Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W minioną niedzielę, kilka minut po jedenastej, abp Henryk Hoser, na schodach kościoła w Jasienicy, odczytał kurialny dekret. Wynika z niego, że trwający od kilku lat spór między nim a byłym proboszczem parafii w Jasienicy – ks. Wojciechem Lemańskim – właśnie został rozwiązany. Chwilę później zamknięte od czterech miesięcy drzwi świątyni zostały otwarte. Jako pierwszy do środka wszedł nowy proboszcz – ks. Krzysztof Kozera. Za nim, w tłoku i z entuzjazmem, wkroczyli wierni.
Kazanie wygłosił abp Hoser. – Kościół nie jest niczyją własnością. Ani Ojca Świętego, ani biskupa, ani też proboszcza – przekonywał.
Kończąc, zwrócił uwagę, że nad Jasienicą świeci dziś słońce. – Wreszcie. Dosłownie i w przenośni – skomentował.
Ks. Wojciech Lemański nie pojawił się w niedzielę w Jasienicy. Próżno było też w kościele szukać jego tutejszych zwolenników. Świątynię, oprócz parafian, zapełnili wierni, którzy przyjechali z innych parafii. Także nowy proboszcz, ks. Kozera, zapewnił, że niemal z każdej parafii, w której pracował, zjawiły się w Jasienicy delegacje wiernych. Ilu zatem uczestników niedzielnej mszy było z parafii w Jasienicy? – Doskonale pan wie, że nie prowadzi się takich statystyk. Na pewno jest jeszcze grupa osób w tej parafii, która nie zgadza się z moimi decyzjami. To jest ich prawo – komentował abp Hoser.
Jedną z pierwszych decyzji nowego proboszcza było usunięcie ze świątyni symboli nawiązujących do religii żydowskiej, którymi kościół ozdobił ks. Lemański.
– Co się stało z symbolami? – pytam.
– Zostały zdeponowane – odpowiada abp Hoser.
– Nie pasowały do świątyni?
– Były źle odczytywane. Zasady wystroju świątyni katolickiej są bardzo restrykcyjne. Ks. Kozera wprowadza porządek w świątyni. Jej nowy wystrój powstanie niebawem.
Proboszcz pytany o to, czy ks. Wojciech Lemański będzie mógł liczyć na jego gościnność, powrócił do znanego w Jasienicy sposobu komunikacji. Mówi o „dekrecie”, „paragrafie” i „drodze kurialnej”. – Chyba jako zwykły turysta i przejazdem – słychać głosy oburzonych pytaniem wiernych.
Na pierwszy rzut oka wydaje się zatem, że konflikt w Jasienicy został zażegnany. Owszem, część tutejszych wiernych nie zjawiła się na otwarciu swojej świątyni. A ci, którzy przyszli – dając wyraz swojemu niezadowoleniu, postanowili nie wchodzić do kościoła. Jeśli nic się znów nie wydarzy między abp. Hoserem, nowym proboszczem w Jasienicy i ks. Lemańskim, można się spodziewać, że rana zadana przez nieumiejętność rozmowy i współpracy w Kościele zacznie się goić.
Od poniedziałku ks. Lemański będzie pracował w szpitalu dziecięco-młodzieżowym w Zagórzu. – Uważam, że to jest dobry kapłan. Jego posługa w szpitalu nie będzie łatwa – mówił abp Hoser. Dodał też, że na takie odcinki duszpasterskiej pracy powołuje się księży, którzy „dobrze rokują”.
W parafii w Jasienicy natomiast zaczyna się względnie normalny, duszpasterski cykl pracy. W przyszłą niedzielę parafianie będą mogli poświęcić swoje samochody. Czekają ich również obchody imienin nowego proboszcza.