Grzegorz Wróblewski: wiersze

Sukienka w czerwone groszki

Dlaczego znowu rozlali mleko? Jestem taka zmęczona...

Coś na pewno stało się matce! - żali się.

Czego ci w takim razie potrzeba, może chcesz przejechać się

ze mną do lasu?

Serce odmawia mi posłuszeństwa i słyszę ciągle płacz matki

- ignoruje propozycję.

W porządku! W takim razie musisz radzić sobie sama,

do zobaczenia, trzymaj się itd.

Potem, już na korytarzu, łapią mnie wyrzuty sumienia.

Wracam i pytam, czy nie chce się jednak ze mną gdzieś wybrać.

Zaczyna od nowa: Coś na pewno stało się matce, ciągle

słyszę jej płacz, gdzie podziewa się teraz moja matka?

Gdy ponownie stamtąd uciekam, obrażona wali pięściami w ścianę.

(Przyrzekam sobie, że nigdy więcej się nie spotkamy.)

Po kilku dniach siedzę znów na krawędzi jej metalowego łóżka.

Ciężko oddycha.

Twierdzi, że rozlali jej mleko i że już wkrótce wybierze się

na tamten świat.

Proponuję jej jak zwykle przejażdżkę do lasu,

a ona niespodziewanie mówi:

Dobrze, poczekaj chwilę, tylko włożę na siebie sukienkę

w czerwone groszki.

Powtórzenie

Byłem już kiedyś w tym samym pomieszczeniu.

Rozmawiałem z tą samą kobietą, obserwowałem jej błyszczący naszyjnik

i piłem herbatę z tej samej filiżanki.

Wiem dokładnie, w którym momencie powiemy sobie:

Dobranoc! Ile minut będę usypiał i co się potem nam

przyśni...

Byłem już kiedyś w tym samym pomieszczeniu!

Z niewyjaśnionych przyczyn zapomniano ograniczyć mi pamięć.

Czyżby ktoś liczył na to, iż postąpię tym razem inaczej?

Zmienię bieg wydarzeń, naprawię historię świata? Ale ja z radością...

powtarzam się. To jest wspaniały, ziemski wieczór.

Intymny i pospolity.

Chciałbym przeżywać go w nieskończoność.

Bez jakichkolwiek zmian.

Triumf wiatru. Hotel Jeckels, Skagen

Zmieniają ci się oczy i przestajesz reagować na dźwięki.

Stojące w pobliżu szklanki zaczynają drgać.

Szybko usypiasz. Krzyczysz w nieznanym języku i wbijasz się paznokciami

w poduszki. (Hotelowe koty pukają do naszych drzwi.)

Powracasz dopiero nad ranem, wraz z pierwszymi czujnymi mewami.

(Na zewnątrz cisza. Długo oczekiwana cisza i słońce...)

Uśmiechnięta rozczesujesz włosy i prosisz o filiżankę herbaty.

Niczego sobie nie przypominasz.

Łagodniejesz...

Aż do następnego sztormu.

Grzegorz Wróblewski ur. w 1962, w Gdańsku, od 1985 r. mieszka w Kopenhadze. Publikował m.in. w “bruLionie", “NaGłosie", “Kontakcie", “Kulturze", “Kresach", “Odrze", “FA-arcie", “Opcjach", “Dekadzie Literackiej", “London Magazine". Wydał m. in. tomy wierszy: “Ciamkowatość życia" (1992), “Planety" (1994), “Dolina królów" (1996), “Symbioza" (1997), “Prawo serii" (2000), “Wybór" (2003) oraz tom szkiców i prozy poetyckiej “Kopenhaga" (2000). Tłumaczony m. in. na duński, czeski, słoweński, niemiecki i angielski.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2004