Fijałkowski we Wrocławiu

W Muzeum Narodowym we Wrocławiu (Plac Powstańców Warszawy 5) trwa - do 2 listopada br. - retrospektywna wystawa sztuki Stanisława Fijałkowskiego. Jest to pierwsza tak duża prezentacja monograficzna tego wybitnego grafika i malarza.

Pokazano ponad 200 prac z lat 1947-2002, kompozycje olejne, akwarele, grafiki wykonane w różnych technikach: drzeworytu, litografii, linorytu, stalorytu i komputerowo. Obrazują one najważniejsze motywy tematyczne składające się na cykle: Poeci, Autostrady, obrazy pamięci (m.in. Hommageá Władysław Strzemiński), prace związane ze stanem wojennym, Studia talmudyczne, Wariacje na temat liczby cztery, Obrazy dla Walerii.

Stanisław Fijałkowski (ur.1922) ukończył Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych w Łodzi uzyskując dyplom u Ludwika Tyrowicza w 1951 r. W macierzystej uczelni pracował jako wykładowca, a od 1983 jako profesor. Związany był również z uczelniami zagranicznymi - uniwersytetami w Giessen, Mons, Marburgu. Jest laureatem wielu nagród, m.in. im. Cypriana Kamila Norwida (1977), Jana Cybisa (1990), sprawuje liczne funkcje w stowarzyszeniach twórczych, a wynikiem jego teoretycznych zainteresowań są przekłady tekstów Wasyla Kandinskiego. Twórczość Fijałkowskiego cechuje oszczędność i konsekwencja formy, zbliżająca jego kompozycje do abstrakcji geometrycznej nasyconej poetyckim wyrazem, w których sposób opracowania dzieł - szkicowy, jakby niedokończony, sprzyja pytaniom, otwiera możliwości wieloznacznych interpretacji, działa inspirująco, tworzy intymny kontakt między dziełem sztuki a odbiorcą.

Mariusz Hermansdorfer charakteryzując sztukę Fijałkowskiego zauważa: “Symbioza geometrii z liryką, zespolenie matematycznych struktur z wyobraźnią literacką prowadzi w konsekwencji do sytuacji parasurrealistycznej. Jest to nadrealizm bardzo specyficzny. Fijałkowski (...) operuje kilkoma figurami o subtelnych barwach i szkicowo potraktowanych konturach. Występują one tak w pracach pozbawionych tradycyjnej semantyki, jak i w kompozycjach, które mają punkt odniesienia w świecie realistycznym lub w mitologii".

Wystawa przedstawia twórczą drogę artysty, kolejne etapy, na których Fijałkowski zmagał się m.in. z wpływem swojego mistrza Władysława Strzemińskiego i doświadczeniami kubizmu wypracowując - w latach 60. - indywidualny, rozpoznawalny styl odznaczający się wrażliwością na kolor i wytrwałymi próbami w dążeniu do odnalezienia sposobów otwarcia obrazu na pozamaterialną rzeczywistość. O tej meandrycznej podróży malarza Piotr Juszkiewicz pisze: “zapewne nie jest ona oczywista i prosta - bo czasem się błądzi (...), czasem zaś (...) przecina się z drogami innych artystów (...) a czasem zapewne dochodzi się do miejsc, gdzie się wydaje, że już prawie widać horyzont i punkt dojścia, gdzie wszystko staje się jasne, gdzie chciałoby się zostać, a może i powinno, na jakiś czas, ale nie na tyle, żeby się w nich zestarzeć. I w końcu idzie się dalej, choćby ryzykując zniknięcie tego horyzontu".

Wystawę zorganizowało poznańskie Muzeum Narodowe i Galeria Ego we współpracy z Muzeum Narodowym we Wrocławiu.

(m)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2003