Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Drodzy Czytelnicy,
O zmianach własnościowych w strukturze naszego pisma informujemy Was z satysfakcją i radością. Chyba nie trzeba tłumaczyć, dlaczego sytuacja na rynku mediów wymagała od nas znalezienia "partnera strategicznego". Nie było to łatwe, gdyż stawianym z naszej strony warunkiem było zagwarantowanie całkowitej niezależności redakcji w tym wszystkim, co dotyczy linii pisma, treści publikowanych materiałów oraz osób, które mają o tym decydować. Zawarta z ITI umowa, oraz fakt, że odstąpiliśmy 49 proc. udziałów (a więc pakiet mniejszościowy), gwarantują zachowanie tożsamości i charakteru pisma, a jednocześnie otwierają przed nim nowe możliwości realizowania projektów, o których ze względów finansowych mogliśmy jedynie marzyć. "Mając w swoim portfelu niezwykle opiniotwórcze media, jak TVN24, TVN 24.pl czy Onet.pl, które stały się wyznacznikiem trendów, w sposób naturalny zwracaliśmy uwagę na "Tygodnik" - mówi prezes zarządu Grupy ITI Wojciech Kostrzewa, podkreślając uznanie dla autorytetu, jakim cieszy się nasze pismo i specyfikę jego czytelników - "ludzi samodzielnie myślących i społecznie zaangażowanych". "Niezmiernie zależy nam na utrzymaniu dotychczasowego charakteru pisma, jego samodzielności i niezależności w wyrażaniu i kształtowaniu opinii" - dodaje prezes zarządu Grupy ITI.
"Tygodnik Powszechny" utrzymując się jedynie ze sprzedaży poszczególnych numerów i z reklam, trwał, chociaż na naszych oczach upadały pisma lepiej umocowane finansowo. Zawdzięczamy to Wam, drodzy Czytelnicy, sponsorom dodatków i - ośmielam się mniemać - również temu, że "Tygodnik Powszechny", acz od 62 lat niewygodny, jest Polakom potrzebny.
Partnerstwo z ITI otwiera przed nami wiele technicznych i strategicznych możliwości. Zrobimy wszystko, by je lepiej wykorzystać dla Waszego dobra. Poprawa stabilności finansowej "TP" będzie wyłącznie służyć udoskonaleniu pisma i projektom przyszłościowym. Mam nadzieję, Drodzy Czytelnicy, że sami o tym wszystkim już wkrótce się przekonacie.
Ks. Adam Boniecki