Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
MAREK RABIJ: Za 12 lat – jeśli oczywiście obecna ekipa rządząca dotrzyma słowa – w Polsce może nie być kilometra dzikiej rzeki. Będą wodne autostrady, którymi będzie się szybko i tanio transportować surowce oraz kontenery.
ARTUR MAGNUSZEWSKI: Dodajmy: Przez najwyżej 8–9 miesięcy w roku.
Tego w projektach nie wyczytałem.
Długości sezonu żeglugowego nie wyznacza rozporządzenie ministra, lecz pogoda. Planując miliardowe inwestycje w transport rzeczny, uwzględniłbym bardziej prognozy, z których wynika, że cieplejsze zimy oznaczają słabsze zasilanie wód gruntowych, które podtrzymują przepływ w rzekach, kiedy nie pada. Kosztem ok. 60 mld zł chcemy unowocześnić trzy główne trakty wodne kraju, które łączą się z drogami międzynarodowymi. Czyli wpompować mnóstwo w pieniędzy w formę transportu, która w większości krajów rozwiniętych ma obecnie znaczenie marginalne. Ale pan chciał rozmawiać z hydrologiem, a ja teraz mówię teraz jak ekonomista.
Od ekonomii całkiem nie uciekniemy, bo muszę spytać hydrologa, po co nam dziś rzeki. Nie żywią i nie bronią, jak dawniej.
Ale nadal poją. Wodociągi są najczęściej finansowane z budżetów komunalnych, jeśli mniej wydamy na kosztowne uzdatnianie wody, więcej zostanie na teatr czy oświetlenie ulic. Nie zauważamy i nie doceniamy natomiast innych usług rzecznego ekosystemu, z których wszyscy korzystamy. Tam, gdzie rzeka zachęca do wypoczynku nad jej brzegiem, sąsiedztwo wody winduje ceny mieszkań i renomę całej dzielnicy.
Uregulowana rzeka też może być czysta i na swój sposób malownicza.
Ale nieodwracalnie straci wiele na zdolności do samooczyszczania. Uregulowana rzeka zwykle płynie zwężonym korytem, czyli po prostu szybciej. Mniej osadów zostaje wówczas na dnie, nadbrzeżna i denna roślinność jest w stanie „strawić” mniej nawozów niesionych przez wodę. Nie chcę straszyć, ale warto zastanowić się jak regulacja Bugu i Wisły wpłynie na stan czystości Zatoki Gdańskiej.
Całość rozmowy w najbliższym numerze „TP”, który do kiosków trafi we środę, a w wydaniach elektronicznych będzie dostępny we wtorek wieczorem.
Dr hab. Artur Magnuszewski jest kierownikiem Zakładu Hydrologii w Katedrze Geografii Fizycznej Uniwersytetu Warszawskiego. Zajmuje się m.in. gospodarką wodną i ochroną środowiska. Od lat żegluje po polskich rzekach.
Czytaj także: Adam Robiński: Wisła, zdziczała królowa
Czytaj także: Tymon Markowski o swoim fotoreportażu znad Brdy