Do moich internetowych nieprzyjaciół

Dlaczego mnie tak nie znosicie? O co naprawdę Wam chodzi? Przecież mnie nie znacie i nawet nie czytacie tego, co piszę.

30.07.2012

Czyta się kilka minut

 /
/

Wszechstronne omówienie fenomenu języka nienawiści w internecie podniosło mnie na duchu. Michał Kuźmiński przytacza obok wyniki badań, z których wynika, że wypowiedzi o agresywnym tonie to... sześć procent sieciowej rzeczywistości. Pochwał przemocy, agresji i łamania reguł było o rząd wielkości mniej: 0,6 proc., zaś gróźb – tylko 0,1 proc.

Będąc od lat adresatem nienawistnych wpisów, miałem wrażenie, że jest gorzej. Nie zbieram tych wypowiedzi i – prawdę mówiąc – rzadko je czytuję, więc trudno mi je kompetentnie scharakteryzować. Mówiąc całkiem ogólnie, jest w nich coś intrygującego. Nie tylko zresztą we wpisach internetowych. W czasach, w których listy z obelgami trzeba było pisać ręcznie albo wystukiwać na maszynie, otrzymywałem takie elaboraty, i to dość obszerne. Autorzy musieli długo gromadzić wycinki, bo cytowali teksty nawet sprzed lat. Ich wspólną cechą było montowanie z wyrwanych fragmentów konstrukcji, która albo robiła ze mnie idiotę, albo wroga Kościoła, Polski, moralności etc. Mieszanie rzeczywistych faktów z mojego życiorysu z insynuacjami i „faktami” zrodzonymi w chorej wyobraźni, karkołomne interpretacje, wyrwane z kontekstu fragmenty artykułów – to wszystko uniemożliwiało polemikę. Sprostowania i wyjaśnienia wymagałyby sporej książki. Zresztą, polemika na ogół nie wchodziła w grę, bo autorzy byli anonimowi.


W epoce internetu listy niemal zanikły, za to pod każdym moim tekstem znajduję nienawistne komentarze. Nie ma w nich merytorycznego sporu, są obraźliwe epitety pod moim adresem, pod adresem kleru w ogóle, a także wiary i Kościoła. Jeden z najświeższych przykładów przytaczam w całości, zachowując pisownię oryginału: „ty, biniecki miernoto intelektualna... przez wielu uważany jesteś za jakiś autorytet ale kompromitujesz się za każdym razem kiedy otworzysz swój otwór gębowy. Dalej jestes rozmodlony do kropli krwi JP2 ?? Dalej w 21 wieku kwestionujesz prawa fizyki i ewolucję?? takich jak ty – ludzi żerujacych na ciemnocie ludzkiej powinno sie zamykac w więzieniach. Przez 30 lat nie skalałeś się uczciwą praca dla Polski a już niedługo dostaniesz 3 tys pln emeryturki nędzny bucu. Won do Watykanu”.

Kto ten tekst napisał? – myślę – i właściwie po co? Z „miernotą intelektualną” mogę się pogodzić (kto wie, może autor to krakowski – zdradza go słowo „bucu” – intelektualista?). Ale czemu to zdanie o rozmodleniu, skoro nigdy nie miałem okazji zetknąć się ze wspomnianą relikwią? Albo kiedy żerowałem na ciemnocie ludzkiej? O co chodzi z tą ewolucją? Dlaczego akurat przez 30 lat miałem się nie skalać pracą, skoro ponad 40 pracowałem w redakcji i – jak inni – otrzymywałem skromną pensję i wierszówki? Wreszcie, skąd ta rewelacja, że wkrótce otrzymam „3 tysiące pln emerytury”? Niestety, Panie Anonimowy Internauto, takiej emerytury nie otrzymam nigdy. Emeryturę, wyliczoną na takiej samej zasadzie, jak wszystkim pracującym, otrzymuję już dość dawno. Cóż, w „Tygodniku” zarobki były raczej skromne i nawet przy największych rewaloryzacjach do wspomnianej sumy nigdy nie dociągnę.


Tak sobie w myślach rozmawiam z Moim Anonimowym Internautą-Nienawistnikiem. I pytam go: dlaczego Pan mnie tak nie znosi? O co naprawdę Panu chodzi? Przecież Pan mnie nie zna, nie czyta Pan tego, co piszę. O co chodzi Panu i wszystkim Pana kolegom, tym anonimowym autorom, którzy niezawodnie, alergicznie i z wściekłością na mnie reagują? Nie wiem, kim jesteście, nie wiem, ilu was jest, bo – jak pisze Michał Kuźmiński – może to być jedna osoba podpisująca się dziesięcioma nickami.

Nadarza się okazja, więc dziś Wam odpowiem ulubionym przez Kisiela powiedzonkiem: piszcie „nawet z wyzwiskiem, byle z nazwiskiem” (przypomnę, nazywam się Boniecki, nie „biniecki”). Rozumiem Was: piszecie, bo musiałem nieźle zajść Wam za skórę. A inwektywy? Proszę bardzo. One są oznaką Waszej bezsilności.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2012