Dwie strony mitu

W tytule wystawy słowo "rewolucja" pojawia się w liczbie mnogiej. Rzeczywiście, wydarzenia 1968 r. to wiele odmiennych historii: polski Marzec, Praska Wiosna, barykady w Paryżu, demonstracje w Niemczech i USA, protesty w Jugosławii. Wszystkie połączył sprzeciw wobec władzy.

30.09.2008

Czyta się kilka minut

Rok 1968 nie stoi jedynie burzliwymi wydarzeniami. Jest symbolem głębszych przemian kulturowych, społecznych, obyczajowych, a także politycznych. Obecnie uczestnicy ówczesnych wydarzeń często sprawują władzę. Zachęta przypomina sztukę związaną z tamtym czasem. Zaskakiwać może nagromadzenie dzieł, wielość postaw i nazwisk. Prace konkurują wręcz ze sobą, przekrzykują się nawzajem. Pokazano artystów żyjących po obu stronach żelaznej kurtyny. Andy Warhol, Nam June Paik czy Yayoi Kusama sąsiadują z Grzegorzem Kowalskim i Jagodą Kaloper. Tak jakby kuratorki wystawy - Maria Brewińska i Hanna Wróblewska - chciały koniecznie przypomnieć, jak bardzo różna sztuka powstawała w tym czasie i jak różnorodne bywały motywacje artystów. Celem tych ostatnich nie było jednak tworzenie obiektów dla ich estetycznego podziwu. Umieszczanie ich dziś w white cube - sterylnej, białej przestrzeni - byłoby więc pewnym nadużyciem.

Kuroń i Beatlesi

Wystawie towarzyszy też obszerna książka. Znalazły się w niej ważne dokumenty z epoki: przemówienia, manifesty, deklaracje oraz rozmowy z uczestnikami wydarzeń 1968 r. Powstał zwarty przewodnik po tamtych czasach uzupełniony tekstami pokazującymi najważniejsze następstwa rewolty.

Oczywiście, dekolonizacja, walka z segregacją rasową, ruchy antywojenne w Zachodniej Europie, a zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, ruchy rewizjonistyczne w bloku wschodnim i wewnętrzne próby reformy systemu komunistycznego, wreszcie postępujące zmia­­ny kulturowe i obyczajowe - wszystko to zaczęło się wcześniej. Burzliwych wydarzeń tego roku nie byłoby bez poprzedzających je mów Martina Luthera Kinga, listu do partii Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego, ale też muzyki The Beatles i The Rolling Stones. Rok 1968 stał się jedynie znakiem zmian zachodzących w tej dekadzie. Podobnie było w sztuce. Christo w 1962 r. przegradza beczkami rue Visconti, swoje akcje organizuje Fluxus i działa Fabryka Warhola. Rozmaite granice dawno zostały przekroczone. Jednak gwałtowność wydarzeń tego jednego roku, także w sztuce, mogła i może budzić zdumienie, przerażenie, popłoch. Za symboliczne można uznać zachowanie Marcela Duchampa, patrona najbardziej radykalnych działań w sztuce XX w., salwującego się ucieczką ze zrewoltowanego Paryża.

W Zachęcie można zobaczyć przykłady artystycznych reakcji na wydarzenia 1968 r., jak film Gérarda Fromangera, czy dzieł dotykających podstawowych problemów tego czasu, kontrowersji politycznych i społecznych. W zebranych pracach odbijają się najważniejsze zdarzenia: wojna w Wietnamie, konflikty na Bliskim Wschodzie, zamach na Kinga, śmierć Jana Palacha. Alighiero Boetti tworzy "Terytoria okupowane" poświęcone sytuacji w Palestynie, a Martha Rosler w świetnych kolażach wprowadza wojnę do mieszkań statecznych Amerykanów. Estetyczne wnętrza urządzone według katalogów, symbole dostatecznego życia, zostają skontrastowane z dramatycznymi zdjęciami. Artystka podważa komfort i przekonanie o własnym bezpieczeństwie (i niewinności) klasy średniej. Wystawa pokazuje, że na sztukę tamtego czasu można spojrzeć także jako na świadectwo ówczesnego wielkiego kryzysu społecznego.

Kres złudzeń

W tym wielogłosie polski jest słabo słyszalny, ale też 1968 r. niemalże nie znalazł swego odbicia w naszej sztuce. Do nielicznych wyjątków należy kilka prac na papierze Witolda Masznicza, niezwykły reportaż z warszawskich wydarzeń 8 marca. Ówczesny świat, przecięty na dwa obozy, nie był jednak od sobie szczelnie oddzielony. Dobrym pomysłem okazało się pokazanie obok siebie prac Jiříego Kolářa i On Kawary, dwóch swoistych dzienników, w których wydarzenia tamtego czasu przezierają przez wycinki gazet użyte przez obu artystów. Mimo rozmaitych barier wiadomości przenikały w obie strony.

Nie przypadkiem z rewolucjami 1968 r. łączy się ruch walki o prawa człowieka, równouprawnienie i prawa kobiet czy aktywność proekologiczną. Jeden rok przeorał myślenie całych społeczeństw. Trudno się dziwić, że dziś jest jednym z wielkich mitów współczesnej lewicy. I kontrmitem dla kolejnych wcieleń prawicy opłakującej rozpad tradycyjnych więzi społecznych, modelu rodziny, dawnych hierarchii. Pamfletów na jego temat zebrała się dość obszerna półka. Jeżeli szukać poważnego zarzutu wobec wystawy w Zachęcie, a zwłaszcza do książki jej towarzyszącej, to jest nim brak głosu krytyków tych wydarzeń.

Nie można jednak zapominać, że to rok 1968 zmienił lewicę na Zachodzie. Interwencja w Czechosłowacji była dla wielu kresem złudzeń co do bloku sowieckiego (co czasami oznaczało fascynacje komunistycznymi eksperymentami na Dalekim Wschodzie), a w tzw. krajach demokracji ludowej stracono nadzieję na wewnętrzną reformę systemu. Ten trudny rok to nie tylko początek lewicowego terroryzmu, który przez następną dekadę wstrząsał krajami Zachodu, lecz także ruchu praw człowieka: w pomoc dla boat people, uciekinierów z komunistycznego Wietnamu, włączyły się osoby stające wcześniej po obu stronach paryskich barykad.

Opowieść o przemocy

Wystawa w Zachęcie nie jest wyłącznie kroniką wydarzeń. Pokazuje także głębsze zmiany kulturowe i artystyczne. Ważnym wątkiem są prace śledzące mechanizmy przemocy, zniewolenia, manipulacji. Kontrkulturowe postawy dość szybko zaakceptował oficjalny obieg artystyczny, ba, stawały się jego głównym nurtem, a buntownicza postawa została zaanektowana przez kulturę masową, stała się jednym z podstawowych jej mitów; to w rewolucjach lat 60. tkwią korzenie dzisiejszej sztuki krytycznej, feministycznej czy innych form zaangażowania społecznego lub politycznego. Nie przypadkiem oddzielną część wystawy poświęcono "Społeczeństwu spektaklu" Guya Deborda - ostrej diagnozie społeczeństwa konsumpcyjnego.

Dobrym pomysłem było pokazanie prac poświęconych przemocy, w tym zjawisku terroryzmu, jednego z negatywnych następstw rewolty ’68. Jest tu m.in. "Patricia Hearst od A do Z" Dennisa Adamsa, praca poświęcona słynnemu porwaniu córki magnata prasowego, która następnie przyłączyła się do grupy swoich porywaczy, czy film "Wybierz H-I-S-T-O-R-I-Ę" Johana Grimonpreza dotyczący głośnych akcji terrorystycznych związanych z Ruchem Wyzwolenia Palestyny. Obok pokazano wczesny film Wojciecha Bruszewskiego "Klaskacz". Zastosował on modną dziś technikę łączenia fragmentów cudzych filmów (footage). W tle słychać piosenkę Janis Joplin. Powstała opowieść o przemocy.

Innym kluczowym wątkiem jest kobieta, stereotypy i role społeczne jej przypisywane, ale też tożsamość seksualna, jak w cyklu Michela Journiaca "24 godziny z życia kobiety". Przypomniano również bardzo ważną akcję Valie Export "Tapp und Tastkino" drastycznie pokazującą proces uprzedmiotawiania kobiety, sprowadzania jej do rzeczy służącej zaspokajaniu przyjemności. Są tu również dzieła artystek tak wybitnych, jak Louise Bourgeois czy Niki de Saint Phalle. Świetnie obok nich wypadają prace Marii Pinińskiej-

-Bereś. Pozornie wydają się łagodne i bezpieczne, ale nie zbywa im na ostrości widzenia (jak w przypadku pracy zatytułowanej "Czy kobieta jest człowiekiem..."). Nie zabrakło też kwestii seksualności. Znalazł się tu nie tylko ciekawy film "Więcej solówek gitarowych do sceny erotycznej" Rodneya Grahama, lecz przede wszystkim prace Dorothy Iannone. To jedno z największych odkryć tej prezentacji. W swych obrazach, rysunkach i obiektach przestrzennych artystka z niezwykłą otwartością mówi o erotyce, seksualności, przyjemności. Stylizowany, trochę naiwny rysunek kontrastuje z bezpośredniością przedstawień. To twórczość pełna dwuznaczności i wciąż drażliwa.

Sztuka procesu

Lata 60. były czasem rewolucji w samej sztuce. Ogłoszono ostateczną śmierć malarstwa (później odgrzebywanego z grobu), zwrócono uwagę na proces tworzenia dzieła. Z tymi latami wiążą się początki sztuki konceptualnej, sztuki akcji, popularności nowych mediów. Na wystawie w Zachęcie znaleźć można m.in. wybór prac Josepha Beuysa, op-artowskie poszukiwania Bridget Riley, sztukę ziemi Roberta Smithsona. Towarzyszą im dzieła Jerzego Rosołowicza czy Ryszarda Winiarskiego.

Rok 1968 nie ominął samych instytucji sztuki. Do historii przeszły wystąpienia na Biennale Weneckim czy przerwanie Festiwalu Filmowego w Cannes. Kontestowano model działania muzeów i teatrów. Wszystkie te instytucje przeszły często głębokie zmiany. Pojawiło się też nowe zjawisko w sztuce: krytyka instytucji. Artyści zaczęli przyglądać się ich funkcjonowaniu, temu, jakim interesom są podporządkowywane, ich relacjom z władzą. Hans Haacke zadawał publiczności nowojorskich muzeów: Sztuki Nowoczesnej i Guggenheima, pytania o ich poglądy polityczne i wybory etyczne. Pokazywał, że instytucje sztuki nie są sferą pozapolityczną i pozaideologiczną. Z kolei Marcel Broodthaers, belgijski poeta, malarz i rzeźbiarz, ogłosił otwarcie własnego Muzeum Sztuki Nowoczesnej, bez stałej siedziby, kuratorów, zbiorów. To, co w nim pokazywane, nie musiało być uważane za sztukę. Wszystko po to, by dokonać głębokiej reinterpretacji wizji muzeum, by umieścić je poza rynkiem. Paradoksalnie, dziś jego twórczość coraz częściej zaliczana bywa do muzealnego kanonu drugiej połowy XX wieku. Gdzieś uleciał optymizm i złudzenia lat 60. Świat "ludzi kwiatów" zdaje się nam naiwną utopią. A jednak wciąż pamiętamy słowa: "I have a dream"...

"REWOLUCJE 1968", Narodowa Galeria Sztuki Zachęta, Warszawa, wystawa czynna do 9 listopada.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2008