Głos proroka

Ks. Stanisław Musiał zawsze chciał stawać w prawdzie, aż do bólu. Jego słowo może irytować, jednak nie rani, bo mówione jest nie przeciw komuś, ale w trosce. Jest słowem cierpiącego i gniewnego proroka, który chce budzić sumienia. W tym gniewie nie można mu odmówić miłości do Kościoła.

14.03.2006

Czyta się kilka minut

(fot. D. Węgiel) /
(fot. D. Węgiel) /

Zmarły w 2004 r. jezuita udzielił pasjonującego wywiadu na temat dialogu katolicko-żydowskiego w polskich warunkach. Rozmowa stanowi bardzo istotny składnik procesu oczyszczania pamięci podjętego w Roku Jubileuszowym przez Jana Pawła II i niektóre Kościoły lokalne. Ukazuje ważny kierunek działań: od wspólnoty modlitwy i liturgicznej formy dialogu po odkrywanie trudnej prawdy o zdarzeniach, które niosły napięcia i zakłócały dialog. Stanowi także ważny przyczynek do obrazu tych polskich księży, którzy z poświęceniem i życiową pasją starają się wprowadzać w praktykę nauczanie II Soboru Watykańskiego, nawet jeśli ich wysiłki nie są w pełni rozumiane przez otoczenie.

Ks. Stanisław wpisał się trwale w publiczną dyskusję wokół oczyszczania pamięci Kościoła w dziedzinie stosunków katolicko-żydowskich w kwestii Szoah. Wiadomo, że nie był tu "samozwańcem": u boku kard. Franciszka Macharskiego uczestniczył w pracach międzynarodowego zespołu w sprawie Karmelu oświęcimskiego, a w latach 1986-1995 był sekretarzem Komisji Episkopatu ds. Dialogu z Judaizmem. Jego zaangażowanie w sprawy dialogu ze starszymi braćmi w wierze niektórzy uważali za formę fanatyzmu; on sam mówił o sobie: "nie jestem ekstremistą - uważam się za człowieka środka".

Milczenie, które mówi

Niewątpliwie był doskonałym znawcą problematyki żydowskiej w dokumentach kościelnych. W mniejszym stopniu znał fakty historyczne; nie dziwi to, nie był bowiem historykiem. Stąd w książce spotykamy zarówno nieścisłości faktograficzne, jak i towarzyszące im wątpliwe oceny wartościujące. Widać to wyraźnie choćby w ocenie postawy kard. Adama Sapiehy, zwłaszcza w sugestiach, jakoby Metropolicie Krakowskiemu brakowało odwagi wobec nazistów. Trzeba więc pamiętać, że autor nie jest historykiem, by wyjaśnić zarówno jego milczenie na temat męczeństwa księży ratujących Żydów, jak i kierowany w stronę Episkopatu Polski zarzut braku oficjalnego stanowiska w sprawach Zagłady. Nie wiadomo, jaką postać miałoby przyjąć to oficjalne stanowisko, skoro od początku II wojny Konferencja Episkopatu nie funkcjonowała.

Niesprawiedliwy byłby zarzut, że ks. Musiał z upodobaniem oskarża środowiska katolickie o grzech zaniedbania wobec Zagłady. Jego głos w tej sprawie brzmi bowiem jak głos proroka, który przy każdej krytycznej ocenie dodaje, że nie wie, jak sam zachowałby się w podobnej sytuacji. Wrodzona wrażliwość nakazywała mu coraz bardziej dociekać i pytać o przyczynę dwudziestowiecznej hekatomby i pochylać się ze współczuciem nad każdym ginącym Żydem.

Odrębną kwestią dotyczącą postaw katolików wobec Zagłady jest sprawa tzw. milczenia papieża Piusa XII. Musiał podtrzymuje argumenty wielu współczesnych historyków (por. Z. Zieliński, "Papiestwo i papieże dwóch ostatnich wieków", Warszawa 1983), odnoszę jednak wrażenie, że w niepełnym obrazie postawy Piusa XII zbyt mało uwagi poświęca działaniom na rzecz ratowania Żydów, za co Papież otrzymał wiele oficjalnych podziękowań, m.in. od pani premier Izraela Goldy Meir. Doniosłość tych działań podsumował nowojorski rabin David Dalin, który wyrażając przekonanie, że Pius XII zasługuje na tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata, stwierdził: "Dobrze by było, gdyby zwierzchnicy międzynarodowej wspólnoty żydowskiej przypomnieli sobie wielkie dobro, jakiego doświadczyli od papieża w czasie II wojny światowej. Uratował on przed nazistowską eksterminacją co najmniej 800 tysięcy naszych współbraci". Ocena postawy Piusa XII, aby była obiektywna, musi uwzględniać całą złożoność problemu: jeżeli zabrakło publicznego głosu papieża, to nie zabrakło zabiegów dyplomatycznych, a przede wszystkim nie zabrakło wielorakich działań, dzięki którym uratowano życie wielu Żydów.

Sygnalizowane zastrzeżenia nie zmieniają wartości tej warstwy wywiadu, w której znajdujemy przejmujące świadectwo wrażliwości i ważną lekcję dialogu. Zderzenie moralne (i psychiczne), najpierw w młodości, a później przy studiowaniu problemu eksterminacji Żydów w czasie II wojny światowej, osobiste spotkania ze świadkami Holokaustu, poznanie ogromu rozmiarów Zagłady, tej niewyobrażalnej katastrofy moralnej cywilizacji europejskiej, przy wrażliwości serca, którą - jak mówił - odziedziczył po matce, sprawiły, że ks. Musiał poczuwał się do obowiązku budzenia sumień tych rodaków, którzy dostrzegali wojenne cierpienia jedynie własnego narodu, nie dostrzegając wyjątkowości tragedii narodu żydowskiego, skazanego na unicestwienie. Jeszcze większy ból napełniał serce ks. Stanisława, kiedy poznawał prawdę o obojętności wielu Polaków wobec tragedii Żydów, a także o ich współudziale, co w wielu sytuacjach miało miejsce. Słowo w jego ustach stawało się próbą ekspiacji.

Oczyszczenie pamięci, do którego zobowiązał nas Jan Paweł II w Roku Jubileuszowym, wymaga poznania całej prawdy o zachowaniach naszych rodaków. Tak jak chlubimy się postawą bohaterską tych, którzy ratowali Żydów, niekiedy płacąc za to własnym życiem, winniśmy również przez pokutę, modlitwę i świadectwo gorzkiej prawdy wyrażać naszą reakcję na zachowania tych rodaków, którzy zawiedli.

Prawda i ból

Ks. Musiał czuł niedosyt zaangażowania Kościoła i społeczeństwa w budowanie przyjaznych relacji z narodem żydowskim w duchu prawdy o nas, bez szukania winy po drugiej stronie. To zadanie zostawił przede wszystkim historykom piszącym podręczniki. Jest zrozumiałe, że w każdym wywiadzie dobór tematów musi być z konieczności ograniczony, a pewne sprawy pominięte. Żałuję, że wśród podjętych w książce wątków nie poświęcono większej uwagi temu, co w polskim Kościele wyrażało nowe inicjatywy. Należą do nich m.in.: modlitwa przebłagalna Episkopatu w jednym z kościołów warszawskich za nasze grzechy przeciw narodowi żydowskiemu, organizowanie Dni Judaizmu z udziałem polskich hierarchów i rabinów, konferencje rabinów w seminariach duchownych (np. Byrona Sherwina, Bernarda Cohena, Michaela Signera), doktorat honoris causa nadany przez KUL rabinowi Rzymu Elio Toafowi, liturgie w świątyniach za pomordowanych Żydów i modlitwy na żydowskich cmentarzach odprawiane przez biskupa z licznym udziałem wiernych w parafiach, na terenie których przed wojną mieszkało wielu Żydów, wzruszające spotkanie w Lublinie ocalałych z Zagłady Żydów i ratujących ich Polaków. Być może świadomość tych wydarzeń, podobnie jak pamięć o polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata w liczbie przewyższającej inne narodowości, przynajmniej psychologicznie równoważy niegodne zachowania, jakich dopuszczali się Polacy wobec bezbronnych Żydów.

Ks. Musiał chce stawać w prawdzie, aż do bólu. Jego słowo, czasami wykraczające poza znane fakty, może irytować, jednak nie rani, bo mówione jest nie przeciw komuś, ale w trosce. Jest słowem cierpiącego i gniewnego proroka, który chce budzić sumienia. W tym gniewie nie można mu odmówić miłości do Kościoła. Jeżeli o nim mówi krytycznie, słusznie czy nie, czyni to z bólem i w nadziei wyzwolenia, w duchu słów Chrystusa: "poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 9, 32).

Rozmówcy ks. Stanisława w stawianiu pytań skoncentrowali się na stosunkach katolicko-żydowskich. Szkoda, że nie zostały dostatecznie wyartykułowane inne strony tej bogatej i pięknej osobowości, bo przecież wywiad-rzeka zwykle jest jakąś syntezą życia, ułożeniem mozaiki-ikony oblicza człowieka z najpiękniejszych "szkieł" jego myśli, przeżyć, postaw, czynów. Takie rysy osobowości: z ewangeliczną solidarnością z człowiekiem w jego dramatach, z głębią przeżyć religijnych, z tajemnicą powołania, z bogactwem życia Ewangelią w duchu ośmiu błogosławieństw - spotykamy w różnych publikacjach, chociażby w medytacjach z publikowanej na łamach "TP" serii "Dwanaście koszy ułomków". Ich uzupełniająca lektura jest konieczna, aby otrzymać składniki pełniejszego obrazu, które pomija wywiad-rzeka.

Troszcząc się o tę pełnię, trudno przemilczeć zaangażowanie ks. Musiała w obronę życia, w kontekście polemik parlamentarnych. W drukowanym w "TP" artykule "Miecz Damoklesa" pisał on: "Czy w sprawie aborcji możliwy jest kompromis? Nie. Życie bowiem jest tak fundamentalną wartością, że nie można opowiadać się za nim, trzymając równocześnie w zanadrzu różne »ale«". Podobnie jednoznaczny i zdecydowany był w akceptacji celibatu czy w bezkompromisowej wizji etosu kapłańskiego. Dopiero uwzględnienie wszystkich tych czynników ukazuje nam obraz kapłańskiego radykała, który kochał Kościół i wyrażał tę miłość z pasją nie zawsze zrozumiałą dla przygodnych obserwatorów.

***

Ks. Musiał szedł "pod prąd". Był bezkompromisowy w wielu kwestiach, ale postępował w duchu franciszkańskim; bardziej z wrażliwości serca niż z kalkulacji intelektualnych. Nierzadko działał jako duszpasterz na obrzeżach Kościoła, zatroskany o tych, dla których Kościół jawił się jako machina biurokratyczna, zawłaszczająca Chrystusa, człowieka i Ewangelię, z której nie czyniła użytku do końca. Krytykując ludzi Kościoła niezależnie od zajmowanych przez nich szczebli hierarchii - od mistrza nowicjatu po papieży - nie szczędził krytycznych słów wobec siebie samego. By dla tych z obrzeży zdejmować ludzką skorupę czasu z boskiej instytucji Kościoła, która mimo wszystko nosi najwyższe - bo Boże - wartości, dla których warto żyć i cierpieć. I był w tym wierny do końca.

Bp Mieczysław Cisło jest biskupem pomocniczym Archidiecezji Lubelskiej. Z wykształcenia teolog, wcześniej był m.in. pracownikiem naukowym KUL i rektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Lublinie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2006