Jak wyjść z uzależnienia?

Alkoholicy mówią, że dopiero dotknięcie dna daje szansę na porzucenie nałogu.

19.08.2013

Czyta się kilka minut

„Moje dno osiągnąłem wówczas, gdy zasypiałem z butelką pod poduszką. Bałem się odstawić picie, ponieważ pojawiała się u mnie choroba nocy. Były to zwidy, dźwięki i omamy, które ustępowały, kiedy na dworze robiło się widno”.

„Dla mnie dnem jest mój ciągły strach. Kiedyś taki nie byłem. Dziś tylko się boję. Najpierw tego, że będę już pił zawsze, potem tego, że nie uda mi się przestać i odwyk nic nie pomoże. Teraz tego, że trzeźwość może być zbyt piękna, aby była prawdziwa, że ja nie wiem, czym jest prawdziwe życie...”.

„Dno to ja, gdy piję. Po co się rozglądać i szukać go obok, jak sam mogę spojrzeć na siebie”.

„Dla mnie osiągnąć dno to nie mieć pracy, stracić rodzinę, nie mieć domu”.

„Moim osobistym dnem jest niewyciągnięcie wniosków z pierwszej terapii, pomimo iż dostałem wskazówki, rady oraz przepracowałem cały materiał uczciwie”.

„Dno to upaść i nie umieć się podnieść...”.

Alkoholicy – jak cytowani wyżej bohaterowie książki Katarzyny Bosowskiej „Życie po piciu” – mówią, że dopiero dotknięcie dna daje szansę na porzucenie nałogu. Dla każdego jest ono inne. Może być równoznaczne z utratą rodziny, domu, pracy, a może być (jak w przypadku naszej bohaterki, której świadectwem jest artykuł pt. "Egzamin") momentem dramatycznym dla niej samej, z zewnątrz niewidocznym.

Osoby uzależnione od alkoholu mogą skorzystać z pomocy placówek dziennych i ambulatoryjnych, uczęszczać na terapię indywidualną i grupową. Zaleca się im także dołączenie i regularne spotkania w grupach Anonimowych Alkoholików.

Jak się do nich zapisać? – Wystarczy przyjść i odpowiedzieć twierdząco na dwa pytania: „czy masz problem z alkoholem?” i „czy chcesz przestać pić?”. Oklaski zebranych oznaczają przyjęcie do grupy – mówi Adam Tomaszkiewicz, pracownik Miejskiego Centrum Profilaktyki Uzależnień w Krakowie, certyfikowany instruktor terapii uzależnień, członek AA.

Spotkania grup odbywają się codziennie, w każdym mieście jest ich co najmniej kilka, w większych miastach kilkadziesiąt. Członkowie mówią o sobie „Józef, alkoholik”, „Anna, alkoholiczka”. Nie podają nazwisk, zawodów, wieku, miejsca zamieszkania. Nie uzupełniają na dzień dobry żadnych dokumentów. – Chodzi o to, by poczuć się dobrze, by przełamać bariery, by się otworzyć. Wyrzucenie z siebie ciężaru, podzielenie się problemami i wsłuchanie w opowieści, jak inni sobie radzą z nałogiem, jest najważniejsze. To ratuje nam życie – dodaje Tomaszkiewicz.

Zasad w AA jest niewiele, ale są jasne i zgodnie przestrzegane: nie oceniamy innych, nie krytykujemy, nasze historie zachowujemy w tajemnicy.

Członkowie dobrze pamiętają pierwsze spotkanie. Co jakiś czas wspólnie świętują czyjąś rocznicę trzeźwości. Członków AA jednoczy także wspólne przechodzenie 12 kroków – zbioru zaleceń dla alkoholików. – Najważniejsze są trzy pierwsze. Uznając je, pokorniejemy, przyznajemy, że nałóg jest silniejszy, przyjmujemy pomoc innych, zajmujemy miejsce w szeregu. W szeregu, który zmierza do wyjścia z nałogu – wyjaśnia Adam Tomaszkiewicz.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2013