Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Każdy z nas może i powinien stać się w swoim środowisku promotorem międzyludzkiej solidarności” – napisał przewodniczący episkopatu w liście dotyczącym sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Jednocześnie Caritas Polska ogłosiła, że wysyła do przygranicznych parafii tysiąc pakietów pomocowych z wodą, kocem termicznym i ogrzewaczami do rąk. Pytania, gdzie jest Kościół katolicki w tej sytuacji i co może, jakie ma logistyczne moce, nie milkną od początku kryzysu. Niech każdy sam sobie odpowie, czy reakcja jest na miarę możliwości tej wielkiej instytucji.
Zastanawiając się jednak głębiej, co mogą i powinni robić w tej sytuacji chrześcijanie, można się rozejrzeć po świecie w poszukiwaniu inspiracji. To nie pierwsza sytuacja w historii, w której chrześcijanie napotykają moralne wyzwanie i muszą zdecydować, jak się zachować wobec migrantów i uchodźców, niezależnie od tego, jak zachowuje się wobec nich władza państwowa.
W latach 80. w Stanach Zjednoczonych powstał ruch społeczny zwany ruchem azyli (Sanctuary Movement). Gdy zaostrzenie polityki migracyjnej państwa sprawiło, że dla przybywających z Ameryki Środkowej właściwie niemożliwe stało się złożenie prośby o azyl, pół tysiąca parafii ogłosiło się azylami. Oznaczało to deklarację udzielenia uchodźcom schronienia i pomocy, również prawnej. W ruch włączyły się Kościoły różnych chrześcijańskich wyznań: luteran, katolików, prawosławnych, prezbiterian, metodystów, baptystów, kwakrów, menonitów, a także Żydzi.
Ruch zakładał obywatelskie nieposłuszeństwo (co dla założycieli i niektórych aktywistów wiązało się z odsiadką w więzieniu) i opierał się na starożytnej jeszcze tradycji prawa azylu w świątyni. Już starożytny Izrael znał prawo ucieczki do ołtarza dla nieumyślnego zabójcy oraz prawo miasta ucieczki. Potem w diasporze miejscem schronienia stały się synagogi i rozszerzył się katalog przestępstw, w przypadku których można się było tam schronić. Podobne prawa znały Grecja i Rzym, a potem już chrześcijańska średniowieczna Europa. W uzasadnieniu sięgano też po chrześcijańskie i żydowskie nauczanie społeczne. Oraz historię własnych Kościołów, bo kwakrzy mieli silną tradycję pomocy zbiegłym niewolnikom i tworzenia tzw. kolei podziemnej.
Niedawno w związku z nasileniem deportacji powstał nowy ruch azyli, w którym znów chodziło o schronienie dla osób zagrożonych. Niektóre amerykańskie świątynie udzielały schronienia na wiele miesięcy, odpierając zamiary policji emigracyjnej. Znany jest też przykład holenderskiego Bethelkerk w Hadze. Kościół ten w październiku 2018 r. udzielił azylu pięcioosobowej migranckiej rodzinie Tamrazyan, która bała się wracać do Armenii ze względu na zaangażowanie polityczne. Wykorzystując holenderskie prawo, które zakazuje przerywania nabożeństw, w kościele z pomocą tysiąca pastorów przez 96 dni bez przerwy odprawiano nabożeństwo, uniemożliwiając interwencję władzy do momentu, gdy rodzinie przyznano prawo pobytu.
Z kolei w połowie 2021 r. bawarski sąd skazał na grzywnę 500 euro s. Julianę Seelmann z franciszkańskiego klasztoru Oberzell za udzielenie azylu Nigeryjkom, które uciekły z Włoch przed stręczycielami. Według unijnego prawa nie powinny zmieniać państwa pobytu. Sędzia podkreślał, że Niemcy to państwo demokratyczne, a nie teokratyczne, otwarte łamanie prawa jest zatem niewybaczalne, jednak diecezja w Würzburgu nie zgodziła się, by udzielanie pomocy w dramatycznych sytuacjach miało być piętnowane. Seelmann podkreślała, że działała ze wsparciem biskupa tej diecezji.
To przykłady obywatelskiego nieposłuszeństwa, które chrześcijanie z różnych krajów podjęli w imię nadrzędności przykazania miłości bliźniego. O tyle przydatne w naszej sytuacji, że pokazują możliwą reakcję wobec restrykcyjnej polityki rządu, z którą się nie godzimy, i sposób na wykorzystanie społecznego szacunku dla miejsc i obrzędów związanych z religią.
Symbolicznie nośnym atrybutem okazuje się tu także strój duchowny. Księża i siostry zakonne używali go z rozmysłem w wielu sytuacjach. W słynnym antyrasistowskim marszu do Selmy nie bez powodu w pierwszym rzędzie (świadomi siły fotografii) poszli ramię w ramię księża, zakonnice, pastorzy i rabini. Podczas wielkich antyreżimowych protestów na Filipinach w 1986 r. siostry w habitach stanęły wraz z innymi katolikami z różańcami naprzeciw czołgów. Stroje zakonne i koloratki pojawiają się też w niejednym proteście w sprawach społecznych w Stanach Zjednoczonych.
Czy osoby w koloratkach i habitach wspierające aktywistów na granicy białoruskiej, rozmawiające z mieszkańcami, stanowiące – co tu ukrywać – duszpasterskie i duchowe wsparcie w sytuacji moralnych wyborów, nie byłyby pomocne? ©℗