Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dlaczego znowu rozlali mleko? Jestem taka zmęczona...
Coś na pewno stało się matce! - żali się.
Czego ci w takim razie potrzeba, może chcesz przejechać się
ze mną do lasu?
Serce odmawia mi posłuszeństwa i słyszę ciągle płacz matki
- ignoruje propozycję.
W porządku! W takim razie musisz radzić sobie sama,
do zobaczenia, trzymaj się itd.
Potem, już na korytarzu, łapią mnie wyrzuty sumienia.
Wracam i pytam, czy nie chce się jednak ze mną gdzieś wybrać.
Zaczyna od nowa: Coś na pewno stało się matce, ciągle
słyszę jej płacz, gdzie podziewa się teraz moja matka?
Gdy ponownie stamtąd uciekam, obrażona wali pięściami w ścianę.
(Przyrzekam sobie, że nigdy więcej się nie spotkamy.)
Po kilku dniach siedzę znów na krawędzi jej metalowego łóżka.
Ciężko oddycha.
Twierdzi, że rozlali jej mleko i że już wkrótce wybierze się
na tamten świat.
Proponuję jej jak zwykle przejażdżkę do lasu,
a ona niespodziewanie mówi:
Dobrze, poczekaj chwilę, tylko włożę na siebie sukienkę
w czerwone groszki.
Powtórzenie
Byłem już kiedyś w tym samym pomieszczeniu.
Rozmawiałem z tą samą kobietą, obserwowałem jej błyszczący naszyjnik
i piłem herbatę z tej samej filiżanki.
Wiem dokładnie, w którym momencie powiemy sobie:
Dobranoc! Ile minut będę usypiał i co się potem nam
przyśni...
Byłem już kiedyś w tym samym pomieszczeniu!
Z niewyjaśnionych przyczyn zapomniano ograniczyć mi pamięć.
Czyżby ktoś liczył na to, iż postąpię tym razem inaczej?
Zmienię bieg wydarzeń, naprawię historię świata? Ale ja z radością...
powtarzam się. To jest wspaniały, ziemski wieczór.
Intymny i pospolity.
Chciałbym przeżywać go w nieskończoność.
Bez jakichkolwiek zmian.
Triumf wiatru. Hotel Jeckels, Skagen
Zmieniają ci się oczy i przestajesz reagować na dźwięki.
Stojące w pobliżu szklanki zaczynają drgać.
Szybko usypiasz. Krzyczysz w nieznanym języku i wbijasz się paznokciami
w poduszki. (Hotelowe koty pukają do naszych drzwi.)
Powracasz dopiero nad ranem, wraz z pierwszymi czujnymi mewami.
(Na zewnątrz cisza. Długo oczekiwana cisza i słońce...)
Uśmiechnięta rozczesujesz włosy i prosisz o filiżankę herbaty.
Niczego sobie nie przypominasz.
Łagodniejesz...
Aż do następnego sztormu.
Grzegorz Wróblewski ur. w 1962, w Gdańsku, od 1985 r. mieszka w Kopenhadze. Publikował m.in. w “bruLionie", “NaGłosie", “Kontakcie", “Kulturze", “Kresach", “Odrze", “FA-arcie", “Opcjach", “Dekadzie Literackiej", “London Magazine". Wydał m. in. tomy wierszy: “Ciamkowatość życia" (1992), “Planety" (1994), “Dolina królów" (1996), “Symbioza" (1997), “Prawo serii" (2000), “Wybór" (2003) oraz tom szkiców i prozy poetyckiej “Kopenhaga" (2000). Tłumaczony m. in. na duński, czeski, słoweński, niemiecki i angielski.