Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Parę tytułów: "Mother Drum", "Mountain Breath", "Spirit of Air", "Spirit of Sun". Tak więc estetyka ECM w stanie stężonym; a do tego tylko dwoje muzyków, Marilyn Mazur na wielu różnych instrumentach perkusyjnych oraz Jan Garbarek na saksofonach i flecie. Cóż, można się było o tę płytę wstępnie niepokoić: czy zamierzona głębia nie okaże się cokolwiek pretensjonalną prostotą? Obawiałem się tym bardziej że nie dam rady nie odnieść "Eliksiru" do olśniewającego arcywzoru, czyli do "Interstellar Space", albumu nagranego przez Coltrane’a z perkusistą Rashiedem Alim. Porównanie uzasadnia również biografia Garbarka, który, jako nastolatek, usłyszał w radiu Trane’a i postanowił zostać saksofonistą.
Jasne, nowa płyta intrygowała również ze względu na muzyków. Trudno nie lubić brzmień norweskiego saksofonisty; nawet gdy nazbyt już często są one łagodne jak Garbarek, to warto pamiętać, że każda nowa fraza pojawia się po dekadach biografii tego muzyka, niegdyś ostrego awangardzisty. A perkusyjny zestaw Marilyn Mazur pięknie się sprawdzał nie tylko w zespole Garbarka, lecz także u samego Davisa.
Horyzont oczekiwań jest więc, hm, długi i szeroki. Są jeszcze okoliczności słuchania. Duet Mazur i Garbarka działa odświeżająco na przestrzeń słuchacza, w której wykonuje on jednocześnie inne czynności. Słuchanie analityczne jest, oczywiście, ciekawsze. "Eliksirowi" zatem daleko do "Interstellar Space", niemniej skandynawsko-amerykański eksperyment wypadł całkiem, całkiem. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby Mazur nie poprzestawała, chyba jednak za często, na samej oryginalności brzmień. To raczej Garbarek ciągnie tę płytę, na jego graniu wspiera się jej konstrukcja. Współpraca obojga przyniosła dwadzieścia jeden etiud, wartych skupionej uwagi, a może i coś jeszcze u słuchacza zaczynających.
"Elixir"
Marilyn Mazur, Jan Garbarek
ECM