Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Niedawno ukazała się, nakładem Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, książka ks. dra Michała Jagosza „Beatyfikacja i kanonizacja świętej Jadwigi Królowej”. Jest to opracowanie źródłowe, przedstawiające dokumentację procesu kanonizacyjnego królowej Jadwigi. W rozdziale trzecim znajdują się informacje o prof. Janie Miodońskim - lekarzu, uczonym, profesorze Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Medycznej w Krakowie, długoletnim kierowniku kliniki uniwersyteckiej oto-laryngologii, osoby znanej w Krakowie oraz pamiętanej przez kolegów i pacjentów. Ks. Jagosz opisuje przebieg trudnych starań o zgromadzenie dokumentacji i ocenę przez kompetentne gremia uzdrowień za sprawą św. Jadwigi. Znalazła się tam, jako najlepiej udokumentowana, sprawa uzdrowienia w lipcu 1950 r. pacjentki kliniki oto-laryngologicznej AM, pani Anny z Rostafińskich Romiszowskiej, córki prof. Jana Rostafińskiego, którą miał operować nasz Ojciec. Od operacji odstąpił, stwierdziwszy nagłą i trwałą poprawę jej zdrowia. Jak dowiadujemy się z powołania na tajne akta procesu kanonizacyjnego (s. 208, przypis 370), prof. Miodoński odmówił prof. Rostafińskiemu wystawienia pisemnego zaświadczenia uzdrowienia.
Fakt odmowy jest prawdziwy. Natomiast nasz stanowczy sprzeciw budzi jego motywacja sformułowana na s. 208 (w. 6-9) książki: „Konsultor II i V zauważyli brak oświadczenia lekarza, prof. Jana Miodońskiego, który nie chciał złożyć świadectwa z motywów natury politycznej, bowiem w tym czasie był kierownikiem kliniki i miał zamiar kandydować do Sejmu”. Ojciec nasz kandydował do Sejmu nie w 1950, lecz w 1957 r., w sytuacji nadziei rozbudzonych „odwilżą” po przewrocie październikowym, na usilną prośbę kole-
gów - przedstawicieli środowiska lekarskiego i uniwersyteckiego. Widzieli oni w tej kandydaturze szansę na przedstawienie Sejmowi najistotniejszych problemów krakowskiego i polskiego środowiska lekarskiego oraz naukowego, m.in. szansę na restytuowanie niedawno zlikwidowanej Polskiej Akademii Umiejętności.
Sugerowanie, że nasz Ojciec mógł myśleć o kandydowaniu do Sejmu PRL w 1950 r., szczytowym okresie stalinizmu, jest dla Niego wielką krzywdą moralną. Jest też sprzeczne z Jego postawą życiową i przekonaniami, które dobrze znaliśmy. Fakt z 1957 r. nie mógł stanowić motywacji dla faktu z 1950 r. - to oczywiste. Pełniąc różne funkcje społeczne z racji pozycji zawodowej, Ojciec nasz nigdy przed 1957 r. nie miał zamiaru uczestniczyć w życiu politycznym PRL.
(Kraków)