Gender Boga

Właściwie poczułam się oszukana. Osobne Biblie, niebieska dla chłopca, różowa dla dziewczynki, każda za 19.90, a w środku to samo.

14.12.2020

Czyta się kilka minut

Zuzanna Radzik / FOT. GRAŻYNA MAKARA /
Zuzanna Radzik / FOT. GRAŻYNA MAKARA /

Skoro wydawca uznał, że „pierwsza Biblia Twojego dziecka z historią naszego zbawienia” powinna zapoznawać chłopców i dziewczynki z tematem inaczej, to liczyłam, że miał jakąś głębszą myśl. A jednak to tylko marketing, opakowanie. Powinnam się cieszyć, że przynajmniej cena ta sama. Nie jak z kobiecymi maszynkami do golenia czy szamponem, gdy za różowość trzeba dopłacać.

Pierwsza wersja historii zbawienia, z jaką wejdzie w kontakt dziecko dowolnej płci, jest zatem identyczna. To dobrze. Upewniam się strona po stronie: stworzenie świata, Noe, pominięcie paru istotnych tematów, Mojżesz w koszyczku, pominięcie fundamentalnych wydarzeń, Eliasz, Daniel, dzieciątko Jezus. I tak już do końca. Kluczem wyboru jest chyba obecność zwierząt, które można wyrysować tandetną kreską, co martwi bardziej niż fakt, że ideologia gender opanowała okładki. Biblia bez Abrahama i wyjścia z Egiptu słabo działa.

Wracając do okładek wyrażających płeć kulturową (gender!), to chyba najwięcej mówią nam one o kryzysie męskości w Kościele. Trwają rozpaczliwe poszukiwania treści męskości, bo skoro kobiecość wypełniono dumnie brzmiącym geniuszem, troską o życie, delikatnością, umiłowaniem szczegółu, to i męskość należałoby czymś wyrazić. Stąd może wojownicy, rycerze, zdobywcy…

I tak, na różowej okładce dziecięcej Biblii córka faraona wyławia koszyk z Mojżeszem. Gramy, rzecz jasna, księżniczką i opiekuńczą rolą kobiety, która w każdych szuwarach wypatrzy niemowlaka. Ale, jeśli dobrze spojrzeć, prawdziwą bohaterką tej sceny jest prorokini Miriam, obserwująca scenę z ukrycia siostra Mojżesza. Bohaterka biblijna pierwszej klasy. Na niebieskiej okładce dla chłopców są zaś… zwierzęta w raju. Tygrys, małpa, wieloryb i żyrafa. Same! Bez Adama.

Cieżko stwierdzić, czym różnią się od siebie z kolei Biblia dla kobiet / mężczyzn w postaci stojących na biurku cytatów na kolejne dni kalendarza. Cytatów jest tyle, że raczej losowo przydzielono je do dni i płci. Tylko znów grafik głowił się, jak pokazać różnice płciowe. Ostatecznie klasyka: kobieca w kwiatowe dekory, męska w geometryczne szlaczki, trochę jak z kafelków. No nie wiem, czy prawdziwego katolickiego mężczyzny bliskowschodnie szlaczki nie przestraszą islamizacją Europy. W końcu zastępy współczesnych rycerzy drżą głównie przed tym, oraz przed różnie rozumianą neobolszewią, która pomieści LGBT, feminizm i co tam jeszcze trzeba.

O ile cytaty w skoroszycie na biurko są wyrobem bibliopodobnym, to mamy też prawdziwą Biblię dla kobiet, tego samego wydawcy. Fenomen znany zresztą u braci chrześcijan zza oceanu, gdzie sklepowe półki zapełniają Biblie drwala i księżniczki. Nawet rozumiem, że trzeba być frontem do klienta, i że w zapale tworzenia linii Biblie na pierwszą komunię, ślub i inne okazje wydawcy rozpędzili się i podzielili je też na płcie. Choć chwileczkę: amarantowa Biblia dla kobiet nie ma swojej odpowiedniczki. Czyżby grafik wciąż dumał, czy oprawić ją w brąz, czy jednak w moro?

Żeby nie było: sama kobiecą Biblię kupiłam, bo lubię to tłumaczenie i kolor amarantowy. Tylko dopisek „dla kobiet” na okładce drażni, więc zakleiłam go wlepką od czeskich sióstr w chrześcijańskim feminizmie. „Nasz Bóg nie jest macho!” – wykrzykuje na niej Maryja.

Nasz Bóg, oprócz tego, że wcielił się i urodził mężczyzną – co właśnie świętujemy – nie jest ani macho, ani chłopakiem, ani rzecz jasna staruszkiem z białą brodą. Nie wiem, który gender Biblii pasowałby Bogu. Żaden? Obydwa? Róż? Błękit? Może tęcza bezpieczniej? Przecież bardziej nie jest tym, co umiemy powiedzieć, niż jest. Niby oczywiste, ale wyobraźnia i język płatają figle. Język polski zwłaszcza, bo odmienia przez gendery. Nie sposób uniknąć rozstrzygania, czy Bóg wyprowadził, czy wyprowadziła Izrael z Egiptu, oraz jaki dać zaimek, gdy Ona / On przychodzi z mocą.

Gender Boga to nie jest błaha sprawa, o czym pisała przed prawie 30 laty Elizabeth Johnson w klasycznej i wciąż niewydanej po polsku książce „Ta, która jest”. Czekając, aż ktoś się zlituje i w końcu da nam ją do rąk, można przeczytać „Niewidzialne kobiety”. To niby nie o Bogu, ale bardzo o tym, że te męskie słowa, określenia, rzeczowniki, zaimki, nazwy zawodów – że cały ten językowy męski świat kształtuje świat faktyczny.

W życiu wiary podobnie. Nienazywana żeńsko Bóg staje się facetem. Jak sobie z tym poradzić, rozważają językoznawcy i teolożki różnych języków. Nawet jeśli temat nie spędza snu z powiek Komisji Episkopatu ds. Liturgii, która od lat biedzi się nad nowym tłumaczeniem mszału, to już nam samym powinien. Bo robi różnicę, gdy przewietrzysz w swojej głowie zakrzepły męski obraz Boga. Po to Bóg przedstawia się Mojżeszowi czasownikowo, byśmy Jej / Go nie chwycili za łatwo, nie zamknęły Władczyni świata, Pana historii w swoim pojmowaniu, w naszej dzisiejszej gramatyce.

„Boże-Matko!” albo „Ty, która...” – wystarczy zacząć modlitwę i dzieje się coś niepokojącego, nieoczywistego. Bóg /Boga zaczyna się wymykać naszym określeniom, oczekiwaniom, bezpiecznym ramom. Niepokoi nieoczywistym zaimkiem, drażni, oddycha, wywodzi nas stąd, gdzie jesteśmy dziś, tam, gdzie chciałaby/chciałby nas zaprowadzić. Zaskoczyć nas jako dzieciak w stajni, zabrać w nieznane przez morze i pustynię, wyprowadzić hen daleko z rodzinnego Ur. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 51-52/2020