Dominikanin w Kijowie: budzik zamiast syreny

ARTUR SPORNIAK: Opowiedz o wypieku chleba.
O. JAKUB GONCIARZ OP: Pomysł się pojawił, gdy w pierwszych dniach agresji Rosji na Ukrainę nie było wiadomo, czy w Kijowie nie zabraknie pieczywa. Sklepy szybko pustoszały. Jeden z braci przypomniał sobie, że kiedyś piekł chleb. Udało się kupić mąkę i drożdże. Pierwszy bochenek wyszedł zakalcowaty. Drugi był już całkiem w porządku.
W swoim dzienniku wojennym publikowanym w mediach społecznościowych napisałeś: „Ale jest jeden minus takiego działania: chleb jest zbyt smaczny i znika błyskawicznie”.
Kiedy chleb pojawił się z powrotem w sklepach i mieliśmy do wyboru oba rodzaje: sklepowy i domowej roboty, ten drugi cieszył się o wiele większym powodzeniem. Ciekawe, że osoby, które wcześniej unikały jedzenia pieczywa, nie mogły się powstrzymać przed zjedzeniem domowego chleba.
Przypomniał mi się...
DZIĘKUJEMY, ŻE NAS CZYTASZ!
Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!
Tak, chcę
czytać więcej »
Masz już konto? Zaloguj się
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]