Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mariano, 25 czerwca 1916
Po długim marszu
znalazłem
studnię miłości
Wypocząłem
w oku
tysiąc pierwszej nocy
Do opuszczonych ogrodów
cumowała
jak gołębica
W powietrzu
południa
które było omdleniem
nazbierałem jej
pomarańczy i jaśminów
Cisza
Mariano, 27 czerwca 1916
Znam miasto
które co dzień wypełnia się słońcem
i w tej chwili porwane jest wszystko
Któregoś wieczoru odszedłem
W sercu trwało piłowanie
cykad
Z okrętu
pomalowanego na biało
widziałem
jak niknie moje miasto
pozostawiając
niewiele
uścisk świateł zawieszony
w mętnym powietrzu
Martwy port
Mariano, 29 czerwca 1916
Przybywa poeta
potem wraca z pieśniami do światła
i trwoni
Z tej poezji
pozostaje mi
błahostka
niezgłębionych tajemnic
Ciężar
Mariano, 29 czerwca 1916
Ten rolnik
powierza się medalikowi
Świętego Antoniego
i kroczy lekko
Lecz całkiem samą i nagą
bez mirażu
dźwigam moją duszę
Przekleństwo
Mariano, 29 czerwca 1916
Zamknięty pośród rzeczy
śmiertelnych
(Zniknie również niebo
gwiaździste)
Dlaczego pożądam Boga?
Przebudzenia
Mariano, 29 czerwca 1916
Każdą swoją chwilę
przeżyłem
już kiedyś
poza sobą
w jakieś ciemnej erze
Pamięcią jestem daleko
za każdym utraconym życiem
Budzę się w łaźni
drogich bliskich mi rzeczy
zaskoczony
zmiękczony
Uważnym wzrokiem
gonię za chmurami
które łagodnie jełczeją
i wspominam
zmarłych
przyjaciół
Lecz czym jest Bóg?
Przerażone
stworzenie
rozpościera oczy
i przyjmuje
krople gwiazd
i niemą równinę
I znów
czuje się w mocy
---ramka 313184|strona|1---