Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Oglądałem „Różę” Wojciecha Smarzowskiego wciśnięty w fotel i z wielką uwagą. Obraz naszej historii tak bliskiej, a jednocześnie przesłonięty propagandą lat PRL-u. I bardzo bolesny. Urodziłem się w 1954 r., a więc i dla mnie jest to historia, jakiej sam nie doświadczyłem, ale poznałem dzięki rodzicom ludzi torturowanych przez bezpiekę i wiezionych latami.
Nie potrafię jednak zgodzić się z uogólnieniem, jakie znalazłem w recenzji Anity Piotrowskiej: „Oglądając Różę, uświadamiamy sobie, że dzisiejsza Polska została ufundowana na przemocy i etnicznej nienawiści”.
To PRL był ufundowany na przemocy i etnicznej nienawiści. Dzisiejsza Polska powstała w 1989 r. dzięki nieprawdopodobnemu zupełnie zrywowi „Solidarności” opartej na etyce solidarności, na wartościach, które porwały miliony, dając nam wolność i niepodległość.
Oczywiście, tragedie i krzywdy zadane ludziom w czasach PRL-u za życia Stalina i później ciążą na sumieniach oprawców i życiu tysięcy ich ofiar. Ale wierzę, że obecna Polska jest inna od PRL-u i inne są jej fundamenty.