Islam czy islamizm

We Francji 28 listopada zakończyły się Francuskie Tygodnie Społeczne, które odbyły się po raz 85; ich celem są próby wcielenia społecznej nauki Kościoła w praktykę, dzięki interdyscyplinarnej i ekumenicznej debacie.

30.11.2010

Czyta się kilka minut

Nawet wówczas gdy, jak w tym roku, temat trzydniowych spotkań brzmi niemal abstrakcyjnie. A jednak hasło "Migranci - wspólnie tworzymy przyszłość" rozpaliło do czerwoności niemal trzytysięczne audytorium w Parc Floral w Paryżu. Kontrowersje między prelegentami i szybkie riposty były nagradzane przez publiczność głośnymi oklaskami. Najgoręcej na sali zrobiło się w trakcie debaty o islamie i jego miejscu we francuskim społeczeństwie.

- Z jednej strony mamy islamofobów, z drugiej islamistów. Jedni nie istnieliby bez drugich - rozpoczęła Douni Bouzar, muzułmańska blondynka (jak sama się określa), a zarazem antropolożka i znawczyni islamu, której wystąpienie stanowiło dla wielu gwóźdź programu. Radykalne grupy islamskie, z Bin Ladenem na czele, nie są owocem muzułmańskiej teologii, lecz reakcją na niesprawiedliwość społeczną w Europie Zachodniej wobec arabskich przybyszów. Bouzar tłumaczy to tak: zdesperowany młody człowiek, imigrant z muzułmańskiego kraju, który nie potrafi odnaleźć się w świecie wolnego rynku, ucieka w rzeczywistość religijną. Sfrustrowany z łatwością ulega wpływowi radykalnych (nad)interpretatorów Koranu, którzy wmawiają mu "Boże wybranie" i "szczególną misję". Prowadzi to do wywyższania się nad innych i niechęci względem obcych, aż po przemoc i terroryzm. Wypaczona edukacja religijna zaś znajduje przydatne i niekontrolowane narzędzie, jakim jest internet. Autorka głośnej książki "Republika czy burka" udowadniała bowiem, że ponad 90 proc. członków radykalnych grup islamskich rekrutuje się tą drogą. Drogą, która wyklucza jakiekolwiek głębsze i osobiste relacje.

Douni Bouzar od kilkunastu lat stara się przekonać Francuzów, że islam nie jest religią przemocy, a młodzi potrafią znaleźć w religii ojców pozytywną siłę do osobistego rozwoju. Opowiada np. o 20-letniej muzułmańskiej studentce z Paryża. Saida przestała zgadzać się z narzucanymi jej przez rodziców zasadami, kiedy zrozumiała, że stanowią one jedynie zlepek tradycji i nie są ugruntowane w Koranie. Dziś dziewczyna nazywa samą siebie islamską feministką i odpiera twardy, karcący wzrok współwyznawców.

Tacy ludzie są przyszłością islamu, przekonuje Bouzar. Dlatego nawet przemawiając przed chrześcijańską publicznością, gdy dotyka tematu zakazu symboli muzułmańskich w szkołach i zakazu noszenia burek, w pełni skupia uwagę. - Dzisiejsza muzułmanka nie musi zakrywać sobie głowy chustką - deklaruje. Dodaje także: - Jestem za świeckością pracy. (Temu zagadnieniu poświęciła swoje ostatnie badania i książkę). Jej zdaniem wyznawcy i niewyznawcy powinni być w ten sam sposób traktowani w miejscu pracy. Jeśli chrześcijanin chce pościć w pracy, jej zdaniem, pracodawca uzna, że ma do tego prawo, a post to prywatna sprawa. - Dlaczego w odmienny sposób traktowani są muzułmanie? - rzuca ostro wątpliwość.

Spory takie angażują nie tylko argumenty, ale też wielkie emocje Francuzów; jak w Polsce, gdy toczy się debata o miejscu krzyża w przestrzeni publicznej. Bo islam wraz z afrykańskimi oraz arabskimi imigrantami jest coraz liczniej reprezentowany na galijskiej ziemi. Jest drugą obok chrześcijaństwa "religią we Francji". Czy jednak stanie się też "religią francuską"? Oddziaływanie na społeczeństwo jest bowiem dwukierunkowe: muzułmanie zaznaczają swoją obecność w areligijnej wspólnocie narodowej, ale swój wpływ wywierają również humanistyczne wartości Francuzów, poprzez które kształtuje się obraz islamu w Europie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2010