Jazda z nawigacją

Relacje polsko-niemieckie są tak intensywne, że łatwo zgubić się pośród różnych inicjatyw. Aby wykorzystać ich potencjał, potrzeba szerszej wizji współpracy, a tej na razie brakuje.

08.10.2012

Czyta się kilka minut

Premier Brandenburgii Matthias Platzeck oraz marszałek Wielkopolski Marek Woźniak w czasie przejażdżki jednym z autobusów elektrycznych Solaris, które są eksportowane do Niemiec. Poznań, 11 lipca 2012 r. / Fot. Piotr Małecki / Napo Images
Premier Brandenburgii Matthias Platzeck oraz marszałek Wielkopolski Marek Woźniak w czasie przejażdżki jednym z autobusów elektrycznych Solaris, które są eksportowane do Niemiec. Poznań, 11 lipca 2012 r. / Fot. Piotr Małecki / Napo Images

W ostatnich latach rządy Polski i Niemiec podkreślają swoją doskonałą współpracę. Społeczeństwa coraz lepiej się znają, dynamika mobilizuje do wysiłku, widać bowiem jego rezultaty. Jednocześnie może to jednak prowadzić do pewnego rozprężenia: nie wolno spocząć na laurach, zwłaszcza że nie wszystko działa jeszcze idealnie.

Po pierwsze, stosunki polsko-niemieckie stały się już normalnością: wielu spraw, procesów czy sukcesów po prostu się nie dostrzega – jest ich dużo i nie emocjonują nas tak jak kiedyś. To wywołuje wrażenie, że dzieje się mało. Po drugie, nadal brakuje klarownej i znanej wszystkim strategii stosunków polsko-niemieckich, co sprawia, że w rezultacie ich potencjał jest niewykorzystany.


Ustalanie pozycji


Próbowano to zmienić. W czerwcu 2011 r., kiedy minęło dwadzieścia lat od podpisania polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, podczas konsultacji międzyrządowych gabinety obu krajów przyjęły Program Współpracy, który miał wytyczać działania na najbliższe lata – stanowić konkret wychodzący poza sferę gestów. Lista – ujęta na ponad dwudziestu stronach w jedenastu obszernych punktach – dotyczy różnych obszarów istotnych dla relacji Warszawa–Berlin. Nazywa się ją „mapą drogową”, sugerując, że wytycza kierunki ich rozwoju. Ponad rok od stworzenia listy projektów można pokusić się o pierwsze podsumowanie, co udało się zrealizować. Tym bardziej że w listopadzie planowane są kolejne międzyrządowe konsultacje polsko-niemieckie.

Z działań, które mają znaczenie dla przeciętnego obywatela, w 2011 r. podpisano umowę ramową, regulującą współpracę służb ratunkowych przy granicy. Kiedy odpowiednie ustalenia wejdą w życie, karetki bez przeszkód będą udzielać pomocy poszkodowanym w zależności, który samochód będzie najbliżej, a nie – w którym państwie potrzebna będzie interwencja. Innym bliskim obywatelowi działaniem jest otwarcie w Niemczech punktów informacyjnych dotyczących podejmowania za Odrą pracy. Udzielane bezpłatnie i w języku pytającego porady mają zapobiec wykorzystywaniu pracowników i dumpingowi płac. Sprawnie funkcjonuje Polsko-Niemieckie Centrum Współpracy Służb Granicznych, Policyjnych i Celnych w Świecku. Polscy i niemieccy funkcjonariusze pośredniczą w wymianie informacji na temat korków, katastrof naturalnych czy wypadków w obszarze przygranicznym, koordynują działania w pościgach, ratowaniu życia, pomagają w poszukiwaniu skradzionych aut. Policjanci wspólnie odbywają patrole w okolicach granic. Ale ta współpraca potrzebuje wsparcia: do tej pory nie udało się podpisać nowej umowy, która ureguluje kooperację policji w obecnych warunkach. Poprzednia pochodzi jeszcze z czasów, gdy Polska nie była w Unii Europejskiej, i obejmuje jedynie obszar przygraniczny. A przestępcy nie są tak opieszali jak rządy – granice administracyjne nie stanowią dla nich przeszkód. Nadal na podpisanie czeka umowa regulująca współpracę kolei. Dopasowana do potrzeb obywateli infrastruktura łącząca dwa kraje jest jednym z najlepszych sposobów budowania ściślejszych relacji pomiędzy społeczeństwami.


Start!


Niektóre z działań mają ważny wymiar symboliczny. W Oświęcimiu dzięki m.in. wsparciu Niemiec otworzono hospicjum niosące pomoc medyczną i socjalną mieszkańcom okolic. Z kolei znakiem zażyłości rządów obu krajów jest wymiana dyplomatów z obu resortów spraw zagranicznych, którzy przez kilka lub kilkanaście miesięcy pracują w ministerstwie w drugim państwie. Jednak zobowiązanie o rozszerzeniu wymiany na kancelarie szefów rządów na razie pozostaje na papierze.

Analizując treść i realizację programu, zwraca się uwagę na intensywność współpracy wykraczającej poza ramy bilateralne. Warszawę z Berlinem łączy obecnie Europa, i to w tym kontekście podejmujemy wspólne działania. A wzajemna ich koniunktura jest bardzo dobra. Polska ma w Niemczech pozytywny wizerunek: tamtejsze media chwalą stabilną sytuację gospodarczą i wprowadzone już dawno mechanizmy jej ochrony (hamulec zadłużenia zapisany w konstytucji). Niemieccy przedsiębiorcy uznają Polskę za doskonały rynek do inwestowania, polscy pracownicy są cenieni na tamtejszym rynku pracy, a osoby już mieszkające w Niemczech dobrze integrują się z miejscową ludnością. Polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej i jej organizacyjna sprawność oraz współpraca przy organizacji Euro 2012 sprawiły, że Berlin z uznaniem i ciekawością patrzył na nasz kraj. To zaprocentuje. Niemcy chętniej i z większym zrozumieniem będą podchodzić do polskich postulatów na forum Unii Europejskiej. Jest to dla polskiej strony szczególnie istotne w obecnej sytuacji: tworzących się dalszych podziałów w UE, pozostawania Polski poza strefą euro oraz trwających negocjacji kolejnego unijnego budżetu. Z drugiej strony Berlin bardziej niż dawniej potrzebuje Warszawy. Polska jako kraj o stabilnej gospodarce, z odpowiednimi zabezpieczeniami prawnymi w konstytucji, gotowy do reform, z głosami w Radzie Unii Europejskiej jest istotnym partnerem.


Podróż do celu


Utrudnieniem w wykorzystaniu dobrej koniunktury może być brak koncepcji „spinającej” polsko-niemieckie działania. Ponadto, niebezpieczne dla dwustronnych relacji jest – co może wydawać się ironią losu – to, że wiele ich aspektów stało się oczywistymi, i z tego powodu przestaje się o nie dbać. Nie może być inaczej: w najważniejszej obecnie dla Polski europejskiej stolicy, Berlinie, należy mieć sprawnego ambasadora, który będzie znał się na polityce europejskiej, dbał o partnerskie relacje z Niemcami. Ale od kilkunastu miesięcy nie udaje się Polsce go wybrać. Oczywiste jest, że w tej samej stolicy niezbędna jest funkcjonalna, położona blisko siedzib najważniejszych władz państwowych, placówka dyplomatyczna. Tymczasem stary budynek ambasady nadal straszy, a dyplomaci gnieżdżą się w willi na rogatkach miasta. Oczywiste jest, że zanim głowa państwa z powodu Ukrainy zapowie bojkot Euro 2012 tuż przed rozpoczęciem imprezy, warto najpierw porozmawiać z polskim współgospodarzem rozgrywek – uważanym wszak za partnera. Tymczasem prezydent Niemiec zaskakuje negatywnymi wypowiedziami, a dopiero potem toczą się naprędce konsultacje z Polakami.

Liczba podmiotów, które odgrywają w tych stosunkach rolę, stanowi wartość dodaną, ale także wyzwanie. Samodzielność ich działań cieszy, bo decentralizacja w dzisiejszym, szybko zmieniającym się świecie jest nieunikniona i wskazana. Ale tym bardziej konieczna jest koordynacja. Wszyscy zainteresowani, stawiając sobie cele i znajdując narzędzia oraz metody ich osiągania, aby byli efektywni i przyczyniali się do rozwoju stosunków polsko-niemieckich, muszą znać główne punkty zaczepienia.

Przyjęty w czerwcu 2011 r. program współpracy słusznie jest nazywany „mapą drogową” stosunków polsko-niemieckich. Stanowi ważny dokument, w wielu przypadkach już realizowany. I jak każda mapa, powinien być co pewien czas aktualizowany. Aby dobrze móc z niego korzystać, trzeba także znać kierunek, w którym się udajemy. Warto, aby nanosząc kolejne punkty władze obu państw dbały o to, by dokument był jasny. Bo wspólna wędrówka przynosi dobre efekty.  


Agnieszka Łada jest doktorem nauk politycznych, kierownikiem Programu Europejskiego Instytutu Spraw Publicznych w Warszawie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2012

Artykuł pochodzi z dodatku „Dobrze mieć sąsiada: Niemcy