Dziennik liryczny

Głos podmiotu w tych wierszach od początku sytuował się "między naturą a kulturą". Z jednej strony racjonalna wiedza, z drugiej żywioły. Świat cielesny - i poddany refleksji, wpisany w chrześcijańską tradycję.

09.03.2010

Czyta się kilka minut

"Wybór wierszy" Jacka Łukasiewicza - pierwszy taki przegląd jego poetyckiego dorobku - gromadzi teksty z ponad pięćdziesięciu lat. Jest przypomnieniem interesującego i ważnego głosu w polskiej poezji współczesnej.

Czy jest to głos osobny? W poezji Łukasiewicza łatwo wskazać miejsca odwołań do tradycji, posługiwanie się charakterystycznymi dla danych okresów poetykami. Wybór jego wierszy zachęca do innych pytań: czy możliwy jest własny ład świata, gdzie szukać jego fundamentów, czy poeta może wyrzec się przypisywanych mu ról, być tylko dla siebie?

Jacek Łukasiewicz, rocznik 1934, pierwsze teksty poetyckie publikował od roku 1952. Siedem lat później wydał debiutancki tom "Moje i twoje" (1959). Potem przyszły "Dolina" (1962), "Obraz siedzącej" (1963), "Zabawy zimowe" (1968), "Podróże" (1976), "Album" (1983), "Światło mijania" (1986), "Cztery poematy" (1988), "Mali mistrzowie" (1993), "Czas nie dopełniony" (1998), "Deszczyk i inne wiersze" (2005). Debiut Łukasiewicza zwracał uwagę nie tylko opanowaniem poetyckiego warsztatu, ale - jak pisał Julian Przyboś - "świadomością tego, że poetyckie używanie słów nigdy nie jest zupełne, że miarą tego, co poetyckie, jest zmienna".

Łukasiewicz-poeta z reguły pojawia się w cieniu Łukasiewicza-krytyka i badacza literatury - autora ważnej dla pokolenia "Współczesności" książki "Szmaciarze i bohaterowie" (1963), a także m.in. "Zagłoby w piekle", "Republiki mieszańców", monografii Jastruna i Mickiewicza. Andrzej Zawada, zastanawiając się, dlaczego nazwiska Łukasiewicza nie wymienia się razem z Herbertem, Szymborską, Białoszewskim czy Grochowiakiem, pisał: "Może dlatego, że poezja Łukasiewicza nie stanowi takiej całości (...) Bohater, czy może głos wierszy Jacka Łukasiewicza, zdaje się być a priori pogodzony z chaosem, agresją i samobójczym kierunkiem świata; zdaje się o nich wiedzieć tak dobrze, że zaledwie pamięta. (...) Kultura, tradycja zachowały dla [niego] znaczną siłę - wciąż dostarczają miar, które on znajduje jako nadal prawdziwe i przydatne". I stwierdzał dalej: "Poeta zdaje się traktować wiersze jako dziennik intymny...". Porównanie wierszy do "dziennika lirycznego" odnajdziemy zresztą u samego Łukasiewicza w eseistycznej książce "Ruchome cele".

Głos podmiotu w tych wierszach od początku sytuował się "między naturą a kulturą". Z jednej strony racjonalna wiedza, z drugiej żywioły. Świat poznany zmysłami, cielesny, erotyczny - i sprowadzony do rozumowej oceny, poddany refleksji, wpisany w chrześcijańską tradycję religijną. Tę dychotomiczność można zauważyć także na płaszczyźnie formalnej: obok regularnych sonetów czy alb pojawiają się wiersze wolne albo jednozdaniowe notatki.

Zasadniczy dramat wielu wczesnych wierszy Jacka Łukasiewicza rozgrywa się raczej w sferze refleksji niż biografii. I choć było w nich miejsce dla liryki miłosnej, chyba dopiero w "Albumie" wiersz otworzył się na rytm codzienności i prywatność: "Sezony mają sens, lecz nie dla ciebie. (...) Dzikie wino czerwone. Piąstki wnuczki, której / wczoraj jeszcze nie było. Trop ptasi. (...) Trop kobiety, o której w przyszłości ktoś powie, / że jest jego miłością. W jakim powie języku?" ("Dzikie wino").

W tomie "Zabawy zimowe" z 1968 roku nie znajdziemy tekstów bliskich poetyce Nowej Fali, trafnie jednak pisał wtedy Stanisław Barańczak: "Pozornie wydaje się, że jest to poezja mająca ambicję wyłącznie »trzech Ł«: Ładność, Łatwość, Łagodność. Tymczasem w każdym z tych trzech aspektów ujawnia się nieoczekiwanie rządząca poezją Łukasiewicza zasada ambiwalencji". Ładność jest w niej pełna zasadzek, ukrytej dezynwoltury, Łatwość pod osłoną prostoduszności, zestawiona z symboliką, odkrywa wieloznaczność, a Łagodność, która ginie przy zestawieniu sąsiadujących zapisów, podkreśla dystans piszącego i polisemiczność świata.

"Wybór wierszy" ułożył Łukasiewicz z wszystkich swych tomów, zachowując ich kolejność. Przełamał ją tylko raz, umieszczając w środku książki "Wiersze z wielu lat", które gromadzą zapisy z lat 50. i sprzed roku. Całość zamyka niewielki blok "Z nowych wierszy".

Mój ulubiony zbiór Łukasiewicza to "Deszczyk". Motyw deszczu jest zresztą jednym z najważniejszych w tej poezji. "19  I właściwie to była całkiem inna piosenka w konarach, kiedy dotykałem grudniowego deszczu w Paryżu. 20 To jest inna piosenka, lecz przecież ją słychać. 21 Póki będziemy żywi, będziemy ją słyszeć. 22 Miliony ludzi, których zmywa ten sam deszcz". Słowa ważne, bo poprzedzają wyznanie: "24 »Nie umiesz już pisać wierszy« - szeleści śnieg. 25 Nie umiem, to prawda" ("Śnieg, Paryż"). A w "Czterech poematach" czytamy: "Słowa innych są lepsze niż jego. Wie o tym".

Ten, kto pisze wiersze, "nie cierpi ani kocha, tylko pisze". Czasem "bez jasnego celu, bez jasnego pomysłu, bez jasnej rękojmi". Pisze dlatego, "że są to jego własne słowa". I jeśli nawet gorsze niż innych, pozwalają wypowiedzieć życie w jego niepowtarzalnej jedyności.

Wielka jest różnorodność pojawiających się tu poetyk i odniesień. Zmienny żywioł wiersza... Wybór kładzie kilka ważnych akcentów; myślę choćby o granicy między rzeczywistością a snem, o silnie obecnej poetyce oniryczności. "Sny w nas milczą, nie słyszymy ich głosów;/ani każdy w sobie, ani nawzajem". Równie ważna jest kwestia pamięci i czasu, która pozwala wpisać tę lirykę w nurt elegijno-temporalny. Wiersz jako świadectwo ulotnych chwil, ale także pamięci o umarłych, świata widzianego jeszcze ich oczyma. "Nade mną jest sierpniowe niebo,/a wśród gwiazd dusze tych, którzy jeszcze żyli, / kiedy zaczynałem pisać ten wiersz". Pogrzebowe ceremonie, "kolejne znów" sypiącego się na trumnę gruzu, świat, który odchodzi do przeszłości, to także pretekst do pytań o "własne ja". Ważna okazuje się też opozycja światła i cienia, gra tych motywów, która wiele mówi o piszącym, pokazując go jako tego, "kto znając trochę światło, zna się i na cieniach" ("Lampa").

Prawda o życiu i nas samych wyraża się w naszej codzienności - tej, którą można zobaczyć i dotknąć. To w niej zawierają się nasze fizyczne i metafizyczne doświadczenia. To z niej biorą swój początek kolejne historie świata. To, co już dokonane, i to, co jeszcze nie dopełnione.

"Tysiąc lśniących gawronów przygotowuje się z końcem lutego do odlotu. Oblepiły korony dużych drzew dookoła stacji w Szewcach. Kolejny rok: wahadłowy ruch pociągu Kutno - Opole. Nasz ruch na małym odcinku jego trasy: Popowice - Szewce, Szewce - Popowice. Wyjazdy i powroty. Wydaje się, że nic się nie zmienia".

Jacek Łukasiewicz, Wybór wierszy Wrocław 2009, Wydawnictwo Atut

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2010

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku 1-2 (11/2010)