Toscaninim
Jakże go musieli nienawidzić
za tę żądzę doskonałości
kiedy przerywał im i wrzeszczał wrzeszczał coraz głośniej
Zapomina że to Amerykanie i wciąż mówi po włosku
Słychać na płycie jak uderza w pulpit pałeczką dyrygenta
jakby ćwiczył szpicrutą konie cyrkowe
Marcato! Marcato! a potem Piano! piano!
i śpiewa śpiewa jakby wierzył że natchnie ich tym śpiewem
A nie powinien tego robić
bo co chwila napada go kaszel starczy i ochrypły
Woła: No! No! co znaczy z pewnością: Nie! nie!
i woła jeszcze: Audiamo!
Aż przychodzi chwila
kiedy przestajemy go słyszeć
sławny maestro znika
wcielony nagle w orkiestrę
A nas wszystkich zagarnia
rajski poszum “Obłoków" Debussy’ego
płynących nad koncertową salą
Powrót do Holandii
Hiacyntowa Holandio dziecinnych wiatraków
O mleczne i błękitne wybrzeże Scheveningen
jeszcze nie zakłócone przez niedzielnych gości
W kolebce wydmy młody marynarz rozbiera
młodziutką blondynę która się nie opiera
i wiatr swobodnie buja się na skrzydłach mew
Kiedy dziś tam powracam witana oddechem
ledwo rozbudzonego i nieba i morza
na piasku towarzyszą mi kroczące obok
znajome ślady niewidzialnych stóp